Napastnik reprezentacji Polski Damian Kapica zdobył zwycięskiego gola na 2:1 w starciu z Ukrainą. Jak 24-letni zawodnik ocenił to wygrane spotkanie?
–Bez wątpienia był to mecz walki, do jednej bramki. Ten kto pierwszy popełnił błąd, przegrywał. W trzeciej tercji było nerwowo, my strzeliliśmy decydującego gola, ale Ukraińcy postawili wszystko na jedną kartę. Wybroniliśmy się i to my zjeżdżamy z lodu w glorii zwycięzców – mówi strzelec zwycięskiego gola dla Polski Damian Kapica. Decydujące trafienie padło w 47. minucie, a polski zawodnik wykazał się niesamowitym instynktem strzeleckim. Najpierw minął zwodem jednego z rywali, a następnie spomiędzy bulików precyzyjnym strzałem umieścił krążek pod poprzeczką ukraińskiej bramki.
– Dziś było zdecydowanie więcej miejsca na lodzie. Tak naprawdę można było jeszcze lepiej przymierzyć, choć przed bramką panował istny kocioł i dlatego nie wiem czybramkarz dobrze widział ten krążek. Cieszę się, że to wpadło i ta bramka w jakiś sposób przysłużyła się drużynie – analizuje popularny „Kapi”.
Sporym mankamentem w grze biało-czerwonych była dziś jednak liczba kar. Podopieczni Jacka Płachty uzbierali 10 karnych minut, w tym aż cztery za nadmierną liczbę graczy na lodzie.
–Tak jak już mówiłem Ukraińcy rzucili do ataku wszystkie siły, a ranga tego spotkania była wysoka. Takie rzeczy się zdarzają w hokeju, a gra w osłabieniach jest jednym z jego elementów. Pokazaliśmy, że świetnie się bronimy i pozostaje nam cieszyć się z trzech punktów. Wybroniliśmy podwójne osłabienie, ale tak naprawdę cieszyliśmy się z wygranej dopiero po przerwie – wyjaśnia zawodnik. – Chwała również Przemkowi Odrobnemu, który bardzo nam pomógł i wybronił wiele kąśliwych uderzeń rywali – dodaje.
Wygrana za trzy punkty stawia Polaków w bardzo korzystnej sytuacji przed dalszą fazą turnieju. Pozwala to ze spokojem myśleć o utrzymaniu oraz jest dobrą pozycją wyjściową przed walką o ewentualny awans. W poniedziałek biało-czerwoni odpoczywają, a we wtorek o 12:30 podejmą Kazachstan.
–To był mecz, który miał wyjaśnić o co zagramy na tym turnieju. Czy jeszcze będziemy się bronić przed spadkiem czy możemy realnie myśleć o awansie. Na tym turnieju nie ma słabych drużyn, co udowodnili wczoraj Ukraińcy walcząc jak równy z równym z Węgrami, a dzisiaj Koreańczycy, którzy pokonali faworytów z Kazachstanu. Ten mecz z pewnością doda nam skrzydeł i pozwoli jeszcze bardziej uwierzyć w siebie – podsumowuje Damian Kapica, który odniósł się również do braku wcześniejszych powołań do kadry przez Jacka Płachtę:
–Nikomu nic nie muszę udowadniać.Nie mam pretensji do selekcjonera o to, że wcześniej nie widział mnie w kadrze. To są jego decyzje i to on bierze odpowiedzialność za drużynę i wyniki. Cieszę się, że jestem na tych mistrzostwach i mam nadzieję, że będzie tutaj jeszcze lepiej – kończy hokeista.
Czytaj także: