Jastrzębianie wykonali w środę trzeci krok w kierunku zdobycia mistrzostwa Polski. Trener Róbert Kaláber przyznał, że po wtorkowej porażce wierzył w zwycięstwo swoich podopiecznych w następnym spotkaniu.
JKH GKS Jastrzębie w środę zaprezentował odmienioną postawę względem wtorkowego spotkania. Hokeiści z Jastrzębia-Zdroju pokazali na lodzie znacznie więcej werwy, co pomogło im w odniesieniu trzeciego zwycięstwa w finałowej rywalizacji.
– Rozmawialiśmy o wczorajszym meczu. Nie każde spotkanie wychodzi tak, jak byśmy tego chcieli. Sami zawodnicy czuli, że nie zagrali na swoim poziomie; że zabrakło nieco agresji, jazdy na łyżwach. Przekazaliśmy im to na odprawie, pokazaliśmy odpowiednie rzeczy na wideo, co należy dziś wykonać i zdobyli punkt – powiedział Róbert Kaláber.
Jastrzębianie stali się stroną dominującą w drugiej tercji spotkania. Po pierwszej odsłonie zjeżdżali oni do szatni, przegrywając jedną bramką.
– W pierwszej tercji Cracovia była nieco lepsza, zdobyła przypadkowego gola. Myślę jednak, że od drugiej odsłony byliśmy mocniejszą drużyną. Tworzyliśmy sobie więcej szans, byliśmy lepsi na krążku i na łyżwach, byliśmy agresywniejsi przy bandach. Ta bramka na 1:1 nam się należała. Przygotowaliśmy chłopaków na to, że musimy ten punkt wywalczyć. Graliśmy konsekwentnie, świetnie wypadliśmy też pod kątem taktycznym. Na pewno nie popełniliśmy żadnych dużych błędów, a bardzo potrzebowaliśmy tego punktu – dodał trener JKH GKS Jastrzębie.
Ostatecznie o losach meczów przesądziła dogrywka. Sprawy w swoje ręce wziął Zackary Phillips, pewnie wykorzystując okazję, jaką był rzut karny.
– Cracovia ma dużych, mocnych zawodników. Z naszej perspektywy widzę problem w ich regeneracji. Kiedy wczoraj dokończyliśmy mecz, byłem pewny, że dziś będziemy mieli więcej z gry, ponieważ lepiej się zregenerowaliśmy. Nie chodzi tu o przygotowanie, nie chcę odnosić się do drużyny przeciwnika. W dogrywce byłem jednak przekonany, że mamy zawodników którzy w grze 3 na 3 mają odpowiednią szybkość – zapewnił opiekun ekipy znad czeskiej granicy.
Trener Kaláber nie ukrywał, że był spokojny o zwycięstwo swoich podopiecznych w środę.
– Każdy mecz to walka, kosztujący dużo potu, krwi i poświęcenia. Powiedziałem dziś chłopakom, że w ciągu sezonu nie przegraliśmy w sezonie dwóch następujących po sobie kolejek, nie możemy sobie więc pozwolić na porażkę. Dziś byłem pewny zwycięstwa. Idziemy od meczu do meczu, koncentrujemy się na sobocie. W naszych głowach jest spokój i mam nadzieję, że panuje on też w naszych rękach. Liczę, że będziemy przygotowani na mecz w sobotę – przekonywał słowacki szkoleniowiec.
Już w sobotę jego zespół stanie przed historyczną szansą na pierwsze mistrzostwo Polski.
– Żadnych szampanów nie mrozimy. To, co może się zdarzyć po meczu, załatwimy w kilka sekund (śmiech). Najpierw musimy jednak sięgnąć po końcowy punkt – przestrzegł przed przedwczesnym świętowaniem trener pełniący równolegle funkcję selekcjonera reprezentacji Polski.
Warunek do sięgnięcia po upragnione zwycięstwo jest tylko jeden, a jest nim oczywiście wygrana z Comarch Cracovią. Czy nie nakłada to dodatkowej presji na jastrzębską ekipę?
– W tym momencie ja nie muszę się niczego obawiać, tylko mój kolega Rudolf Roháček. Jesteśmy młodą drużyną, osiągnęliśmy to, co było do tej pory do wygrania. Brakuje nam ostatniego punktu. Podchodzi do tego meczu jak do każdego innego – kontynuował 51-letni Słowak.
Nie da się ukryć, że hokeiści znad czeskiej granicy nie mieli powodów do zadowolenia związanych z pracą sędziów. Na lodzie nie brakowało kontrowersyjnych sytuacji, które prowadziły do dalszej frustracji jastrzębskich graczy.
– Po prostu nie jestem zadowolony. Ciężko mi o tym rozmawiać. Rozumiem, że mają ciężką pracę. Kara jest jednak karą, nieważne, czy to w finale, czy w pierwszej, bądź ostatniej kolejce ligi. Mam pretensje, ciężko to wytłumaczyć chłopakom, kiedy ktoś traci kija po uderzeniu i dostaje karę. Później jednak nie odgwizdują podobnej sytuacji. Jak to można wytłumaczyć zawodnikowi? Nie chcę nikogo obrazić, ale to są rzeczy, które nie mogą się powtórzyć – ocenił pracę sędziów Kaláber.
Czytaj także: