GKS Katowice pokonał przed własną publicznością 6:1 Texom STS Sanok. Podopieczni Jacka Płachty, choć wystąpili w przebudowanych formacjach, to nie mieli większych problemów, aby przejąć inicjatywę na lodzie. Po zakończonym spotkaniu, o kulisach spotkania, oraz o celach na zbliżający się turniej w Cardiff porozmawialiśmy z Santerim Koponenem.
HOKEJ.NET: – W mocno eksperymentalnych formacjach wystąpiliście w dzisiejszym spotkaniu. Byłeś jednym z zaledwie czterech nominalnych obrońców w składzie GKS-u. Gra w tak przebudowanym zestawieniu okazała się dla was dodatkowym wyzwaniem?
Santeri Koponen: – Faktycznie nasze formacje wyglądały nieco inaczej niż mogli do tego przywyknąć kibice. Dla drużyny nie był to jednak jakiś większy problem. Każda formacja, w tym również pary obrońców zagrali solidne spotkanie, dzięki czemu zainkasowaliśmy kolejne ważne trzy punkty.
Dobrze zaprezentowaliście się w elemencie rozgrywania przewag, które okazały się bardzo efektywne z waszej strony. Uważasz, że to jest ten moment sezony, kiedy należy dopracowywać formacje specjalne, aby w fazie play-off mogły robić różnice.
– Przewagi dały nam dzisiaj dwie bramki i okazały się istotnym elementem, który wpłynął na obraz spotkania. Oczywiście, że jest to element, któremu należy poświęcić uwagę, ponieważ może okazać się kluczem do zwycięstwa, już na starcie fazy play-off.
Aż sześciu zawodników zdołało wpisać się dzisiaj na listę strzelców. To najlepiej podkreśla jak sporą elastycznością dysponujecie w ofensywie?
– Mamy na prawdę sporo jakości w każdej formacji. W tym upatruje naszą siłę, że tak naprawdę w każdej piątce są zawodnicy, których stać na zdobycie bramek.
Jakie cele stawiacie sobie na nadchodzący Puchar Kontynentalny? Względy poza sportowe sprawiły, że z pewnością poprawicie wynik jaki osiągnęliście przed rokiem, jednak czy wasze aspiracje sięgają wyżej?
– Naszym celem jest sięgnięcie po Puchar Kontynentalny. Z pewnością czekają nas spotkania na bardzo wysokiej intensywności. Ale jesteśmy na to gotowi, ciesząc się z rywalizacji na tak wysokim poziomie, dzięki temu możemy poprawiać naszą własną grę.
Rozmawiał: Mateusz Mrachacz
Czytaj także:
