KHL. Podsumowanie okiem kibica
Za nami pierwszy miesiąc sezonu Kontynentalnej Ligi Hokejowej. Walka o miejsca w tabeli rozpoczęła się na dobre, żadna z drużyn nie odpuszcza, leje się pot, krew i łzy. Pojawiają się kontuzje, zawodnicy toczą walki bokserskie na lodzie, nie brakuje agresywnej gry ciałem, która zresztą jest dozwolona – tak wygląda właśnie KHL.
Od tego sezonu zmagania hokeistów drugiej ligi świata (zaraz po NHL) możemy podziwiać zaraz za polską granicą. Do rozgrywek dostał się słowacki klub HC Lev Poprad.
KHL to rosyjska liga hokejowa, w której do rozgrywek dopuszczone są również drużyny z innych państw. Obecnie w lidze występuje Rosja, Kazachstan, Białoruś, Łotwa oraz Słowacja, ale na następne lata planowane jest rozszerzenie o zespoły z Czech, Szwecji, Finlandii i Włoch. Po katastrofie samolotu z hokeistami z Jarosławia w tym sezonie w rozgrywkach uczestniczą 23 drużyny, które podzielone są na dwie konferencje: Wschód i Zachód oraz na 4 dywizje, nazwane od najsławniejszych rosyjskich graczy i trenerów:Wsiewołod Bobrow, Anatolij Tarasow, Walerij Charłamow i Arkadij Czernyszow.
Warunkiem udziału w lidze KHL jest posiadanie ogromnego zaplecza finansowego. Drużyna Lwów z Popradu do rozgrywek przystąpiła z budżetem prawie 54 mln złotych. Taka kwota wystarczyłaby na utrzymanie Polskiej Ligii Hokejowej przy obecnym budżecie klubów na 2 lata! Oczywiście budżet Słowaków nie jest największym w lidze, są kluby które dysponuję kwotą prawie dwukrotnie większą.
Drużyna przystępująca do rozgrywek musi posiadać również w swoim mieście lotnisko i mieć zapewniony transport lotniczy na wszystkie spotkania. W regularnym sezonie do rozegrania jest 56 spotkań - z czego połowa na wyjeździe.
Do tych warunków organizatorzy rozgrywek dokładają jeszcze szereg innych zobowiązań takich jak hala sportowa, zaplecze treningowe, hotel, wyżywienie i wiele innych, które muszą spełniać określone standardy, a wszystko musi się znajdować w takiej odległości od lodowiska, aby drużyna gości traciła jak najmniej czasu na jazdę autobusem.
Przede wszystkim widowisko! Takie motto towarzyszy każdemu spotkaniu na lodzie. Choć liga startowała bardzo skromnie po katastrofie hokeistów z Jarosławia, wszystko się ponownie rozkręca i z meczu na mecz towarzyszą nam coraz większe emocje. Na hali prawie zawsze zasiada komplet widzów (w Popradzie 4500, ale są lodowiska które mieszczą nawet do 10000 widzów, największe 15000 – jest w Mińsku). Sama gra zawodników przyprawia o zachwyt, zawodnicy grają kilka poziomów wyżej niż u nas i widać to, że chcą grać, walczą o każdy krążek i nie lekceważą kibiców, którzy płacą za oglądanie hokeja. Atmosfera na hali przypomina mały piknik, podczas meczu kibicom i zawodnikom kibicuje klubowa maskotka, która również zagrzewa kibiców do dopingu oraz cheerleaderki. Na trybunach nie ma chamstwa, wyzwisk. Niby dzieli nas tylko 70 km, a wydaje się że przyjeżdżamy do innego świata hokeja na lodzie. Dużo nam jeszcze brakuje do tego, aby osiągnąć chociażby połowę tego poziomu, który reprezentują Słowacy.
Dla mieszkańców Popradu drużyna Lwów jest dumą miasta. Już wjeżdżając do Popradu można zauważyć ogromne tablice z hasłami Miasto Lwów Wita, na autobusach pojawiają się naklejki z hasłami "Miasto Lwów". Podobnie zresztą jak na taksówkach, czy prywatnych samochodach. Klubowe gadżety można kupić w lokalnych sklepach, galerii handlowej, oraz na samym lodowisku. Gadżetów nie trzeba szukać. Same trafiają w ręce kibica. Gdy sympatyczna dziewczyna założy Ci szalik na szyję – czy go nie kupisz? Tak właśnie działa wielka karuzela hokeja. Wydaje się, że każdy ruch jest zaplanowany jak w szwajcarskim zegarku, dzięki czemu kibice mają możliwość oglądać hokej na najwyższym światowym poziomie.
Patrząc na to wszystko, a mając hokej pod ręką, nasuwają się myśli dlaczego PLH nie może być chociaż trochę podobna do hokeja na Słowacji. Nawet nie do KHL tylko do normalnej słowackiej ekstraklasy? Wydaje się, że każdy klub robi sporo, ale tak naprawdę efekty widać na trybunach w postaci ilości kibiców nie przekraczającej 1000 osób, w postaci gry i poziomu jaki reprezentuje PLH w stosunku do innych klubów za granicą oraz samego przygotowania zawodników i skonfrontowania ich z obcokrajowcem, który na polskich lodowiskach przez długi czas nie potrafi się odnaleźć, bo jest za szybki dla swoich towarzyszy? Dlatego też, nie będzie mnie dziwić to, że pod Popradzką halą będę spotykał coraz więcej samochodów na polskich “blachach” oraz widywał znajomych z nowotarskiego lodowiska na słowackich trybunach.
m/ podhale24.pl
Komentarze