GKS Katowice w minionej kolejce TAURON Hokej Ligi pokonał PZU Podhale Nowy Targ 3:1. Zwycięską bramkę, określaną przez statystyków mianem GWG, zdobył dla katowiczan Mateusz Michalski. To właśnie z nim podsumowaliśmy ten mecz.
GieKSa miała w tym starciu spory problem ze skutecznością. W sumie oddali aż 50 strzałów w tym meczu, a tylko dwukrotnie pokonali Pawła Bizuba. Raz trafili też do pustej bramki.
– Czasami tak jest, że ten krążek nie chce wpaść do siatki. Grunt to konsekwentnie dążyć do tego, co jest założone przed meczem. Wykonywać to, co trenujemy, nie panikować i tak to w meczu z Podhalem wyglądało. Trzeba też oddać Pawłowi Bizubowi, że zagrał znakomity mecz. Naprawdę świetny, o ile nie najlepszy w swoim życiu, więc szacun dla niego i to trzeba powiedzieć. Ale my musimy robić swoje, patrzeć wyłącznie na siebie. Zostało mało czasu do play-offów i to się dla nas liczy – zaznaczył Mateusz Michalski.
Podopieczni Jacka Płachty tym samym dzięki temu zwycięstwu zapewnili sobie triumf w sezonie zasadniczym i mogą spokojnie przygotowywać się do play-offów.
– Mimo tego to i tak byśmy pracowali spokojnie. U nas nie ma żadnej paniki czy czegoś takiego. Wiemy jak sezon wygląda, bo każdy z nas nie raz grał w play-offach. Musimy się najlepiej przygotować do najważniejszej części sezonu i teraz myśleć wyłącznie o tym. Trenerzy robią dosłownie wszystko, abyśmy byli gotowi – stwierdził katowicki napastnik.
Katowiczanie w tym sezonie prezentują trzecią skuteczność w lidze, jeśli chodzi o grę w liczebnych przewagach. Ten aspekt nie wyglądał jednak najlepiej przeciwko Podhalu. Nie udało im się wykorzystać żadnej z pięciu okazji.
– Owszem nie wpadło, ale nic się nie dzieje. Nie możemy patrzeć tak, że nie wpadło i coś się dzieje. Nic się nie dzieje, gramy dalej, trenujemy, robimy to, co każdy umie najlepiej i skupiamy się na tym, żeby wygrywać mecze. Wiadomo, że poszczególne rzeczy przed play-offem będziemy przygotowywać i to na pewno ruszy – przyznał.
Michalski w tym sezonie rozegrał 36 ligowych meczów, w których zaksięgował 19 punktów za 10 bramek i 9 asyst w 36 meczach. Ostatnie dwa mecze kończył natomiast ze zdobyczami bramkowymi.
– Ja czuję się dobrze cały sezon. Cieszę się, że tu jestem i wszystko jest okej. Nie pozostaje mi nic innego, jak pracować i robić to, czego oczekują ode mnie trenerzy i na tym się głównie skupiam. W play-offach nie ma znaczenia, kto strzela, bo wygrywa drużyna i tak się wygrywa play-offy – zakończył.
Czytaj także: