Po zdobyciu Pucharu Polski nieudanie do ligowych zmagań powrócili hokeiści GKS-u Tychy. W środowym meczu trzy punkty ze Stadionu Zimowego wywieźli katowiczanie. Jak ocenił mecz i powrót do gry po zdobyciu drugiego trofeum w sezonie Szymon Marzec?
HOKEJ.NET: – Nie mieliście zbyt dużo czasu na świętowanie zdobycia Pucharu Polski. W środę zmierzyliście się z GKS-em Katowice i choć emocji nie zabrakło, to nie udało się zdobyć punktów.
Szymon Marzec, napastnik GKS-u Tychy: – Dokładnie tak jak mówisz. Zagraliśmy trzy bardzo ciężkie mecze w pięć dni. Na pewno dało się odczuć zmęczenie, szczególnie w końcówce spotkania z Katowicami. Włożyliśmy w to spotkanie bardzo dużo zdrowia, ale zostajemy bez punktów.
W drugiej tercji trochę się pogubiliście, bo wpadały zbyt łatwe bramki. A później się okazały się one decydujące o losach meczu.
– Nie wiem z czego to wynikało, ale po pierwszej bardzo dobrej tercji w naszym wykonaniu, w drugiej daliśmy się zdominować drużynie z Katowic. W trzeciej tercji zagraliśmy dużo lepiej, ale katowiczanie mądrze się broniły i dowieźli ten wynik do końca spotkania.

Nie brakowało ostrzejszych starć, w których sam w nich uczestniczyłeś.
– Takie są właśnie mecze, jak spotykają się dwie najlepsze drużyny w lidze. Jest sporo dobrego hokeja, ostrych starć i walki o każdy centymetr lodu. To są derby i nikt nie odpuszcza.
Druga porażka z rzędu w lidze chyba boli, bo GieKSa od Was ponownie odskoczyła.
– Nie patrzymy tak na to. To my, GKS Tychy, zakończyliśmy poprzedni rok wygraną i zdobyciem Pucharu Polski. Teraz musimy przygotować odpowiednią formę, żeby w kwietniu zdobyć ostatnie i najważniejsze trofeum w tym sezonie.
Rozmawiał: Sebastian Królicki
Czytaj także: