Majkowski: Nie mam pretensji do drużyny [WIDEO]
Tyszanie musieli wczoraj przełknąć gorzką pigułkę pod postacią kolejnej pucharowej porażki z Unią Oświęcim. W wywiadzie udzielonym klubowej telewizji swoich podopiecznych w obronę wziął trener Krzysztof Majkowski.
Dla trenera Majkowskiego jest to już druga porażka na stanowisku pierwszego trenera w meczu pucharowym. W 2019 roku, kiedy trenerem ekipy z piwnego miasta był Andriej Gusow, tyszanie również nie sprostali oświęcimskiej Unii. Niespełna 2,5 miesiąca temu podopieczni Majkowskiego ponieśli natomiast porażkę w meczu o Superpuchar Polski z JKH GKS Jastrzębie.
– Niestety, nie awansowaliśmy dziś do finału Pucharu Polski, ale w żadnym wypadku nie mam pretensji do drużyny. Uważam, że drużyna dała dziś z siebie wszystko. Zagraliśmy naprawdę niezłe spotkanie – ocenia Krzysztof Majkowski.
Tyszanie przez znaczną część meczu utrzymywali optyczną przewagę nad swym rywalem, zabrakło im jednak skuteczności, a między słupkami bramki oświęcimian rewelacyjnie spisywał się Clarke Saunders. Biało-niebiescy byli ostatecznie w stanie przechylić szalę zwycięstwa na ich korzyść.
– Szkoda tego meczu, bo biliśmy głową w mur; szczególnie w drugiej tercji, gdzie mieliśmy zdecydowaną przewagę, ale niestety za posiadanie krążka i oddawane strzały nie dostaje się punktu, nie awansuje się do finału. Po prostu liczą się bramki, a ich straciliśmy więcej – dodaje trener trójkolorowych.
John Murray skapitulował wczoraj trzykrotnie. Najpierw do szybkiego wyrównania doprowadził Daniłł Oriechin, druga bramka autorstwa Luki Kalana padła w samej końcówce drugiej odsłony i została uznana po analizie wideo, trzecie trafienie było natomiast efektem liczebnej przewagi zwieńczonej przez Teddy'ego Da Costę.
– Na 1:1 padła zbyt szybko po naszym strzelonym golu, szczególnie boli trafienie na 1:2 na 14 sekund przed końcem. Można powiedzieć, że w drugiej tercji drużyna z Oświęcimia była ugotowana; to ich podniosło, dodało im trochę sił. W trzeciej tercji dalej prowadziliśmy tę grę, próbowaliśmy coś zrobić. Przytrafiło się osłabienie, straciliśmy gola na 1:3 i nic już nie mogliśmy zrobić – analizuje szkoleniowiec.
Komentarze