Majkowski: Pierwszy raz w życiu coś takiego widziałem
Nie zabrakło kontrowersji w czwartym spotkaniu półfinałowym pomiędzy Comarch Cracovią a GKS-em Tychy. W 52. minucie Christian Mroczkowski zdobył wyrównującego gola, jednak sędziowie najpierw go uznali, a następnie zmienili decyzję. Trener tyszan Krzysztof Majkowski twierdzi, że żadnego przejęcia krążka nie było podczas sygnalizacji kary na gospodarzy.
- Oglądaliśmy już tę sytuację na wideo i ciężko mi skomentować tłumaczenie sędziów, że doszło tam do przejęcia krążka. Takiej sytuacji tam nie było, a gra toczyła się dalej, bramka jest uznana, a nagle oni po konsultacji twierdzą, że bramka jest anulowana. Pierwszy raz w życiu coś takiego widziałem. Mam nadzieje, że ostatni - mówi nam rozżalony trener GKS Tychy.
- Było dotknięcie, ale nie przejęcie krążka. Nie było żadnej kontroli nad krążkiem. Druga sprawa, to my po tym dotknięciu graliśmy kilka dobrych sekund dalej. Zdobyliśmy bramkę i nagle jest sytuacja cofnięta. Przypomniała mi się sytuacja sprzed lat w Janowie, gdzie powtarzaliśmy mecz. Nie wiadomo jakie cuda się tam podziały. Ale jest po meczu i nic nie zrobimy. Naturalnie, że nie zgadzamy się z tą decyzją, lecz została ona podjęta i nie zmienimy już wyniku meczu - zakończył Majkowski.
Komentarze