Gole takie jak ten widuje się bardzo rzadko. Komentator meczu aż nie mógł uwierzyć w to, co zobaczył.
To nie była zwykła zmiana toru lotu krążka po strzale z dystansu. Zazwyczaj takie rzeczy dzieją się tuż przed bramką. Tym razem było zupełnie inaczej.
Na nieco ponad minutę przed końcem meczu ligi fińskiej pomiędzy drużynami JYP Jyväskylä i Sport Vaasa ten pierwszy zespół prowadził 4:3. Wtedy obrońca Sportu Brad Hunt wziął krążek i wjeżdżając do tercji neutralnej oddał potężne uderzenie na bramkę rywali.
Ze strzałem z niemal 40 metrów bramkarz gospodarzy Oskari Salminen być może by sobie poradził, ale gracz gości Sebastian Stålberg, stojący jeszcze w tercji neutralnej, dostawił kij do krążka i zmienił tor jego lotu. Sędzia zdążył nawet zasygnalizować, że nie będzie uwolnienia.
Ale nie było nawet takiej potrzeby, bo Stålberg odbił krążek w taki sposób, że kompletnie zaskoczony Salminen nie zdołał zainterweniować i "guma" wpadła do bramki.
- O mój Boże, co za wyrównanie! - krzyknął komentator telewizji MTV Henri Niemelä.
Stålberg tym "magicznym" dotknięciem doprowadził do remisu 4:4 i dogrywki. Uratował dla drużyny punkt, ale ostatecznie nie udało jej się uniknąć porażki. W dogrywce bowiem Valtteri Ojantakanen zdobył swojego drugiego gola w meczu i przesądził o tym, że to jednak drużyna JYP zwyciężyła 5:4.
Czytaj także: