W kolejnym odcinku serii „Młodzi Gniewni” porozmawialiśmy z zawodnikiem, który na co dzień trenuje w dwóch katowickich drużynach: GKS-u Katowice i Naprzodu Janów. Zawodnik z ogromnym potencjałem oraz świetnym poczuciem humoru! Mili państwo, poznajcie Piotra Ciepielewskiego!
HOKEJ.NET: – Czy jesteś człowiekiem, który lubi spełniać swoje marzenia i cele?
Piotr Ciepielewski: – Marzenia i cele sprawiają, że jest się bardziej zmotywowanym do działania, a kiedy się spełniają, dają nam radość i ogromną satysfakcję. Prawdę mówiąc nie wiem, jak można żyć bez marzeń i wyznaczonych sobie celów. Jestem bardzo ambitny, czasami nawet za bardzo. Denerwuje się zawsze, jeśli coś nie idzie po mojej myśli, ale walczę z tym i próbuje do skutku. Jeśli coś robię, staram się w to angażować nie na 100 ale na 110 procent. Jestem człowiekiem, który lubi spełniać swoje marzenia, bo daje mi to ogromną satysfakcję. Jest to dla mnie ogromnym sukcesem osobistym i jeszcze większą motywacja do działania.
Dużo ich w życiu wyznaczyłeś?
– Naprawdę sporo! Kiedy byłem młodszy było tego zdecydowanie więcej, co wynikało z większej ilości wolnego czasu. Teraz moim głównym celem jest samodoskonalenie w hokeju. Oprócz obowiązkowych, niemal codziennych treningów, stawiam na swój rozwój osobisty. Kilka razy w tygodniu mam treningi z trenerem personalnym, jestem pod opieką dietetyka i psychologa hokejowego. Robię wszystko, co mogę, aby dojść do wyznaczonego celu.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z hokejem?
– Przygodę z hokejem w moim życiu zapoczątkowała moja mama i dziadek, którzy zabrali mnie na pierwsze lekcje jazdy na łyżwach, kiedy miałem trzy lata. Swoje pierwsze kroki stawiałem na lodowisku w Sosnowcu. Tam zaczęła się moja droga hokejowa. Reprezentowałem Zagłębie Sosnowiec przez dziesięć lat, a cztery lata temu przeszedłem do Naprzodu Janow i jestem tu do dziś. Gram w hokeja już przeszło 14 lat, a moja mama nadal jeździ ze mną na wszystkie mecze, gdziekolwiek bym nie grał. Jest dla mnie na co dzień ogromnym wsparciem!
Jak ocenisz poprzedni sezon w Twoim wykonaniu?
– Poprzednie rozgrywki były dla mnie ciężkie, bo rozegrałem dużo meczów. Był to sezon pełen wątpliwości dla mnie. Wielokrotnie zastanawiałem się, czy nie skończyć swojej przygody z hokejem. Byłem wykończony fizycznie i psychicznie. Dzięki moim najbliższym nie poddałem się. Zawsze byli ze mną, motywowali i wspierali mnie bardzo mocno. Dostałem powołanie na dwa zgrupowania kadry Polski, zostałem wyróżniony w dwóch mistrzostwach Polski, zdobywając nagrodę najlepszego zawodnika meczu. Był to ciężki, ale zarazem mocno przełomowy i pełen sukcesów sezon.
Czego oczekujesz od siebie w tym sezonie?
– Celów jest kilka. Chcę być szybki jak Partyka Wronka, mieć drybling jak Grzesiek Pasiut, strzelić bramkę Michałowi Kielerowi, a z drużynami GKS-u Katowice i Naprzodu Janów zdobyć tytuł mistrza Polski (śmiech)
Zapewne nie możesz się doczekać debiutu w Polskiej Hokej Lidze?
– A jak sądzisz? Oczywiście, że nie mogę. Ogromnym sukcesem i zaszczytem dla mnie jest móc grać w tak młodym wieku w drużynie ekstraligi. Czuje się zaszczycony, że spośród tak dobrych zawodników w regionie wybrano właśnie mnie. Nie będę ukrywał, że się nie denerwuje, ale zrobię wszystko, aby dorównać gracza polskiej hokej ligi.
Jak dużo dają Tobie treningi z reprezentantami Polski z GieKSy?
– To ogromny zaszczyt dla mnie, że mogę być częścią drużyny GKS-u Katowice. Jako młody chłopak z podziwem patrzyłem na reprezentantów Polski i ekstraligi, a teraz są moimi kolegami z szatni i drużyny. Z podziwem, ale też bacznie obserwuję każdego z nich, aby wyciągnąć wnioski i nauczyć się od nich jeszcze więcej. Wiem, że to dopiero początek mojej drogi.
Trenujesz z dwiema drużynami: z GKS-em oraz z Naprzodem. Zapytam nieco przewrotnie – gdzie czujesz się lepiej?
– Zarówno jedna, jak i druga drużyna daje mi dużo. W Janowie mam swoich kolegów, przyjaciół, z którymi tworzymy super team i mamy mnóstwo wspomnień. Przyjaźnie które nawiązały się w szatni między nami pozostaną pewnie na lata. Mnóstwo miejsc i masą wspomnień. Rozumiemy się i pomagamy sobie wzajemnie, to taki mój drugi dom.
GKS Katowice to starsi, doświadczeni koledzy. Nikt nie dał mi odczuć, że jestem młodszy czy obcy. Traktują mnie jak równego sobie kolegę z drużyny. Pomagają, tłumaczą – to zupełnie co innego jak w Janowie, ale równie dla mnie ważne i cenne.
Jesteś zwolennikiem, by na miejskim lodowisku grały oby dwie drużyny?
– Jeśli chodzi o mnie, nie mam z tym problemu. Wiem, że są ludzie mający odmienne zdanie niż moje. Na swoim przykładzie jednak wiem, że dzięki temu zostałem „wypatrzony”, co spowodowało, że jestem teraz tutaj. Uważam, że to ogromna szansa dla młodych hokeistów do rozwoju, doskonalenia i zdobywania doświadczeni. W młodym wieku jest bardzo ważne.
Czy uwagi trenera Jacka Płachty, który jest jednym z największych ekspertów od wyłapywania talentów, bierzesz sobie do serca?
– Oczywiście, że tak. To świetny fachowiec oraz doświadczony szkoleniowiec. Jego rady, jak i każdego innego trenera, który pojawi się w moim hokejowym życiu są dla mnie zawsze bardzo cenne
Który z dotychczasowych trenerów dał Ci najwięcej, najbardziej się rozwinąłeś?
– Prawie każdy trener, z którym miałem przyjemność pracować wniósł w moje hokejowe życie coś cennego. Każdy z nich jest ojcem mojego sukcesu. Moim pierwszym trenerem był Cezary Kalisz, który nauczył mnie dyscypliny i samozaparcia. Bardzo mnie motywował i doceniał. Później pracowałem z Arturem Ślusarczykiem, trenerem z historią hokejową i doświadczeniem. Dużo uczył i dużo wymagał. To były cenne treningi i rady. Łukasz Sokół, trener reprezentacji Polski, nauczył mnie grać defensywnie i to było zupełnie nowym oraz niezwykle cennym doświadczeniem dla mnie. Trener Adrian Parzyszek który nauczył mnie sprytu w grze, doceniał mnie bardzo i zawsze intensywnie motywował. Jego rady są dla mnie ważne i zawsze biorę je sobie do serca. Trener Jacek Płachta, który aktualnie pomaga zrozumieć dorosłą grę i prawdziwy seniorski hokej.
Czy odczuwasz jakieś niesnaski jako wychowanek Naprzodu Janów?
– Naprzód Janów to klub z historią, który przechodzi reaktywację i pomału dźwiga się z kolan. Wierzę, że nowa pani prezes zrobi wszystko, aby postawić na nogi Naprzód Janów, aby było tu dużo lepiej, jak wcześniej.
Rozmawiał: Sebastian Taborek
Czytaj także: