Cóż to był za mecz! Hokeiści Re-Plast Unii Oświęcim po twardym i wyrównanym spotkaniu pokonali na własnym lodzie GKS Tychy 3:2 po dogrywce i po raz pierwszy w swojej historii sięgnęli po Superpuchar Polski. Złotego gola na 31 sekund przed końcem dodatkowego czasu gry zdobył Christopher Liljewall, a w oświęcimskiej bramce kolejny raz znakomicie zaprezentował się Linus Lundin.
Jedna z hokejowych prawd głosi, że jeśli na lód wychodzą oświęcimianie i tyszanie, to należy spodziewać się wyrównanych, ciasnych i twardych meczów. Takie właśnie było dzisiejsze starcie o Superpuchar Polski. Obejrzeliśmy kawałek niezłego hokeja. Byliśmy świadkami kilku dobrych okazji, efektownych interwencji bramkarzy, a zawodnicy nie szczędzili sobie fizyczności i uszczypliwości.
Oba zespoły zostawiły na lodzie sporo zdrowia, ale splendor zwycięzcy przypadł biało-niebieskim, którzy w całym meczu oddali o połowę mniej strzałów. Kolejny raz w bramce Unii świetnie zaprezentował się Linus Lundin. Szwed momentami bronił jak w transie!
Szybkie otwarcie
Mistrzowie Polski, niesieni dopingiem swojej publiczności, szybko zabrali się do pracy. Na prowadzenie wyszli już po 87 sekundach gry po sprawnie wyprowadzonym kontrataku. Do tyskiej tercji prawym skrzydłem pognał Ville Heikkinen, który zostawił krążek Samowi Marklundowi, a ten z prawego bulika przymierzył z nadgarstka. Tomáš Fučík nie zdążył w porę zareagować.
Trójkolorowi mogli szybko wyrównać, ale w czwartej minucie doskonałej okazji nie wykorzystał Rasmus Heljanko, który próbował dobić uderzenie Olafa Bizackiego. Choć miał odsłoniętą znaczną część bramki, to uderzył niecelnie.
Fiński skrzydłowy był w pierwszej odsłonie bardzo aktywny i w 14. minucie, podczas gry swojego zespołu w przewadze, powinien doprowadzić do wyrównania po znakomitym dograniu Matiasa Lehtonena Z gola "okradł" go Linus Lundin, który w porę dosunął parkan do słupka, a następnie dostał od kibiców sporą porcję braw.
Przewaga i sprawnie rozegrany bulik
Po zmianie stron więcej hokejowych konkretów zaprezentowali podopieczni Pekki Tirkkonena. Gonili wynik, więc musieli zagrać odważniej w ofensywie i mocniej się otworzyć. Efekt? W 25. minucie doprowadzili do wyrównania, wykorzystując power play. Co prawda Lundin obrobił kąśliwe uderzenie Wiktora Turkina, ale przy dobitce z najbliższej odległości Filipa Komorskiego nie miał już żadnych szans.
Ale gospodarze nie załamali się i jeszcze przed zejściem na przerwę odzyskali prowadzenie. Radosław Galant wygrał wznowienie, a Carl Ackered błyskawicznie złożył się do strzału i zaskoczył Fučíka, posyłając gumę w samo okienko. To trafienie było ozdobą całego meczu.
Dogrywka i złoty gol
W trzeciej odsłonie stroną dominującą byli tyszanie, a biało-niebiescy mądrze się bronili i kradli cenne sekundy. Gdy pod ich bramką się kotłowało, to ze swoich obowiązków dobrze wywiązywał się Linus Lundin. Szwedzki golkiper momentami zwijał się jak w ukropie i zaliczył 17 udanych interwencji.
Na 142 sekundy przed końcową syreną skapitulował po uderzeniu Alana Łyszczarczyka. Trójkolorowi grali wówczas w przewadze, bo na ławce kar odpoczywał Ackered.
Zwycięzcy nie poznaliśmy w regulaminowych sześćdziesięciu minutach, więc byliśmy świadkami dogrywki. Już na początku dodatkowego czasu gry kąśliwie uderzył Łyszczarczyk, ale guma odbiła się od słupka.
Chwilę później rozpędził się Krystian Dziubiński i został zahaczony przez Filipa Komorskiego i tyszanie musieli bronić się w trójkę przeciwko czwórce oświęcimian. Gdy kapitan tyszan wrócił już na lód, Carl Ackered idealnie dograł do Christophera Liljewalla, który ze stoickim spokojem zamknął akcję i ulokował gumę w siatce.
Kibice zgromadzeni na trybunach oszaleli ze szczęścia, a chwilę później podopieczni Nika Zupančiča odebrali swój pierwszy w historii Superpuchar Polski.
Re-Plast Unia Oświęcim - GKS Tychy 3:2 (1:0, 1:1, 0:1, d. 1:0)
1:0 Sam Marklund - Ville Heikkinen, Joonas Uimonen (01:27),
1:1 Filip Komorski - Wiktor Turkin, Dominik Paś (26:18, 5/4),
2:1 Carl Ackered - Radosław Galant (35:44),
2:2 Alan Łyszczarczyk - Dominik Paś, Filip Komorski (57:38, 5/4),
3:2 Christopher Liljewall - Carl Ackered, Andreas Söderberg (64:29, 4/4).
Sędziowali: Michał Baca, Bartosz Kaczmarek (główni) - Michał Gerne, Michał Żak (liniowi).
Minuty karne: 8-10.
Strzały: 20-40.
Widzów: 2500.
Unia: L. Lundin - P. Bezuška, R. Diukow (2); Ł. Krzemień, C. Liljewall, K. Dziubiński (2) - J. Vertanen, J. Uimonen; E. Ahopelto, V. Heikkinen, H. Karjalainen - A. Söderberg, C. Ackered (2); H. Olsson (2), D. Olsson Trkulja, S. Marklund - K. Prokopiak; J. Łoza, A. Holm, R. Galant, A. Prusak.
Trener: Nik Zupančič
GKS Tychy: T. Fučík - O. Kaskinen, O. Bizacki; A. Łyszczarczyk, F. Komorski (2), B. Jeziorski - O. Viinikainen (2), V. Kakkonen; M. Lehtonen (2), J. Monto, R. Heljanko - B. Ciura (2), B. Pociecha; M. Viitanen (2), W. Turkin, D. Paś - A. Ahola; J. Krzyżek, D. Larionovs, M. Ubowski, M. Gościński.
Trener: Pekka Tirkkonen
Czytaj także: