Jakub Michałowski przeżywa ostatnio trudne chwile. Po sukcesie w Kazachstanie musiał zmierzyć się ze śmiercią swojego ukochanego taty, dawnego pięściarza Krzysztofa Michałowskiego. Zaledwie kilka dni po pogrzebie ojca rosły obrońca wrócił do treningów z kolegami z JKH GKS Jastrzębie. Mimo ciężkich przeżyć Jakub Michałowski zachowuje optymizm przed meczami z Cracovią i zapewnia, że "ten, kto przyjdzie na Jastor, na pewno tego nie pożałuje".
Wracasz na Jastor niemal prosto z uroczystości pogrzebowych twojego Taty...
Jakub Michałowski - Na pewno nie jest to łatwy okres w moim życiu. Nie mogę jednak pozostać w domu, siedzieć w czterech ścianach i myśleć o tym, co się wydarzyło. Staram się pozbierać i trenować. W szatni czuję wsparcie chłopaków z zespołu. W domu też jest w porządku, bo są ze mną mama i siostry. Cóż mogę dodać... Takie jest życie. Na pewno wciąż we mnie to wszystko "siedzi", ale trzeba żyć dalej.
Bardzo szybko wróciłeś do treningów.
- Zgadza się. Na pewno oglądanie zdjęć i medali Taty w jakimś stopniu pomaga, podobnie jak to, że godnie go pożegnaliśmy. Wydaje mi się, że jest coraz lepiej. Na Jastorze mam swoich znajomych i ich wsparcie, a sam nie chcę zaszywać się w domu. Mam swoją pracę do wykonania i nie chcę stać w miejscu.
Przejdźmy wobec tego do ćwierćfinałów z Cracovią. Wielu kibiców przepełnia pesymizm...
- Dlaczego?! Ech, nie ma co już wspominać o tym, co działo się przed rokiem. Teraz mamy lepszą drużynę i na pewno nie będzie powtórki! Myślę, że jesteśmy w stanie przejść Cracovię i awansować. Nie obawiam się tego rywala. Jestem skupiony na kolejnych meczach i uważam, że powinniśmy dać sobie radę. W końcu w fazie zasadniczej wygraliśmy z nimi trzy spotkania. Powtórzę, że mamy mocniejszą drużynę niż przed rokiem. Poradzimy sobie!
Zauważyłem, że jako zawodnicy podochodzicie do tych ćwierćfinałów znacznie bardziej optymistycznie niż wasi sympatycy. Miałeś okazję zajrzeć do komentarzy w internecie?
- Nie. Z oczywistych powodów w ostatnich dniach nie miałem na to za bardzo czasu. Nie wiem, co o tym myślą kibice, ale my zawsze wychodzimy na lód z nastawieniem na zwycięstwo! Ci, którzy rozpoczynaliby spotkanie z myślą, że nie chcą czy nie mogą wygrać, powinni od razu spakować manatki. Takie podejście nie ma sensu w sporcie. My jesteśmy naprawdę pozytywnie nastawieni przed meczami z Cracovią.
Co należy zrobić, aby wyeliminować "Pasy"?
- Musimy zagrać swoje. Musimy też być przede wszystkim dobrze przygotowani mentalnie. Od trzech czy czterech lat chyba trochę "palimy się" psychicznie w tej fazie sezonu. Teraz będzie inaczej. Tym bardziej, że pokazaliśmy już, iż potrafimy walczyć z naprawdę mocnymi rywalami. Podkreślę, że w tym roku walka o półfinał będzie wyglądała inaczej!
Na koniec twoje życzenia wobec kibiców...
- Chcemy, abyście przyszli na nasze lodowisko w jak największej ilości. Chcemy waszego wsparcia i dopingu! Szykują się naprawdę zacięte i emocjonujące boje. Ten, kto przyjdzie na Jastor, na pewno tego nie pożałuje!

Czytaj także: