Wczoraj informowaliśmy, że Łotewski Związek Hokeja na Lodzie zablokował transfer Jānisa Kalniņša do Amura Chabarowsk. Dziś przyjrzymy się dość skomplikowanej sytuacji Miksa Indrašisa, etatowego reprezentanta Łotwy, który przygotowuje się do gry w DEL, ale ma też ważny kontrakt ze Spartakiem Moskwa. Tak twierdzą przynajmniej działacze ekipy ze stolicy Rosji.
Indrašis znaczną część swojej hokejowej kariery spędził na taflach KHL. Tam rozegrał 11 sezonów, w czasie których wystąpił w 510 meczach fazy zasadniczej oraz zdobył 133 gole i zanotował 164 asysty. Przez siedem lat był zawodnikiem Dinama Ryga, a grał też w dla Dinama Moskwa, Witiazia Podolsk i Admirała Władywłostok. Poprzedni sezon kończył w szwajcarskim EHC Biel-Bienne.
5 lipca szefostwo Spartaka Moskwa pochwaliło się pozyskaniem Indrašisa. W oficjalnym komunikacie podane zostało, iż zawodnik związał się z klubem rocznym kontraktem.
Na reakcje łotewskich kibiców oraz działaczy hokejowych nie musieliśmy długo czekać. Klubowy wybór 31-letniego napastnika bardzo szybko został potępiony przez Łotewski Związek Hokeja na Lodzie, jak i samych kolegów z reprezentacji.
Kilka godzin później w mediach społecznościowych zainteresowanego ukazał się wpis, w którym zawodnik stwierdził, że nie podpisał żadnej umowy, która miałaby go związać ze Spartakiem. Ba, ogłosił nawet ma inny klub, w którym zostanie lada dzień zaprezentowany. Tłumaczył także, iż zarząd rosyjskiego klubu stara się na nim zemścić na nim za rezygnację z podpisania umowy.
Parę dni później w oficjalnym komunikacie moskiewskiego klubu przeczytać mogliśmy, iż zawodnik rzekomo podpisał kontrakt już w marcu i będzie musiał się z niego wywiązać. Inaczej sprawa sskończy się w trybunale KHL.
25 lipca szefostwo Schwenninger Wild Wings poinformowało, iż na zasadzie wolnego transferu pozyskało Miksa Indrašisa przechodzącego z HC Biel. Na reakcję zarządu Spartaka nie trzeba było długo czekać.
Już następnego dnia po oficjalnej prezentacji zawodnika w Niemczech, Aleksiej Żamnow, jeden z prominentnych działaczy Spartaka, wyraził oburzenie brakiem profesjonalizmu zawodnika oraz Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie. Przekazał też, że sprawą nierozwiązanego kontraktu Indrašisa zajął się już trybunał KHL, który będzie mógł liczyć na pełne wsparcie Rosyjskiej Federacji Hokeja na Lodzie.
Obecnie sprawa stoi w martwym punkcie. Przedstawiciele Spartaka twierdzą, iż łotewski napastnik podpisał umowę, z której się nie wywiązał, łamiąc przy tym prawo zmiany klubu z aktywnym kontraktem. Miks Indrašis odmówił dalszego komentarza w tej sprawie, obecnie zawodnik przygotowuje się do sezonu w DEL.
Czytaj także: