W pierwszym meczu ćwierćfinałowym hokeiści GKS-u Katowice poradzili sobie z JKH GKS Jastrzębie i wygrali 5:2. Zwycięstwo nie przyszło jednak łatwo, a do początku trzeciej tercji szala zwycięstwa nie przechyliła się na żadną ze stron. Razem z nami to spotkanie podsumował Patryk Krężołek, autor kuriozalnej bramki, otwierającej wynik spotkania.
– Myślę, że to bardzo ważne zwycięstwo dla nas, ponieważ ta końcówka sezonu zasadniczego nie była zbyt dobra w naszym wykonaniu – przyznał popularny “Krężoł”.
GieKSa od początku starcia narzuciła swoje warunki gry, jednak nie przyniosło to wymiernych korzyści. Nieocenioną pomocą okazał się być bramkarz rywali Bence Bálizs, który podczas próby wystrzelenia krążka tak niefortunnie trafił w nadjeżdżającego Patryka Krężołka, że guma znalazła się w siatce. Dzięki tej kuriozalnej bramce, katowiczanie objęli prowadzenie w tym spotkaniu. Do końca pierwszej odsłony katowicka drużyna podwyższyła jeszcze prowadzenie i na przerwę zjeżdżała z dwubramkową zaliczką.
– Pół żartem myślę, że to była jedna z moich ładniejszych bramek (śmiech). W każdym razie cieszę się, że chociaż tak wpadło. W tym sezonie nie mogłem się wstrzelić, więc może trzeba zmienić po prostu sposób strzelania – dodał rozbawiony hokeista GieKSy.
W drugiej tercji obudzili się goście z Jastrzębia. Najpierw jednak katowiczanom udało się podwyższyć wynik na 3:0, chwilę później odpowiedzieli jastrzębianie bramką Kamila Górnego. Minęło kolejnych kilka minut i z kilkubramkowej przewagi zrobiła się zaledwie jedna bramka zapasu, za sprawą kolejnego trafienia rywali GieKSy. W “Satelicie” robiło się nerwowo przed rozpoczęciem ostatniej odsłony.
W tym miejscu warto dodać, że mecz był bardzo ostry i zacięty, a sędziowie Michał Baca i Rafał Noworyta nie nadużywali swoich gwizdków i pozwalali zawodnikom grać.
– To jest play-off i bardzo nas cieszy, że możemy grać w hokeja, a żadne głupie wejście ciałem nie jest gwizdane. Taki jest hokej w fazie play-off i na tym to powinno polegać – stwierdził 24-letni skrzydłowy zespołu z Katowic.
Ostatnia odsłona spotkania zwiastowała wielkie emocje, aż do końca. Tak się jednak nie stało. Katowiczanie znaleźli swój rytm z pierwszej tercji spotkania i poukładali swoją grę. Efektem tych zabiegów były kolejne dwie bramki i spokojne dowiezienie wyniku aż do końca meczu.
– Wygrywamy pierwszy mecz, ale wiemy że musimy wyciągać wnioski nawet ze zwycięstw. Jutro kolejny mecz, a jak wszyscy wiemy gra się do czterech zwycięstw i jeszcze długa droga przed nami – zakończył Patryk Krężołek.
Kolejne starcie tego ćwierćfinału już dzisiaj. Zawodnicy obu zespołów skrzyżują swoje kije ponownie na tafli “Satelity” już o 18:30.
Czytaj także: