Nie milkną echa wczorajszego faulu Patryka Pelaczyka na Patryku Kogucie. Zawodnik JKH GKS-u Jastrzębie na środku tafli ostro zaatakował skrzydłowego KH Energii Toruń. – Dostałem barkiem w głowę – wyjaśnił Kogut.
To niefortunne zdarzenie miało miejsce praktycznie na środku tafli. Spóźniony Patryk Pelaczyk ostro potraktował wychowanka Naprzodu Janów i sędziowie nałożyli na niego karę meczu za atak łokciem. Dziś dowiedzieliśmy się, że wychowanek JKH został zawieszony za ten faul na trzy mecze, a za bójkę z Aleksandrem Szkrabowem na jeden.
Napastnik KH Energii Toruń doznał wstrząśnienia mózgu i miał spore problemy z utrzymaniem równowagi. Długo nie wiedział co się dzieje, a taflę opuścił przy pomocy kolegów.
– Najgorsze z możliwych wejść. Ale dobrze, że tego nie pamiętam – wyjaśnił Kogut, który odniósł się do licznych komentarzy kibiców. Fani starali się udowadniać, że miał źle zapięty kask.
– Kask mi spadł, bo dostałem barkiem w głowę, dokładnie od strony zapięcia. To był faul i inaczej tego nie można ocenić – dodał.
Dla Patryka Koguta sezon już się zakończył. Rozegrał w nim 37 spotkań, w których zdobył 7 bramek i zanotował 13 asyst. Na ławce kar spędził 10 minut.
– Prawdopodobnie mój bark nadaje się do operacji, ale jeszcze jutro będę miał ostatnie badania, Ogólnie lipa, bo to trochę szybki koniec fazy play-off dla mnie – zakończył 30-letni skrzydłowy.
Czytaj także: