Za nami 36. kolejka TAURON Hokej Ligi, w której niespodzianek było co nie miara. Nie inaczej było w Tychach, gdzie miejscowy GKS pokonał Zagłębie Sosnowiec 3:1, ale najwięcej kontrowersji wywołało zjechanie do boksu sosnowieckich zawodników po nieuznanym golu. – Kolejny raz grają z nami i kolejny raz mogą mieć pretensje do sędziów. Kara była ewidentna, tylko szybciej powinna zostać przerwana gra i nie byłoby tego zamieszania – stwierdził Szymon Marzec.
Szymon Marzec otworzył wynik spotkania w 26. minucie i było to efektowne trafienie - popisał się bowiem trafieniem z bulika w okienko.
– Całkiem nieźle to wpadło. Cieszę się, że udało się zdobyć gola, szkoda, że później z kolei my straciliśmy bramkę i ten wynik był dalej na styku, ale cieszę się, że otworzyłem wynik – mówił zadowolony Szymon Marzec.
Tyszanie jednak powoli się rozpędzali, czego efektem był bezbramkowy remis po pierwszej tercji. W drugiej odsłonie też dużo się nie zmieniło i na tablicy świetlnej widniał remis 1:1.
– Mogliśmy zagrać skuteczniej, bo okazje były i naprawdę dobrze graliśmy, ale bramkarz Zagłębia pokazał się ze świetnej strony. Dostał szansę i fajnie, że ją wykorzystał, fakt, że mu w tym pomogliśmy, szczególnie w pierwszej tercji. Trochę długo się rozkręcaliśmy, ale finalnie trzy punkty zostają u nas – podkreślił wychowanek Stoczniowca Gdańsk.
Najwięcej po tym meczu mówiło się jednak o sytuacji z 33. minuty, kiedy to do siatki GKS-u trafił Patryk Krężołek. Sędziowie po naradzie nie uznali tego trafienia i ukarali sosnowickiego gracza za wytrącenie kija Filipowi Komorskiemu.
– Niekoniecznie był to kluczowy moment, było było jeszcze dużo czasu. Wiedzieliśmy, że jak będziemy konsekwentnie grali swoje, to wygramy ten mecz. Nieraz już w tym sezonie pokazaliśmy, że potrafimy odrabiać straty. Rywale mogli być sfrustrowani, bo kolejny raz grają z nami i kolejny raz mogą mieć pretensje do sędziów, ale kara była ewidentna, tylko szybciej powinna zostać przerwana gra i nie byłoby tego zamieszania – stwierdził napastnik wicemistrzów Polski.
– Spotykałem się już z tym, że przeciwnicy w czasie meczu schodzili do szatni w ramach protestu. Moim zdaniem jest trochę niepoważne, bo nikt w ten sposób niczego jeszcze nie zmienił za to można sobie zaszkodzić. Sędziowie podjęli taką decyzję i nie ma co z tym walczyć – dodał.
Za nami już tym samym czwarta runda sezonu zasadniczego, po której trójkolorowi plasują się na trzeciej lokacie w ligowej tabeli.
– Była to dobra runda, już od dłuższego czasu gramy dobrze. Po nowym roku zaliczyliśmy dwie porażki, ale już wróciliśmy na właściwe tory i przed przerwą chcemy wygrać wszystkie mecze, potem dobrze potrenować i po przerwie budować formę na play-offy – zakończył.
Czytaj także: