Michalski: Mamy nadzieję, że to wypadek przy pracy
GKS Katowice sensacyjnie przegrał na własnym lodzie z Zagłębiem Sosnowiec 0:2. Katowiczanie zachowali jednak pozycję lidera PHL. – Po prostu było widać wielki brak skuteczności. Jak się nie strzela gola, to nie da się wygrać spotkania – zaznaczył Mateusz Michalski, napastnik GieKSy.
Skuteczność była piętą achillesową katowickich hokeistów. Pomimo oddania 46 strzałów na bramkę przeciwnika, Marcel Kotuła zachował czyste konto.
W 25. minucie spotkania, podczas gry w przewadze, wynik otworzył doświadczony Jarosław Rzeszutko. GieKSa walczyła o remis, lecz podczas gry bez bramkarza jej gracze popełnili błąd i krążek do pustej bramki wpakował Przygodzki, ustalając tym samym wynik spotkania.
– Nie uważam, iż w trzeciej tercji oddaliśmy choć na chwilę inicjatywę przeciwnikowi. Cały czas byliśmy na krążku, w tercji przeciwnika. Brakowało ostatniego wykończenia, bramki. Gdyby ona wpadła, poszlibyśmy do przodu – analizował Mateusz Michalski.
– Przegraliśmy i to znaczy, iż nie zagraliśmy na swoim normalnym poziomie. Musimy się wziąć w garść i w niedzielę wrócić na właściwe tory – kontynuował napastnik żółto-zielono-czarnych.
Dla katowiczan była to pierwsza porażka w „Satelicie” w tym sezonie.
– Mam nadzieję, że to wypadek przy pracy. Jesteśmy bardzo dobrą drużyną, jest super kolektyw w szatni. Musimy iść dalej w tym kierunku, w którym idziemy i będzie dobrze – zapewnił 29-letni skrzydłowy.
Michalski, po piorunującym początku, ostatnimi czasy nieco przygasł. Zmienił się styl gry drużyny, gra rozkłada się na wielu zawodników.
– Chciałbym wiedzieć, z czego wynika ten spadek liczb w moim wykonaniu. Ciężką pracą i zaangażowaniem te punkty znów przyjdą. Lecz na pierwszym miejscu liczy się dobro i zwycięstwo drużyny – dodał podopieczny Jacka Płachty.
W niedzielę, okazja do rehabilitacji. GKS Katowice podejmie JKH GKS Jastrzębie, czyli urzędującego mistrza Polski
– Musimy zagrać dobry mecz, przy lepszej skuteczności. I oczywiście wygrać – zakończył Mateusz Michalski.
Komentarze