Konflikt o dostęp do gdańskiej hali Olivia między Fudeko GAS Gdańsk a GKS Stoczniowcem nadal pozostaje nierozwiązany. Polski Związek Hokeja na Lodzie, mimo wcześniejszych zapewnień o zajęciu się sprawą, wciąż nie podjął żadnych konkretnych decyzji.
– Związek miał się zająć sprawą hali Olivia i wniosku o wykluczenie Stoczniowca i... cisza w tym temacie. Nie dostawaliśmy konkretnej odpowiedzi i przestaliśmy pytać – mówi Arkadiusz Bruliński, rzecznik prasowy Fudeko GAS Gdańsk.
Sytuacja jest tym bardziej skomplikowana, że podobny wniosek o wykluczenie, ale dotyczący Fudeko GAS, złożył również Stoczniowiec.
Mimo osobistej interwencji prezesa PZHL Mirosława Minkiny, który przyjechał do Gdańska na spotkanie z prezesem Stoczniowca Markiem Kosteckim, sytuacja pozostała patowa. Fudeko GAS nadal nie ma dostępu do lodowiska, co znacząco utrudnia funkcjonowanie klubu.
Gdańsk płaci drużynie za to, że nie gra w mieście
Problem nie ogranicza się tylko do kwestii dostępu do obiektu. Stoczniowiec domaga się wysokich opłat za transfer zawodników - od 15 do 60 tysięcy złotych za każdego hokeistę. Kwoty te są nie do udźwignięcia dla Fudeko GAS, co może skutkować zawieszeniem kariery przez niektórych sportowców.
Brak możliwości korzystania z gdańskiego lodowiska zmusza klub do szukania alternatywnych rozwiązań, jakim jest rozgrywanie spotkań w Bydgoszczy i Elblągu. Na szczęście klub może liczyć na wsparcie miasta Gdańska, które ma pomóc w pokryciu zwiększonych wydatków.
– Za mecze i treningi płacimy mniej niż w Gdańsku, ale ze względu na dojazdy i noclegi łączny koszt jest wyższy – wyjaśnia Bruliński.
Czytaj także: