GKS Tychy derbowym zwycięstwem nad GKS-em Katowice 4:3 przypieczętował tytuł najlepszej drużyny sezonu zasadniczego. Hokeiści obu ekip zapewnili kibicom świetne widowisko, w którym nie brakowało twardej rywalizacji na granicy przepisów. O kulisach prestiżowego zwycięstwa opowiedział nam Joona Monto, jeden z liderów tyskiej ofensywy.
HOKEJ.NET: – Byliśmy świadkami prawdziwie derbowego, twardego spotkania. Jednak chyba nie spodziewaliście, że zdołacie tak szybko i łatwo wypracować sobie dwubramkową zaliczkę nad rywalem?
Joona Monto: – To było na prawdę wymagające spotkanie, zresztą jak każde w którym przyszło nam się mierzyć w tym sezonie z GKS-em Katowice. Myślę, że kolejny raz pokazaliśmy, że stać nas na efektywność od samego początku i potrafimy zdobyć bramki już w pierwszej tercji.
Łatwo jednak nie było. Katowiczanie w drugiej odsłonie zdołali obudzić drzemiący w nich potencjał i do samego końca pozostawali w rywalizacji o korzystny do ostatnich sekund spotkania.
– W szatni mówiliśmy sobie o tym, że GieKSa po nieudanej pierwszej tercji będzie chciała mocno wejść w drugą odsłonę. Ta świadomość nie uchroniła nas jednak przed błędami i podejmowaniem złych decyzji na lodzie. Wyciągnęliśmy rękę do rywala i musieliśmy się liczyć z tym, że tak zespół mający tak wiele jakości w ofensywie zdoła z tego prezentu skorzystać. Na szczęście w trzeciej tercji zagraliśmy na tyle mądrze, że zdołaliśmy sięgnąć po to niezwykle istotne dla nas zwycięstwo.
Nie brakowało opinii, że najsłabszym ogniwem waszego zespołu jest obsada bramki. Wielu ekspertów wskazywało, że Tomášowi Fučíkowi brakuje jakościowego zmiennika. Dzisiaj Kamil udowodnił jednak, że możecie na niego liczyć i jest gotowy do rywalizacji na najwyższym ligowym poziomie.
– Tomáš wystąpił w większości spotkań ligowych. Dzisiejsze spotkanie okazało się dla Kamila świetną okazją, aby mógł pokazać pełnię swoich umiejętności. Uważam, że rozegrał naprawdę dobry mecz dając nam pewność, że w fazie play-off możemy w pełni polegać na dwójce naszych bramkarzy.
W dzisiejszym spotkaniu nie brakowało interakcji pomiędzy Tobą, a Pontusem Englundem. Finałem tego napięcia był nieprzepisowy atak Pontusa kolanem w trzeciej tercji. Jest w Tobie żal do przeciwnika o to zachowanie, czy potrafisz okoliczności faulu wytłumaczyć atmosferą derbowego spotkania?
– Nie chcę zbyt szeroko komentować tej sytuacji. Każdy ma możliwość zobaczenia powtórki i wyrobienia własnego zdania na temat tego wejścia. Uważam, że było to naprawdę niebezpieczne zagranie i mogło skończyć się w bardzo zły sposób.
Rozmawiał: Mateusz Mrachacz
ATAK KOLANEM ENGLUNDA, ZA KTÓRY SĘDZIOWIE NAŁOŻYLI NA ZAWODNIKA KARĘ MECZU
[FB=https://www.facebook.com/share/v/15zeybU4B8/?mibextid=wwXIfr]
Czytaj także: