Po krótkiej przerwie czas na kontynuacje półfinałowej rywalizacji dwóch GKS-ów. Dziś i jutro areną zmagań śląskich zespołów będzie „Stadion Zimowy”, a wielu kibiców zapewne zastanawia się, czy tyszanie w pełni wykorzystają atut własnego lodu.
Podopieczni Andrieja Sidorienki wykonali w Katowicach plan minimum i wygrali w „Satelicie” jeden mecz. Nie da się ukryć, że to potężna zaliczka przed dwoma starciami na własnym lodzie.
– U siebie i przy dopingu kibiców gra się dużo łatwiej. Wierzę, że w derbowym starciu przy własnej publiczności będziemy niesieni dopingiem i podtrzymamy serię zwycięstw u siebie – mówił nam Bartłomiej Jeziorski, skrzydłowy trójkolorowych.
Rzeczywiście, aspekt własnego lodu może mieć tutaj ogromne znaczenie. Przypomnijmy, że w meczach sezonu zasadniczego tyszanie dwukrotnie wygrali u siebie z GieKSą (4:3), a w fazie play-off odnieśli przy de Gaulle’a trzy zwycięstwa, pokonując bardzo niewygodną Comarch Cracovię.
Katowiczanie mają z pewnością czego żałować, bo byli na dobrej drodze do tego, by prowadzić w tej serii 2:0. W pierwszym meczu wygrali 2:0, a w drugim do 59. minuty prowadzili z tyszanami 2:1 i byli na najlepszej drodze do zwycięstwa. Tymczasem podopieczni Jacka Płachty stracili gola podczas gry w przewadze, a później przegrali mecz w dogrywce.
– W regulaminowym czasie gry praktycznie nie popełniliśmy błędu. W dogrywce już tak. Rywale wyszli z kontrą i ją wykorzystali – zaznaczył Maciej Kruczek, jeden z najbardziej doświadczonych katowickich defensorów.
– W serii jest 1:1 i teraz wybieramy się do Tychów. Będziemy bardzo dobrze przygotowani i jedziemy tam wygrać – dodał.
Nie da się ukryć, że GKS Katowice ma w tegorocznej fazie play-off mają spory problem ze skutecznym rozgrywaniem przewag. Dość powiedzieć, że do tej pory wykorzystali zaledwie 3 z 39 takich okresów. Przekłada się to na skuteczność oscylującą w granicach 7,7 procent.
Dodajmy, że tyszanie spośród wszystkich półfinalistów mogą pochwalić się najlepszą grą w osłabieniach. Ich skuteczność w tym elemencie wynosi obecnie 87,5.
Mocnymi punktami obu ekip są bramkarze. Zarówno Tomáš Fučík, jak i John Murray znajdują się na czele klasyfikacji skupiających golkiperów. 28-letni Czech ma najwyższą skuteczność interwencji (blisko 94 procent), a „Jasiek Murarz” najniższą średnią wpuszczonych bramek (1,95).
Spodziewamy się, że oba starcia w Tychach będą prawdziwymi wojnami nerwów. Zwycięży ten zespół, który wykaże się lepszą odpornością psychiczną oraz skutecznością.
GKS Tychy – GKS Katowice godz. 18:00
Poprzednie mecze: 0:2, 3:2 d.
Transmisja: polskihokej.tv
Czytaj także: