Kolusz: Mecze z JKH nigdy nie są łatwe
GKS Katowice po przymusowym wygnaniu wrócił do „Satelity”. Podopieczni Jacka Płachty po twardym, zaciętym i emocjonującym spotkaniu pokonali na własnym lodzie JKH GKS Jastrzębie 3:2.
– Świetnie jest wrócić do domu. Mieliśmy trochę tych wyjazdów, a swoje "cztery ściany pomagają" i też tak było w meczu z JKH – przyznał Marcin Kolusz, defensor GieKSy.
Katowiczanie po pierwszej tercji prowadziła 1:0, ale w drugiej – w ciągu niespełna dwóch minut – straciła dwa gole w osłabieniu. W 37. minucie wyrównał właśnie Kolusz, popisując się przepięknym uderzeniem w samo okienko. Z kolei zwycięskiego gola w 53. minucie zdobył Hampus Olsson.
– Mecze z JKH nigdy nie są łatwe. To bardzo zadziorna drużyna, ciężko pracują na każdym centymetrze lodu i w piątek to potwierdzili. Spodziewaliśmy się trudnego meczu i ważne jest to, że w końcówce strzeliliśmy o jednego gola więcej – wyjaśnił „Kolos”.
Drużyna dowodzona przez Jacka Płachtę najlepiej w Polskiej Hokej Lidze rozgrywa przewagi. Jej skuteczność w tym elemencie oscyluje wokół 28,6 procent, ale w starciu z brązowymi medalistami poprzedniego sezonu nie udało im się zamienić na gola żadnego z czterech takich okresów.
– Założenia nie są złe, pomysł nie jest zły. Wpadnie bramka i jakoś to pójdzie. Nie ma się co fiksować na ten element. Przyjdą mecze, że te przewagi będą funkcjonować – pewnie stwierdził 37-letni zawodnik.
W niedzielę GieKSa zmierzy się na własnym lodzie z GKS-em Tychy. To spotkanie wyjątkowo rozpocznie się o 14:00.
Komentarze