Hokeiści EC Będzin Zagłębia Sosnowiec w swoim ostatnim meczu w 2024 roku pokonali na własnym lodzie Podhale Nowy Targ 5:0. – Takie mecze po prostu trzeba rozegrać i zainkasować w nich trzy punkty. Mieliśmy je zdobyć i zdobyliśmy – podsumował Marcin Kozłowski, drugi trener sosnowiczan.
Spotkanie obserwował niemal komplet publiczności, w tym kilkudziesięcioosobowa grupa kibiców "Szarotek". Nie zabrakło też innych atrakcji: przeprowadzono akcję Teddy Bear Toss oraz uhonorowano byłego zawodnika Tomasza Kozłowskiego, wręczając mu pamiątkową bluzę.
Samo starcie nie dostarczyło większych emocji. Od samego początku stroną dominującą byli gospodarze, którzy po pierwszej odsłonie wypracowali sobie dwubramkową zaliczkę. Sposób na Pawła Bizuba znaleźli Roman Szturc i Patryk Krężołek.
W drugiej odsłonie bramki nie padły, a w trzeciej hokeiści Zagłębia dołożyli trzy trafienia.
– Mecz był bardzo świąteczny i to dosłownie przez dwie tercje w naszym wykonaniu. Widać było, że w trzeciej tercji podkręciliśmy tempo, by ostatecznie wygrać 5:0 – ocenił Marcin Kozłowski, drugi trener sosnowiczan.
– To był nasz ostatni mecz w tym roku, dlatego już teraz życzymy wszystkim Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku – dodał.
Cały zespół z Zagłębia Dąbrowskiego z pewnością życzyłby sobie zdrowia i mniejszej liczby kontuzji. Gdy podopieczni Piotra Sarnika i Marcina Kozłowskiego grają w pełnym składzie, mogą rywalizować z silniejszymi zespołami.
– Mecz w Krakowie pokazał, że jeżeli jesteśmy wszyscy w pełni zdrowi, to naprawdę możemy zwojować wiele. Niestety w ostatnim czasie mieliśmy dosłownie plagę kontuzji i to na każdej pozycji do tego stopnia, że w Toruniu dziesięciu zawodników, którzy grało mając jakieś urazy – zakończył Kozłowski.
Czytaj także: