Krzysztof Maciaś: Jestem szczęśliwy z przebiegu tego meczu
Reprezentacja Polski w ramach turnieju Baltic Challenge Cup rozbiła w swoim drugim meczu Łotwę B 9:0. Trzy bramki dla biało-czerwonych w tym spotkaniu zdobył 18-letni Krzysztof Maciaś.
HOKEJ.NET: – Jakie to uczucie zadebiutować w seniorskiej kadrze Polski?
Krzysztof Maciaś, napastnik Reprezentacji Polski: – Na pewno wielka duma, reprezentowanie swojego kraju to największe wyróżnienie. Nie jest trudno o motywację przed takim meczem, wystarczy sobie uświadomić, że reprezentuję swój kraj na profesjonalnym poziomie. Jestem bardzo szczęśliwy i wdzięczny, że mogłem doświadczyć tego uczucia i będzie to dla mnie motywacja, żeby takich chwil przeżywać jak najwięcej.
Nie masz może trochę żalu do trenera, że ustawił cię w czwartej formacji, bo jesteś kreatywnym zawodnikiem?
– Absolutnie nie. Staram się nie przejmować rzeczami, na które nie mam wpływu, czyli na przykład na to, w której piątce mnie ustawi trener. Niezależnie od tego czy będę grał w pierwszej czy czwartej piątce, będę się starał dawać z siebie wszystko i spełniać wszystkie założenia trenera.
Pierwsza bramka w twoim wykonaniu była naprawdę efektowna. Powiedz jak chciałeś wykorzystać tę szansę?
– W momencie, kiedy krążek znalazł się na moim kiju, stwierdziłem, że nie byłbym sobą, gdybym nie spróbował wziąć gry na chwilkę na siebie i nie spróbował zrobić indywidualnej akcji. Trener nam mówił, że strzały zza obrońcy są dobrym rozwiązaniem na małej tafli, jaka jest w Kownie, ale zauważyłem, że między obrońcami otworzyła się droga do bramki, a kiedy się przed nich wepchnąłem nie miałem za bardzo innej możliwości niż ściągnięcie krążka na bekhend. Na szczęście bramkarz się tego nie spodziewał. Żeby była jasność, to nie była moja popisowa akcja, bo na tę chwilę raczej nie posiadam takiej.
Dzisiaj hat trick i tytuł najbardziej wartościowego zawodnika (MVP) meczu. Mimo, iż rywal nie był najcięższy, to jednak lepiej chyba nie mogłeś sobie wyobrazić tego meczu, prawda?
– Na pewno było dużo rzeczy, które mogłem zrobić lepiej, ale jestem szczęśliwy z przebiegu tego meczu. Bardzo dobrze czułem się na lodzie i mam nadzieję, że nie zawiodłem trenera i zrealizowałem przynajmniej w jakimś stopniu jego założenia taktyczne. A bramki i MVP – mimo, że smakują wyjątkowo – nie były najważniejsze w tym meczu.
Mimo wszystko nie jesteś jednak trochę zniesmaczony, że w oficjalnych statystykach nie znajdą się te zdobycze?
– Oczywiście bardzo dobrze by to wyglądało w oficjalnych statystykach, ale nie przejmuję się tym. Przede wszystkim cieszę się możliwością reprezentowania kraju.
Liczysz na powołanie do kadry na MŚ czy nie wybiegasz na razie tak daleko w przyszłość?
– Staram się nie wybiegać tak daleko w przyszłość, skupiam się przede wszystkim na tym, co się dzieje teraz. Jednak na pewno siedzi mi gdzieś z tylu głowy myśl, że reprezentowanie kraju na Mistrzostwach Świata byłoby niesamowitym przeżyciem.
Na sam koniec zapytam jeszcze o twoją klubową karierę. Czy po tej przerwie reprezentacyjnej liczysz na powrót do pierwszej drużyny Vitkovic?
– Nie chciałbym się powtarzać, ale skupiam się przede wszystkim na tym, co się dzieje teraz. Dopóki się nie skończy zgrupowanie skupiam się tylko na nim, a po powrocie trenerzy zadecydują co dalej ze mną i cokolwiek postanowią, przyjmę tę decyzję z pokorą i będę tak samo ciężko pracował, żebym stawał się coraz lepszy każdego dnia.
Rozmawiał: Mikołaj Hoder
Komentarze