Liga Mistrzów przed półfinałami
Tylko sześć spotkań dzieli nas od wyłonienia zwycięzcy pierwszej edycji Hokejowej Ligi Mistrzów. W środę odbędą się pierwsze mecze półfinałowe tych rozgrywek - przedstawiamy ich zapowiedź.
Sytuacja w półfinałach jest dość nietypowa, bowiem o ile pierwsze mecze zostaną rozegrane 10 grudnia, to na rewanże przyjdzie poczekać dopiero do 7 stycznia. Oznacza to, że pomiędzy spotkaniami będą aż cztery tygodnie przerwy. Wielu fanów i ekspertów narzeka, że Międzynarodowa Federacja Hokeja na Lodzie mogła przesunąć pierwszy półfinałowy termin na styczeń, zamiast przedzielać oba mecze świętami Bożego Narodzenia i Nowym Rokiem. Nie jest to jedyny zarzut do IIHF dotyczący półfinałów, faktem jest jednak, że mecze odbędą się w bardzo dużych odstępach czasowych.
Metallurg Magnitogorsk - Saławat Jułajew Ufa
Oczy fanów europejskiego hokeja będą w środę zwrócone przede wszystkim na Magnitogorsk, gdzie dojdzie do uważanej za przedwczesny finał rozgrywek rywalizacji wewnątrzrosyjskiej. Ostatni zdobywca Pucharu Mistrzów, Metallurg Magnitogorsk podejmować będzie lidera Kontynentalnej Ligi Hokejowej, Saławat Jułajew Ufa. To również wzbudza sporo kontrowersji, bowiem IIHF po losowaniu ogłaszała, że w półfinale nie mogą spotkać się drużyny z jednego kraju. W trakcie rozgrywek jednak nie po raz pierwszy w swojej historii zmieniła zdanie. Ostatecznie w rywalizacji o finał dojdzie więc do konfrontacji dwóch rosyjskich zespołów. Za faworyta uważany jest zespół z Ufy, który zachwycił obserwatorów w fazie grupowej, jako pierwszy awansując do półfinału i kończąc rozgrywki z dorobkiem 12 punktów oraz 22 strzelonych goli. Także w najsilniejszej europejskiej lidze - KHL drużyna z Ufy nie ma sobie równych, zajmując pierwsze miejsce w tabeli z dorobkiem 76 punktów.
Tymczasem Metallurg jest jedyną drużyną, która wygrała grupę eliminacyjną, mimo że w jednym ze spotkań nie zdobyła punktu. Podopieczni Walerija Biełousowa awansowali więc do najlepszej czwórki rozgrywek z najsłabszym bilansem ze wszystkich zespołów, ale warto dodać, że porażka z Eisbären Berlin przydarzyła im się w ostatniej kolejce, gdy byli już pewni awansu. Do tego wydaje się, że zespół "Magnitki" miał trudniejszych niż Saławat rywali w grupie, gdzie trafił na mistrza Finlandii Kärpät Oulu i wspomnianego mistrza Niemiec. Tymczasem zespół z Ufy musiał mierzyć się z bardzo słabo spisującym się w tym sezonie zespołem HC Czeskie Budziejowice i słowackim Slovanem Bratysława. Mimo to także gracze Metallurga uważają swoich środowych rywali za faworytów rywalizacji. - Wiemy, że Saławat jest faworytem, ale to dwumeczowy półfinał. Gorzej byłoby, gdybyśmy musieli grać z nimi siedem meczów w play-offach- powiedział obrońca Metallurga, Jewgienij Warłamow, który dodaje także to, z czym zgodzi się pewnie większość fanów i ekspertów hokejowych w Europie.
-Oni wydają się w tej chwili najbardziej kompletną drużyną w Europie.My też mamy silny zespół, ale nie dysponujemy aż tak "długą ławką"- kończy Warłamow. Obie drużyny znajdują się w znakomitej dyspozycji. Świadczy o tym choćby fakt, że Saławat ostatnią ligową porażkę poniósł 30 października, przeciwko CSKA Moskwa,natomiast Metallurg w KHL nie przegrał od dwunastu spotkań. Swoje ostatnie mecze przed pierwszym półfinałem obie drużyny rozegrały w poniedziałek. Saławat pokonał wtedy po dogrywce 4:3 CSKA, a Metallurg wygrał 6:1 ze Spartakiem Moskwa. W tym ostatnim spotkaniu jak zwykle świetnie zaprezentowały się czeskie gwiazdy "Magnitki". Tomáš Rolínek strzelił dwa gole, a raz trafił także najskuteczniejszy gracz KHL, Jan Marek. To właśnie na nich przede wszystkim musi uważać defensywa zespołu z Ufy. W rozgrywkach Hokejowej Ligi Mistrzów Marek strzelił dwa gole i zaliczył pięć asyst i zajmuje w klasyfikacji punktowej trzecie miejsce. W świetnej formie znajduje się także trzeci z Czechów, Jaroslav Kudrna, wybrany najlepszym napastnikiem ostatniego tygodnia w KHL.
W ataku Saławata błyszczą Aleksander Radułow, którego odejście z NHL do Rosji odbiło się głośnym echem, a sam gracz narzekał niedawno na rosyjskie warunki oraz Aleksander Pierieżogin i Aleksiej Tierieszenko. Czołowym obrońcą jest natomiast Kirył Kolcow, wybrany najlepszym defensorem ligi w minionym tygodniu. Pierwszy mecz odbędzie się w Magnitogorsku,ale nie oznacza to, że gospodarzom pójdzie w nim łatwiej. Tym bardziej, że żadna drużyna KHL nie gra na wyjazdach lepiej niż Saławat Jułajew Ufa, o czym Metallurg miał okazję przekonać się 28 września, podczas jedynej w tym sezonie konfrontacji obu drużyn. Goście pewnie wygrali wtedy w Magnitogorsku 5:1. Wielu kibiców uważa, że to zwycięzca rywalizacji w tej parze wygra Ligę Mistrzów 2008-09. O triumfie przesądzi jednak finał, ale by do niego się dostać trzeba najpierw pokonać ligowego rywala.
ZürichLions - Espoo Blues
Nieco ponad 100 minut potrzebowali fani najbardziej niespodziewanego półfinalisty Champions Hockey League, Zürich Lions na wykupienie wszystkich biletów na pierwszy mecz przeciwko Espoo Blues. Mimo to, nie bedą mogli w swojej hali obejrzeć najważniejszego meczu w historii klubu. Jak to się stało? Otóż w środę Hallenstadion w Zurychu będzie przygotowywany na rozpoczynające się dzień później zawody w kolarstwie torowym. Wobec tego mecz zostanie rozegrany w Diners Club Arena w Rapperswil. Fani Lwów są rozgoryczeni taką sytuacją - zwłaszcza że hala w Rapperswil jest wyraźnie mniejsza od Hallenstadionu - ale bez wątpienia z całych sił bedą wspierać swoich ulubieńców. Zespół Seana Simpsona wywalczył awans do półfinału po fantastycznym zwycięstwie 5:1 przeciwko Slavii Praga i jest największą niespodzianką fazy grupowej, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że oprócz mistrza Czech musiał w grupie wyeliminować także najlepszy w tym sezonie zespół szwedzkiej Elitserien, Linköpings HC.
Mimo tych dokonań klub, którego juniorów prowadzi Henryk Gruth wciąż nie zyskał w Europie uznania, na jakie zdaniem swoich sympatyków zasługuje. Wielu fanów hokeja nie zważając na porażkę Slavii wciąż przekonuje, że to mistrzowie Czech bardziej zasłużyli na awans do półfinału, choć fani Lwów spokojnie odpowiadają, że by zasłużyć Slavii wystarczyło pokazać swoją wyższość na lodzie. Podobnie jak przed spotkaniem o awans do półfinału także i tym razem szwajcarski zespół nie jest faworytem i tak jak przed tygodniem liczy na sprawienie niespodzianki. Zwłaszcza, że Lwy wciąż znajdują się w znakomitej dyspozycji - w lidze wygrały 11 z ostatnich 12 spotkań i pewnie prowadzą w tabeli. W hali w Rapperswil mistrzowie Szwajcarii grali w obecnych rozgrywkach przeciwko Lakers raz, wygrywając 3:2 po rzutach karnych. Tej rozgrywki tym razem jednak nie będzie, bowiem pierwsze spotkania półfinałowe mogą zakończyć się remisami. Rzuty karne decydować będą o awansie do fazy finałowej dopiero przy ewentualnym remisie w dwumeczu.
Fani Lions liczą na kolejny świetny występ Fina Ariego Sulandera w bramce Lwów. Najlepszy bramkarz ostatniego sezonu Nationalligi A w Lidze Mistrzów długo zawodził, ale w najważniejszym meczu ze Slavią wzniósł się na wyżyny broniąc 51 strzałów. "Sulo" liczy na powtórzenie takiego meczu przeciwko klubowi ze swojej Ojczyzny. Do zwycięstwa potrzebna będzie jednak dobra gra ofensywna. Szwajcar Adrian Wichser nie strzelił dotąd w Lidze Mistrzów ani jednego gola, ale dzięki dziewięciu asystom jest najlepiej punktującym graczem całych rozgrywek, a drugie miejsce zajmuje pod tym względem Słowak Peter Sejna z siedmioma punktami. W lidze najskutecznijesyzy jest Ryan Gardner, którego trudno jednak nazywać Kanadyjczykiem, bowiem występuje w reprezentacji Szwajcarii.
Mimo tych dobrych występów w CHL zawodnicy środowego rywala, Espoo Blues nie wiedzą wiele o przeciwnikach. Po środowym spotkaniu z HV Jönköping kończącym rozgrywki grupowe Ligi Mistrzów najskuteczniejszy gracz Blues, Ryan Keller zapytany, co wie o rywalu półfinałowym odpowiedział: - Wiem, że to szwajcarska drużyna. Później przyznał jednak, że pamięta z ostatniego Pucharu Spenglera trenera Seana Simpsona i zna z American Hockey League Domenico Pittisa oraz Petera Sejnę. Stojący w bramce wicemistrza Finlandii Austriak Bernd Brückler, najskuteczniejszy bramkarz fazy grupowej CHL komentuje: -Może nie wiemy o nich najwięcej, ale nie możemy się doczekać tego meczu, bo to dla nas kolejne wyzwanie. Trener Petri Matikainen dał swojej drużynie cały wolny weekend, by gracze mogli odpocząć od siebie i przygotować się do półfinałowej rywalizacji. Umożliwił mu to fakt, że pomiędzy ostatnim meczem grupowym, a pierwszym półfinałowym jego podopieczni nie musieli rozgrywać ani jednego spotkania ligowego. Trudno jednak stwierdzić, jak ten fakt podziała na drużynę i czy po aż tygodniowej przerwie w grze w środę zespół będzie w odpowiednim rytmie.
Przerwa pomogła jednak wrócić do zdrowia trójce kontuzjowanych graczy. W Rapperswil powinni więc zagrać Dale Clarke, Ben Eaves i Jari Tolsa. Najskuteczniejszym graczem klubu z Espoo w SM-Liidze jest Kanadyjczyk Ryan Keller, ale w Lidze Mistrzów strzelił on dotąd tylko jednego gola. W tych rozgrywkach błyszczy za to Sami Ryhanen, który w czterech meczach zdobył pięć punktów i zwykle jest liderem ataku swojej drużyny. Na 15 spotkań klubów fińskich i szwajcarskich w historii europejskich Pucharów tylko dwukrotnie wygrywali Szwajcarzy, raz był remis, a dwanaście razy triumfowały drużyny fińskie. Od kiedy w sezonie 1995-96 w Pucharze Europy EHC Kloten pokonał TPS Turku 3:2 drużyna z kraju "Helwetów" nie odniosła zwycięstwa nad Finami. Lions wygrywając ze Slavią stali się pierwszym szwajcarskim zespołem, który pokonał w pucharach klub z Czech. Czy i tym razem przejdą do historii?
Komentarze