Ponad 18 lat trwa przygoda Rudolfa Roháčka z Comarch Cracovią. Czy porażka "Pasów" z GKS Katowice w półfinale Polskiej Hokej Ligi i szósty rok z rzędu bez złotego medalu będzie wiązał się z faktem, że czeski szkoleniowiec pożegna się ze swoją funkcją? 60-letni szkoleniowiec po przegranej nie pożegnał się z rywalami, kiwnął tylko głową w kierunku trenera Jacka Płachty.
Rudolf Roháček przejął trenerski ster w Comarch Cracovii 10 listopada 2004 roku. Blisko 60-letni Czech jest najdłużej pracującym hokejowym szkoleniowcem w Polskiej Hokej Lidze i prawdopodobnie również w całej Europie.
Za jego czasów „Pasy” wywalczyły siedem złotych medali, cztery srebrne oraz dwa brązowe. Krakowianie zdobyli też trzy Puchary i trzy Superpuchary Polski. W poprzednim sezonie ekipa z Siedleckiego – jako pierwsza w Polsce – sięgnęła po Puchar Kontynentalny.
W kuluarach aż huczy od plotek. Jedne źródła przekonują, że po odejściu Jakuba Tabisza i Tomasza Bałdysa Rudolf Roháček zostanie mocniej doceniony przez szefostwo i otrzyma władzę podobną do tej, jaką jeszcze niedawno w piłkarskiej sekcji miał Michał Probierz. W telegraficznym skrócie - będzie odpowiedzialny za wszystko.
Inni twierdzą, że wygasający po sezonie kontrakt nie zostanie przedłużony. Wtedy możliwe są dwa scenariusze - Rudolf Roháček zostanie dyrektorem sportowym sekcji albo ostatecznie pożegna się z klubem. Nie da się ukryć, że odpadnięcie w półfinale play-off daje profesorowi Filipiakowi mocny argument, choć jeszcze do niedawna doświadczony czeski szkoleniowiec cieszył się niemal bezgranicznym zaufaniem właściciela klubu. Być może obie strony zdecydują się, by jeszcze raz przebudować zespół.
Faktem jest to, że Cracovia jest na razie największym przegranym tego sezonu. W wywalczeniu złotego medalu nie pomogły głośne transfery w postaci sprowadzenia Patryka Wronki i Alana Łyszczarczyka, choć obaj zawodnicy dali z siebie naprawdę sporo.
Pikanterii z pewnością dodaje też to, że po zakończeniu wtorkowego meczu trener Rudolf Roháček szybko udał się do szatni i tylko kiwnął głową w kierunku Jacka Płachty. 53-letni szkoleniowiec wyszedł na lód i podziękował każdemu z osobna zawodnikowi Cracovii.
Czytaj także:
