Kobieta stanęła w bramce podczas meczu męskiej drużyny finalistów ostatniego sezonu Hokejowej Ligi Mistrzów. Utytułowana bramkarka została wybrana najlepszą zawodniczką spotkania.
Szwedzka bramkarka Sara Grahn wystąpiła w sparingowym spotkaniu ekipy Luleå HF z fińskimi Kärpät Oulu. Czterokrotna mistrzyni Szwecji kobiet i najlepsza bramkarka ostatniego sezonu tamtejszej ligi żeńskiej dostała szansę w męskim zespole swojego klubu w związku z kłopotami kadrowymi.
Z powodu choroby zagrać w drużynie finalistów poprzedniej edycji HLM nie mogli dwaj podstawowi bramkarze Joel Lassinantti i Matteus Ward, a ekipa juniorska w tym samym czasie miała zaplanowany swój mecz.
Ostatecznie jako pierwszy bramkarz wystąpił "pożyczony" z juniorów Isac Grönhagen, a Grahn była jego zmienniczką. Od początku wiedziała, że wejdzie do bramki na 5 ostatnich minut drugiej tercji.
Wchodziła przy stanie 2:4. Nie dała się pokonać, a jej zespół strzelił w tym czasie 2 gole i doprowadził do remisu. Później pojawiła się na lodzie jeszcze raz i znów nie wpuściła gola, pomagając drużynie dotrwać do rzutów karnych. W nich jednak rywale dwukrotnie ją pokonali i ostatecznie to oni zwyciężyli.
Grahn, która wystepuje w żenskiej reprezentacji Szwecji, miała z męskim zespołem tylko jeden trening w dniu meczu.
- Początkowo, gdy poprosili mnie, żebym zagrała, byłam mocno zszokowana, ale też niewiarygodnie szczęśliwa, bo to pokazuje, że we mnie wierzą i uważają, że jestem na odpowiednim poziomie - mówiła po spotkaniu. - To jest coś, o czym się myśli od małego, że byłoby fajnie, ale nigdy nie wierzyłam, że to się może zdarzyć. Być może taka okazja zdarza się raz w życiu, więc trzeba się tym cieszyć.
34-letnia zawodniczka z uśmiechem dodała jednak, że jej apetyt na kolejny występ w meczu męskiej drużyny, gdy nadarzy się taka okazja, jeszcze wzrósł.
- Pewnie. Gdyby znów mnie poprosili, to bym nie odmówiła. Było bardzo fajnie, ale to jest wysoki poziom i potrzeba trochę więcej treningów, żeby być w stanie utrzymać się na poziomie SHL - skomentowała.
Zapytana o różnice między żeńską ligą SDHL a SHL, odpowiedziała:
- Szybkość, intensywność i wszystko jest wyższe. Na lodzie są więksi i silniejsi ludzie, więc jasne, że jest różnica. Trzeba myśleć szybko i nie zastanawiać się tyle, na ile można sobie czasem pozwolić w SDHL. Trzeba reagować szybko.
Koledzy docenili występ Grahn, bo została wybrana najlepszą zawodniczką drużyny, a gwiazdor zespołu Linus Omark po spotkaniu wręczył jej krążek na pamiątkę.
- Była świetna. Ale w ogóle nie jestem zaskoczony, bo jest przecież być może najlepszą bramkarką w Szwecji i była bardzo dobra, gdy trenowaliśmy wcześniej w ciągu dnia - skomentował Omark.
Czytaj także: