Hokej.net Logo

Komorski: Potrafiliśmy utrzymać nerwy na wodzy

Filip Komorski, napastnik GKS Tychy [foto: Łukasz Długosz]
Filip Komorski, napastnik GKS Tychy [foto: Łukasz Długosz]

GKS Tychy w 22. kolejce TAURON Hokej Ligi pokonał Unię Oświęcim 4:3. Podczas trzech tercji byliśmy świadkami zaciętej walki, którą podsumowaliśmy ze strzelcem decydującej bramki – Filipem Komorskim.

Hokej.Net: – Na lodzie – i nie tylko – byliśmy świadkami zaciętej konfrontacji. Cztery kary meczu, sporo dwuminutówek, bójek, ciekawe akcje oraz siedem bramek. W końcówce ustrzeliłeś decydujące trafienie. Jak ten mecz wyglądał z Twojej perspektywy? 

Filip Komorski, kapitan mistrzów Polski: – Bardzo cieszy nas ta wygrana, tym bardziej w takich okolicznościach. Stworzyliśmy mnóstwo sytuacji, które mogły dać nam prowadzenie, a nawet pozwolić odskoczyć na kilka bramek. Krążek ciągle odbijał się od słupków, chodził po linii, przechodził za plecami Lundina, ale nie chciał wpaść do bramki. Później, przez odrobinę naszej nieodpowiedzialności, pozwoliliśmy przeciwnikom podnieść się z kolan, ale dzięki naszym przewagom wróciliśmy na dobre tory i finalnie zgarnęliśmy trzy punkty. Jeśli chodzi o ostatniego gola, to uważam, że mój udział był w nim niewielki, bo zostałem fantastycznie „ustrzelony” przez Alana. Cieszy jednak, że wykorzystaliśmy tę okazję. Dzisiaj strzeliliśmy cztery bramki w przewagach i to naprawdę buduje nas przed wtorkowym spotkaniem. Podejdziemy do niego w dobrych nastrojach, choć wiemy, że będzie to zupełnie inny mecz. 

Poruszę aspekt gry ciałem – uważasz, że momentami była to przesada? I czy wiadomo już coś o stanie zdrowia Dominika Pasia, którego Samuel Petráš bardzo brutalnie rzucił na bandę? 

– To jest hokej i to są emocje, więc nie chciałbym mówić, że była to przesada. Grały dwie dobre drużyny i momentami poziom był już naprawdę play-offowy, nawet wyższy niż zazwyczaj o tej porze sezonu. Obie strony bardzo chciały wygrać, stąd tyle walki. Cieszy mnie jednak to, że my potrafiliśmy utrzymać nerwy na wodzy. Nie było z naszej strony zbędnych czy głupich zaczepek. Mimo, że przegrywaliśmy, byliśmy cierpliwi i potrafiliśmy odwrócić losy tego spotkania. Co do Dominika, dopiero wyszedłem z szatni, więc nie znam jeszcze raportu medycznego. Wydaje mi się jednak, że wrócił na lód, choć pierwotnie wyglądało to fatalnie. Jeżeli jest z nim wszystko okej, to ogromnie się cieszymy, bo cała sytuacja wyglądała bardzo źle. 

W drugiej tercji niewykorzystane sytuacje się zemściły. Po kilku naprawdę klarownych okazjach straciliście dwie bramki po strzałach Ráca. Jaka jest recepta na poprawę skuteczności w takich momentach? 

– Początek drugiej tercji zagraliśmy naprawdę fajnie – mieliśmy sytuacje i okazje. Później przeciwnik trafił i nasza gra zupełnie niepotrzebnie siadła. A przecież mecz trwa sześćdziesiąt minut, więc nie ma co się załamywać ani wchodzić w jakąś hiper-ekscytację po jednej czy drugiej tercji. W przerwie padło kilka męskich słów, bo potrzebowaliśmy się wzajemnie wstrząsnąć. W trzeciej odsłonie wyglądaliśmy już jak zupełnie inna drużyna. Włożyliśmy ogrom pracy i energii, choć nie zawsze to przynosi efekty, dziś to zadziałało i udało nam się odrobić straty. Trzy punkty zostają w Tychach i wskakujemy na trzecią pozycję w tabeli. 

We wtorek zagracie o Superpuchar Polski. Jakie są najmocniejsze strony JKH GKS-u Jastrzębie i jakie jest nastawienie drużyny przed tym spotkaniem? Czy to trofeum będzie na "otarcie łez", w końcu nie udało wam się zakwalifikować do Pucharu Polski? 

– Po pierwsze nie zgodziłbym się ze stwierdzeniem, że to trofeum na otarcie łez. To jest superpuchar, o które pozostałe siedem drużyn bardzo chciałoby móc rywalizować. Tu nie ma rzutu monetą - żeby w tym meczu zagrać, trzeba było zdobyć coś w poprzednim sezonie, czy to Puchar Polski, czy mistrzostwo kraju. My zdobyliśmy obydwa, więc uważam, że to zaszczyt wystąpić w finale Superpucharu. Każde trofeum jest ważne, taki jest sport. Nie mamy wyłączności na wygrywanie tytułów. W tym roku pierwszy raz od dawna nie zakwalifikowaliśmy się do Pucharu Polski i trudno, tak czasem wygląda hokej. Co do meczu z Jastrzębiem, bez wątpienia będzie on bardzo ciężki. JKH to drużyna niesamowicie ciężko pracująca, poświęcająca ciało, blokująca mnóstwo strzałów i bardzo groźna w kontrataku. To będzie wyrównane spotkanie, praktycznie 50/50. Zrobimy wszystko, żeby zwiększyć swoje szanse. Liczymy też na naszych kibiców. Dziś naprawdę dodali nam skrzydeł w końcówce, kiedy brakowało energii. We wtorek będziemy potrzebowali ich dopingu w jeszcze większym stopniu.

Rozmawiał: Wojciech Piech.

Czytaj także:

Rozgrywki w skrócie

2025/26 - Ekstraliga: Regularny

Najbliższe mecze
Ostatnie mecze
Zobacz terminarz
Tabela
Lp. Drużyna GP GF GA GD P PIM
1. ECB Zagłębie Sosnowiec 20 82 52 30 41 236
2. JKH GKS Jastrzębie 21 67 49 18 38 189
3. GKS Tychy 19 72 43 29 37 128
4. KS Unia Oświęcim 20 77 50 27 37 293
5. KH Energa Toruń 21 95 71 24 37 167
6. GKS Katowice 19 59 46 13 37 288
7. BS Polonia Bytom 21 63 57 6 29 204
8. Comarch Cracovia 19 42 84 -42 14 237
9. STS Sanok 20 28 133 -105 0 156
Zobacz tabelę
Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe