Legenda czeskiego hokeja przedstawia Polskę jako wzór dla Czech. W wywiadzie opowiada, w jakim elemencie jego ojczyzna została w sporcie daleko za naszym krajem.
Były wybitny czeski napastnik Vladimír Růžička udzielił portalowi iSport.cz wywiadu, w którym w dość gorzkich słowach wypowiedział się o kondycji czeskiego sportu.
Czesi na niedawnych Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu zdobyli 5 medali, czyli dwa razy mniej niż Polska, ale w klasyfikacji medalowej znaleźli się o 14 miejsc wyżej, ponieważ 3 z tych medali były złote, podczas gdy Polacy ze stolicy Francji przywieźli tylko jedno "złoto".
Mimo to, igrzyska stały się dla Růžički kolejnym dowodem na to, że sport za naszą południową granicą jest w kiepskim stanie. Za jeden z powodów uważa słabą infrastrukturę i w tym elemencie jako wzór wskazuje m.in. Polskę.
- To jest wielki wstyd, że w kraju nie mamy reprezentacyjnego narodowego stadionu piłkarskiego na 40-50 tysięcy ludzi. Jedyny nowszy jest na Slavii. Przynajmniej tyle, że trochę budujemy mniejszych hal w hokeju. Ale ogólnie? Popatrzcie na Węgrów, na Polaków... - mówi.
Co prawda w niemal 4 razy ludniejszej Polsce nie ma z kolei hali o takiej pojemności jak O2 arena w Pradze, ale czeski portal relacjonuje słowa Růžički pisząc, że pod względem infrastruktury sportowej "Polska i Węgry oddalają się od Czech o lata świetlne".
- Chcemy od sportowców, żeby byli najlepsi, ale nie przygotowujemy im potrzebnych warunków. Takich, jakie mają w Holandii albo Skandynawii - mówi legendarny hokeista.
Vladimír Růžička był kapitanem "złotej" reprezentacji Czech podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Nagano w 1998 roku. Jeszcze w barwach Czechosłowacji 13 lat wcześniej zdobył mistrzostwo świata, 5 razy był królem strzelców ligi czechosłowackiej, trzykrotnie wygrywał jej klasyfikację punktową, raz zdobył także najwięcej punktów w sezonie ligi czeskiej, dwukrotnie był wybierany hokeistą roku w swoim kraju, a w NHL rozegrał ponad 200 meczów w barwach Boston Bruins i Ottawa Senators.
Z kolei jako trener doprowadził Czechy do mistrzostwa świata w 2005 roku. Ma także na koncie 3 tytuły mistrza Czech i 3 razy był wybierany Trenerem Roku. W ostatnich latach sukcesów trenerskich jednak nie odnosił, a obecnie jest szkoleniowcem drużyny z rodzinnego miasta Most na trzecim poziomie rozgrywkowym.
Růžička pomóc sportowcom chciał, dostając się do Parlamentu Europejskiego. Wziął udział w tegorocznych wyborach jako kandydat prawicowej, narodowo-konserwatywnej partii PRO, ale mandatu nie uzyskał. Sam mówi, że tak naprawdę nie chciał wchodzić do polityki, a tylko zwrócić uwagę na zaniedbanie sportu w kraju.
Po przegranych wyborach zasłynął z kolei w dość osobliwy sposób. Razem z żoną i jednym z czeskich youtuberów pojawił się w internecie na filmie, na którym... wywoływali duchy. W wywiadzie z iSport.cz słynny były hokeista wydaje się opowiadać o tych sprawach bardzo poważnie...
- To są ciekawe rzeczy. Nasza znajoma ma dar, że wyczuwa duchy koło siebie. Są przyrządy, które to pokazują. Na takim "Spirit Boxie" widzieliśmy jak w jej kierunku zmierza sylwetka dziecka. Nie wiedząc o tym, ona dokładnie mówiła, dokąd [ta sylwetka] idzie - przekonuje Růžička.
Opowiada także, że jego żonie w mieszkaniu sam poruszał się dywanik i włączała kuchenka mikrofalowa, a jego znajomi mieszkający kilometr od cmentarza są przekonani, że mają w domu duchy.
- Co ja na to? Mnie to po prostu interesuje. Jedni wierzą w takie rzeczy, a inni nie wierzą - mówi.
Czytaj także: