Reprezentacja Finlandii w trzecim meczu z rzędu na rozgrywanych u siebie Mistrzostwach Świata nie straciła gola i wygrała swoją grupę. Grupowy etap imprezy dobiegł końca, a teraz czas na ćwierćfinały.
Finowie dziś w Nokia Arenie w Tampere pokonali Czechów 3:0 w meczu drużyn prowadzonych przez trenerów o nazwisku Jalonen. Jukka pracuje z Finami, a Kari z Czechami, ale obaj nie są spokrewnieni.
Drużyna "Suomi" dała swój tradycyjny popis gry w obronie. Z 7 meczów fazy grupowej aż w 4 nie straciła gola, a we wszystkich tych spotkaniach w bramce stał Jussi Olkinuora. Dziś obronił 24 strzały Czechów, a w całej fazie grupowej zatrzymał 102 ze 103 uderzeń. Broni z niesamowitą skutecznością 99 %, a jego średnia wpuszczonych goli na mecz wynosi... 0,2. Innymi słowy, awodnik szwajcarskiego EHC Biel w 5 meczach Mistrzostw Świata wpuścił zaledwie 1 gola.
Zwycięską bramkę dla gospodarzy strzelił dziś Joel Armia, a kolejne dwie dołożyli Sakari Manninen i Toni Rajala. Szczególnie efektowny był otwierający wynik gol Armii, który w tercji ataku wkręcił w lód występującego na co dzień w fińskiej drużynie JYP Jyväskylä czeskiego obrońcę Jana Ščotkę i pokonał bramkarza rywali Marka Langhamera.
Finlandia wygrała grupę B z dorobkiem 19 punktów na 21 możliwych. Jedyne straty poniosła w przegranym po rzutach karnych meczu ze Szwecją. Od tamtej pory w 3 meczach z rzędu nie straciła gola. Passa podopiecznych Jukki Jalonena bez straty bramki z gry trwa już 198 minut i 22 sekundy. Teraz czeka ich ćwierćfinał, w którym w czwartek zmierzą się z reprezentacją Słowacji.
Czesi kończą grupę na 3. pozycji z 13 "oczkami". Tyle samo punktów zdobyli Amerykanie, ale przegrali bezpośrednie spotkanie z drużyną naszych południowych sąsiadów. Rywalami Czechów w ćwierćfinale będą reprezentanci Niemiec.
Finlandia - Czechy 3:0 (2:0, 1:0, 0:0)
Armia (10.), Manninen (17.), Rajala (36.)
W ostatnim meczu grupy A Kanada pokonała Francję 7:1. Przed spotkaniem było już jasne, że drużyna z ojczyzny hokeja zajmie w tabeli 3. miejsce, a Francja pożegna się z turniejem. Do zwycięstwa poprowadził ekipę Claude'a Juliena pierwszy atak, który zdobył łącznie aż 10 punktów. Pierre-Luc Dubois strzelił 2 gole i zaliczył asystę, Dylan Cozens zanotował bramkę i dwukrotnie asystował, a przy 4 golach partnerów miał swój udział dzięki podaniom Drake Batherson. Dubois z 6 trafieniami w 7 meczach został najlepszym strzelcem fazy grupowej.
Obrońca trzeciej formacji Zach Whitecloud dziś raz trafił i raz asystował, na liście strzelców znalazł się też inny defensor Damon Severson, podobnie jak Eric O'Dell i Max Comtois, czyli jedyny kanadyjski mistrz świata sprzed roku w obecnym składzie reprezentacji.
Kanadyjczycy zdobyli w fazie grupowej 15 punktów na 21 możliwych. Rok temu w Rydze, występując w zupełnie innym składzie, wyszli z grupy z trudem, zdobywając 10 "oczek", a o ich awansie przesądziło to, że w bezpośrednim meczu pokonali mający tyle samo punktów Kazachstan. Nie przeszkodziło im to jednak w zdobyciu mistrzostwa. Teraz w ćwierćfinale czeka ich trudny bój ze Szwecją.
Kanada - Francja 7:1 (2:0, 2:0, 3:1)
Cozens (13.), Comtois (18.), Dubois (23.), (52.), O'Dell (36.), Whitecloud (46.), Severson (56.) - Rech (49.)
TABELE GRUP MISTRZOSTW ŚWIATA
Pary ćwierćfinałowe (wszystkie mecze w czwartek):
Szwajcaria - USA
Niemcy - Czechy
Finlandia - Słowacja
Szwecja - Kanada
Czytaj także: