Kamienieu: Sanok ma najlepszych kibiców

O kulisach swojego odejścia z Podhala Nowy Targ, wrażeniach z gry w Sanoku i występach w reprezentacji Polski opowiedział w wywiadzie Jauhienij Kamienieu.
Mający także białoruskie obywatelstwo reprezentant naszego kraju udzielił wywiadu białoruskiemu portalowi Belarus Hockey.
Opowiedział między innymi o tym, że głównym powodem jego odejścia z Nowego Targu po ostatnim sezonie był fakt, że klub pożegnał się z trenerem Phillipem Barskim.
- Po ostatnim meczu zeszłego sezonu trener miał z każdym zawodnikiem indywidualne spotkanie, podzielił się swoją opinią na temat gry danego zawodnika i perspektyw na kolejny sezon. Mnie powiedział, że był ze mnie zadowolony, że spełniałem jego wymagania, widzi mnie w drużynie na przyszły sezon i będzie rozmawiał z agentem o kontrakcie - mówi Kamienieu. - Ale z powodu koronawirusa wszystko się przedłużało, nie było wiadomo, jaki będzie budżet i w ogóle czy będzie drużyna. A w połowie czerwca pojawiła się informacja, że trenera zwolnili. Rozmawiałem z nim, był w szoku, bo miał ważny kontrakt na kolejny sezon. Tak więc wyszło, że musiałem szukać nowego klubu.
23-letni obrońca wrócił do Sanoka, gdzie występował już wcześniej jako junior. - Grałem już w Sanoku w juniorach i wszystkich znałem. Zawsze czułem się tu wspaniale - tłumaczy. - Więc gdy zadzwonił prezes klubu i zaproponował mi powrót, to się zgodziłem.
W 24 ligowych meczach w tym sezonie urodzony w Mińsku hokeista strzelił dla Ciarko STS-u Sanok 2 gole i zaliczył 1 asystę, grając często w parze z Finem Eemelim Piippo. Fiński styl hokeja zdecydowanie pasuje Kamienieuowi.
- Trener nam ufa. Mamy czterech Finów w składzie i to mi się podoba. Oni grali u siebie w drugiej lidze, gdzie gra się bardzo aktywny i szybki hokej. Są dobrzy technicznie, grali też w młodzieżowych reprezentacjach Finlandii. Widać w nich duży potencjał - mówi Kamienieu, który z partnerami z "Krainy Tysiąca Jezior" znalazł wspólny język także poza taflą. - Od razu się bardzo zakolegowaliśmy, rozumiemy się dobrze na lodzie i poza nim. Całkiem dużo czasu spędzamy razem - opowiada.
Kamienieu dodał, że celem zajmującej 8. miejsce w tabeli PHL drużyny z Sanoka jest awans do play-offów, ale także rozwój zawodników z myślą o przyszłości, w której zespół będzie mógł się włączyć do walki w czołówce. - Mamy bardzo młodą drużynę - swoich wychowanków, Finów i czeskiego bramkarza. Celem jest rozwój zawodników, żeby nabrali obycia i za kilka lat drużyna mogła grać o dobre wyniki - tłumaczy. - A wewnątrz zespołu zostało postawione zadanie awansu do play-offów.
Zawodnik STS-u przyznaje, że brakuje mu obecności na trybunach kibiców, którzy mogliby pomóc w osiąganiu lepszych wyników. - Sanok ma najlepszych kibiców - mówi. - Na trybunach jest niewiarygodna atmosfera. Gdyby nie te ograniczenia, to na każdym meczu byłoby 3 500 widzów. Oczywiście brakuje nam ich. To dziwne uczucie, gdy gra się przy pustych trybunach.
Kamienieu miał ostatnio okazję wystąpić w reprezentacji Polski. Zagrał z Węgrami zarówno w listopadzie w Budapeszcie, jak i przed niespełna dwoma tygodniami w Katowicach. - Oczywiście miło było dostać powołania. Tempo meczów było wysokie i zebrałem w nich cenne doświadczenie - mówi.
Dziennikarz białoruskiego portalu zapytał także o Krystiana Dziubińskiego, z którym występował w ubiegłym sezonie w Nowym Targu, a który dziś jest zawodnikiem Niomana Grodno.
- Nie byłem tym zaskoczony, taki jest hokej - powiedział obrońca sanockiej drużyny o wyjeździe Dziubińskiego na Białoruś. - Z tego co wiem, to mógł wyjechać już wcześniej. Przeszedł do silnego klubu, przed którym stawiane są wysokie cele. Życzę mu powodzenia. "Dziubek" to fajny chłopak, prawdziwy wojownik i lider. Było fajnie z nim grać. Cieszę się, że jest też na czołowych pozycjach w lidze białoruskiej.
Na pytanie o to, jakie cele stawia przed sobą w tym sezonie, Kamienieu odpowiedział: - Rozwijać się i pokazywać pewniejszą i bardziej stabilną grę.
Komentarze