Marcin Kolusz wrócił do gry. Znakomita seria drużyny Valtonena trwa
Marcin Kolusz wrócił do gry w słowackiej ekstraklasie po trzytygodniowej przerwie. Jego drużyna kontynuuje znakomitą passę pod wodzą Tomka Valtonena.
Kolusz zagrał dziś w wyjazdowym meczu Dukli Michalovce z HC Nowe Zamki w ramach 42. kolejki Tipos Extraligi. Był to jego pierwszy mecz od 7 lutego. Jak informowaliśmy wcześniej, przerwa była spowodowana chorobą reprezentanta Polski.
Dukla dziś wygrała w Nowych Zamkach 2:1 po dogrywce dzięki golom Tomáša Töröka i Pavola Regendy, który rozstrzygnął spotkanie w jego dodatkowej części.
Kolusz zagrał w trzeciej parze obrony razem z potężnym Kanadyjczykiem Markiem Louisem. Łącznie był na lodzie przez 19 minut i 31 sekund, a prezentował się bardzo aktywnie w ofensywie, bo czterokrotnie celnie strzelał na bramkę gospodarzy. Po 14 występach w słowackiej ekstraklasie w tym sezonie ma na koncie 3 asysty i -1 w statystyce +/-. Wcześniej rozegrał także 9 meczów i uzyskał 2 asysty w barwach Vaasan Sport w fińskiej ekstraklasie.
Prowadzona przez byłego selekcjonera reprezentacji Polski i szkoleniowca Podhala Nowy Targ Tomka Valtonena Dukla Michalovce jest ostatnio w słowackiej ekstraklasie nie do zatrzymania. Dzisiejsze zwycięstwo jest już jej 10. z rzędu, a 7. kolejnym na wyjeździe. Po raz ostatni podopieczni Valtonena przegrali 19 stycznia, a poza własną halą jeszcze 16 dni wcześniej.
Gdy urodzony w Piotrkowie Trybunalskim szkoleniowiec przejmował zespół, ten był na 8. miejscu w tabeli. W tej chwili zajmuje 3. pozycję. W niedzielę zagra na wyjeździe z wiceliderem HK Poprad, który jako ostatni znalazł sposób na Duklę.
- Od kiedy przyszedłem zmieniło się wiele rzeczy, ale tą najbardziej podstawową jest to, że wprowadziłem do drużyny nową filozofię - tłumaczy sukces zespołu po jego przyjściu trener Valtonen w dzisiejszym wydaniu słowackiego dziennika "Šport". - Podstawowym celem było to, żeby drużyna zaczęła grać jako jedność. Zawodnicy sobie to przyswoili i w to wierzą.
Dukla, dla której jest to dopiero drugi sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej, nieoczekiwanie może nawet włączyć się do walki o wygranie rozgrywek zasadniczych, bo do lidera HKm Zwoleń traci tylko 5 punktów. Valtonen jednak nie stawia przed drużyną konkretnego celu, jeśli chodzi o miejsce na koniec sezonu zasadniczego.
- Przede wszystkim chcemy poprawić naszą grę i wznieść ją na nawet jeszcze wyższy poziom - mówi. - Oczywiście chcemy osiągnąć najlepszy możliwy wynik w każdym meczu, ale ważne jest, żeby dobrze przygotować się do play-offów. Jesteśmy na dobrej drodze, ale ciągle przed nami dużo pracy.
Zapytany o poziom słowackiej ekstraklasy powiedział, że ten go zaskoczył. - Słowacka Extraliga jest lepsza niż wcześniej myślałem. Słowacy mogą być dumni z jej poziomu - skomentował. - 6 najlepszych słowackich drużyn mogłoby grać w lidze fińskiej i niektóre z nich mogłyby walczyć w środku tabeli. Porównując z drugą ligą szwedzką słowacka jest trochę wolniejsza, ale z drugiej strony jest w niej więcej doświadczonych i starszych zawodników.
Valtonen powiedział w rozmowie ze słowacką gazetą, że nie miał żadnych problemów z aklimatyzacją za naszą południową granicą. - Jako urodzony Polak znam kulturę, która jest podobna do słowackiej. Mówię płynnie po polsku, więc mogę rozmawiać z zawodnikami, którzy nie znają angielskiego. Czuję się na Słowacji jak w domu - mówi.
W artykule na jego temat wypowiedział się także obecny selekcjoner naszej kadry Robert Kaláber. - Czasem piszemy do siebie smsy albo rozmawiamy przez telefon - mówi szkoleniowiec JKH GKS-u Jastrzębie-Zdrój. - Wiedziałem, że Tomek to dobry trener, bo znałem go z Polski. Byłem przekonany, że może pomóc Michalovcom. Śledzę jego pracę i trzymam za niego kciuki.
Komentarze