Drużyna Re-Plast Unii Oświęcim zwyciężyła w siódmym finałowym meczu ekipę GKS-u Katowice 1:0 po dogrywce i tym samym sięgnęła po tytuł Mistrza Polski. W przekroju całego sezonu bardzo ważną postacią w ekipie z Chemików 4 był Kamil Sadłocha, który na gorąco ze złotym krążkiem, zawieszonym na szyi, podsumował dla nas to, co wydarzyło się w niedzielny wieczór w „Satelicie”.
Oświęcimianie nie byli w tym meczu stroną przeważającą, ale swoją solidną grą w defensywie i wyczekiwaniem na odpowiedni moment do kontrataku potrafi przechylić w tym starciu szalę zwycięstwa na swoją stronę. Tym samym zawodnicy z Oświęcimia zdobyli czwarty punkt w finałowej serii i mogą cieszyć się ze zdobycia trofeum Mistrzów Polski.
– Myślę, że nie był to nasz najlepszy mecz. Jakby mi ktoś wczoraj powiedział, że wystarczy nam jeden gol i to w dogrywce, to byłbym mocno zdziwiony. Ale strzeliliśmy go i jestem bardzo zadowolony – przyznał uśmiechnięty od ucha do ucha napastnik hokejowej Unii.
Obie ekipy w tym spotkaniu postawiły głównie na zabezpieczenie tyłów. Wydaje się, że więcej z gry mieli podopieczni Jacka Płachty, ale nie byli w stanie zadać gościom tego decydującego ciosu, a przyjezdni okazali się być zabójczym przeciwnikiem, rozstrzygając spotkanie w dogrywce strzałem Marka Kaleinikovasa.
– Obydwie drużyny dużo dziś broniły. Uważam, że my broniliśmy momentami nawet za dużo, ale ostatecznie podtrzymuję, to co powiedziałem wcześniej. Nie pytają cię jak zdobywasz tytuł, tylko czy go zdobyłeś i to jest dla nas w tym momencie najistotniejsze – dodał 25-latek.
Podopieczni Nika Zupančiča mogą świętować odzyskanie przez Unię mistrzowskiego tytułu po 20 latach, a sam Kamil Sadłocha przyznał pół żartem, że tytuł cieszy go podwójnie.
– Jestem bardzo zadowolony. Muszę powiedzieć, że jak wracałem do Polski, to tata powiedział mi, żebym bez złotego medalu nie wracał, bo mnie nie wpuści do domu. Teraz mam to złoto i mogę wracać, bo już mnie wpuści – zażartował na koniec Kamil Sadłocha.
Całość rozmowy można obejrzeć i posłuchać w poniższym materiale wideo:
Czytaj także: