JKH GKS Jastrzębie pokonał na własnym lodzie Zagłębie Sosnowiec 7:4. – Cieszy wygrana i trzy punkty. Tym bardziej, że zdobywanie bramek w tym sezonie wybitnie nam nie idzie – powiedział Leszek Laszkiewicz, dyrektor ekipy z alei Jana Pawła II.
HOKEJ.NET: – W końcu udało wam się odczarować własną halę. Do plusów trzeba zaliczyć też skuteczność. Tyle ode mnie, a jak to spotkanie wyglądało z pana perspektywy?
Leszek Laszkiewicz, dyrektor sportowy JKH GKS-u: – Cieszy wygrana i trzy punkty. Tym bardziej, że zdobywanie bramek w tym sezonie wybitnie nam nie idzie. Chłopcy się przełamali i w zasadzie w pierwszej tercji zamknęli mecz i bardzo cieszymy się z kompletu oczek.
Pierwsze dwie odsłony fantastyczne w waszym wykonaniu. W trzeciej najwidoczniej zawodnicy zbyt szybko myśleli, że mecz jest już zakończony i podali tlen swoim rywalom...
– Zawsze mówimy chłopakom, że gra się do końca. Niestety nasi zawodnicy wyszli na tę trzecią odsłonę rozkojarzeni. Szkoda, bo w poprzednich meczach Bence nam bardzo dużo pomagał, a dzisiaj nasi zawodnicy zamiast mu pomóc, to jeszcze utrudniali zadanie do maksimum. Zagrali bardzo nonszalancko i przez to straciliśmy niepotrzebne cztery bramki, które tym samym zaniżyły znakomitą statystykę Bence Bálizsa.
W składzie na mecz z Zagłębiem zabrało Jakuba Blanika. Czym była spowodowana jego absencja?
– Uspokoję, że brak Kuby w tym meczu nie był spowodowany ani chorobą, urazem czy poważniejszą kontuzją. Kuba pojechał na mecze Młodzieżowej Hokej Ligi. Trener zdecydował, że bardziej przyda się w tamtym zespole.
Na sam koniec zapytam o następcę Markusa Korkiakoskiego. Czy wiadomo już jaki kierunek zostanie obrany i czy trwają już wstępne rozmowy z potencjalnymi kandydatami?
– Cały czas zastanawiamy się nad wzmocnieniem całego zespołu. Rzeczywiście po odejściu Markusa brakuje nam dobrego napastnika, cały czas go szukamy. Jednak w tej chwili nie są znane jeszcze personalia następcy Markusa.
Rozmawiał: Marcin Janicki
Czytaj także: