Szóste zwycięstwo z rzędu odnieśli hokeiści Re-Plast Unii Oświęcim. Biało-niebiescy w najciekawiej zapowiadającym się meczu 30. kolejki TAURON Hokej Ligi pokonali na własnym lodzie GKS Tychy 4:3 po dogrywce. O losach spotkania przesądził Kamil Sadłocha, który w trzeciej minucie dodatkowego czasu gry zdobył "złotego" gola i zakończył mecz z dubletem.
Starcia pomiędzy oświęcimianami a tyszanami od dobrych kilku lat są świetną reklamą polskiego hokeja. Towarzyszy im spory ciężar gatunkowy i jest w nich wszystko, co uwielbiają kibice. Dziś nie było inaczej.
Hala Lodowa w Oświęcimiu wypełniła się po brzegi, a atmosfera na trybunach była naprawdę gorąca. Oba zespoły prowadziły grę w szybkim tempie, a na lodzie obejrzeliśmy sporo twardej i męskiej walki. Nie zabrakło też efektownych goli, jak i dobrych interwencji bramkarskich. O losach spotkania urzędującego mistrza Polski z liderem THL przesądziły detale.
Pochwalić należy też arbitrów, którzy unieśli ciężar tego spotkania. Pozwalali zawodnikom pograć i swoimi decyzjami nie wpłynęli na wynik spotkania.
Dwa szybkie ciosy
Mecz lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy byli dokładniejsi w swoich poczynaniach i wykreowali sobie więcej dogodnych okazji. Co najbardziej istotne - byli też skuteczniejsi.
W 13. minucie oświęcimianie otworzyli wynik spotkania, wykorzystując okres gry w przewadze. Carl Ackered przymierzył z linii niebieskiej, a Hampus Olsson sprytnie przekierował gumę do siatki. Tomáš Fučík nie miał żadnych szans na skuteczną interwencję.
Podopieczni Nika Zupančiča poszli za ciosem i 25 sekund później podwyższyli na 2:0 po efektownym rajdzie prawą stroną Kamila Sadłochy. Dynamiczny skrzydłowy miał dwie opcje: mógł uderzyć w długi róg lub dogrywać do Krystiana Dziubińskiego. Finalnie zdecydował się na pierwsze rozwiązanie i cieszył się z pierwszego gola w tym sezonie.
Przed przerwą tyszanie mogli zmniejszyć straty. Filip Komorski wygrał wznowienie, a do strzału błyskawicznie złożył się Rasmus Heljanko. Guma odbiła się od spojenia słupka z poprzeczką.
Zamiana ról
W drugiej odsłonie trójkolorowi zagrali agresywniej i ofensywniej. Zdominowali mistrzów Polski i taki rozwój wypadków musiał przynieść zmianę wyniku.
W 32. minucie kontaktowego gola zdobył Mark Viitanen, popisując się przepięknym uderzeniem z nadgarstka w samo okienko. Chwilę później oświęcimianie mogli odpowiedzieć. Adrian Prusak uruchomił Krystiana Dziubińskiego, który jednak nie potrafił znaleźć sposobu na tyskiego bramkarza.
Tymczasem w 37. minucie do remisu doprowadził Filip Komorski. Kapitan GKS-u dał impuls swojemu zespołowi, pokazując, że nawet uderzenie spod bandy może trafić do siatki. Tym bardziej, gdy „pracuje się” na bramkarzu rywali. Mecz rozpoczął się od nowa.
Gol i odpowiedź
Ostatnia tercja przebiegła w myśl zasady - graj ostrożnie i wystrzegaj się błędów. Każde potknięcie mogło mieć ogromny wpływ na dalsze losy spotkania. A trud i zdrowie pozostawione na lodzie mogły szybko pójść w zapomnienie.
Na kolejnego gola trzeba było poczekać do 47. minuty. Wówczas oba zespoły grały w czwórkę w polu, a na prowadzenie wyszli biało-niebiescy, stosując proste środki. Henry Karjalainen wygrał wznowienie, a Andreas Söderberg długo się nie zastanawiał i uderzył z pełnego zamachu. Guma zatrzepotała w siatce i oświęcimska publiczność oszalała ze szczęścia.
Ale w 58. minucie błąd we własnej tercji popełnił Krystian Dziubiński. Gumę przejął Matias Lehtonen i błyskawicznie zagrał ją wzdłuż bramki do Bartłomieja Jeziorskiego. "Jezior" uderzył pod poprzeczkę i było to trafienie na wagę dogrywki i jednego punktu.
Spryt i wyrachowanie
W dodatkowym czasie gry ostateczny cios zadali biało-niebiescy. Krążek przytrzymał Erik Ahopelto, a następnie wjechał z nim do tercji i dograł w tempo do Kamila Sadłochy. 25-letni skrzydłowy uderzył bez przyjęcia i złapał na przemieszczeniu Tomáša Fučíka.
Kibice Unii mieli solidne powody do radości i po zakończeniu spotkania długo świętowali zwycięstwo z zespołem.
Re-Plast Unia Oświęcim - GKS Tychy 4:3 d. (2:0, 0:2, 1:1, d. 1:0)
1:0 Hampus Olsson - Carl Ackered, Anton Holm (12:17, 5/4),
2:0 Kamil Sadłocha - Jere Vertanen, Miłosz Noworyta (12:42),
2:1 Mark Viitanen - Dominik Paś, Valtteri Kakkonen (31:58),
2:2 Filip Komorski - Alan Łyszczarczyk, Valtteri Kakkonen (36:58),
3:2 Andreas Söderberg - Henry Karjalainen (46:54, 4/4),
3:3 Bartłomiej Jeziorski - Matias Lehtonen (57:11),
4:3 Kamil Sadłocha - Erik Ahopelto, Jere Vertanen (62:03, 3/3).
Sędziowali: Krzysztof Kozłowski, Tomáš Cabák (główny) - Michał Gerne, Michał Żak (liniowi).
Minuty karne: 4-8.
Strzały: 24-41.
Widzów: 3000.
Unia Oświęcim: L. Lundin - A. Söderberg, C. Ackered (2); H. Olsson, D. Olsson Trkulja (2), S. Marklund - M. Noworyta, J. Vertanen; E. Ahopelto, V. Heikkinen, H. Karjalainen - K. Prokopiak, R. Diukow; A. Holm, C. Liljewall, K. Sadłocha - K. Łukawski; K. Dziubiński, R. Galant, A. Prusak oraz M. Kusak.
Trener: Nik Zupančič
GKS Tychy: T. Fučík - O. Kaskinen, O. Bizacki; M. Lehtonen (2), J. Monto, B. Jeziorski - O. Viinikainen, V. Kakkonen; A. Łyszczarczyk, F. Komorski, R. Heljanko (4) - B. Ciura, B. Pociecha; M. Viitanen, W. Turkin, D. Paś - M. Bryk (2); J. Krzyżek, M. Ubowski, M. Gościński oraz S. Kucharski.
Trener: Pekka Tirkkonen.
Czytaj także: