641 dni potrzebowali zawodnicy GKS-u Tychy, aby przełamać swoją derbową niemoc w ligowych pojedynkach przeciwko GKS-owi Katowice. Kiedy w końcu sięgnęli po zwycięstwo, zrobili w to imponującym stylu. Bohaterem tyszan był Joona Monto, który zdobywając dwie bramki walnie przyczynił się do zwycięstwa swojego zespołu. Dla 30-latka był to jednocześnie pierwszy derbowy pojedynek po odejściu z GieKSy.
Transfer Joony Monto był jednym z najgłośniejszych ruchów w letnim okienku. Fiński środkowy rozegrał w Katowicach trzy sezony, podczas których skompletował dwa tytułu mistrzowskie oraz sięgnął po Super[uchar Polski. W ubiegłym sezonie Monto pełnił rolę asystenta kapitana GKS-u Katowice, a gdy samego kapitaństwa zrzekł się Grzegorz Pasiut, dostąpił zaszczytu gry z literką "C" na piersi, zanim funkcja ta przekazana została Maciejowi Kruczkowi. Wobec tylu wspomnień niedzielne derby, musiały być wyjątkowe dla 30-letniego Fina.
– Tak, to z pewnością był szczególny mecz dla mnie, podobnie jak ważny był dla mnie dzień, kiedy zjawiłem się tutaj po raz pierwszy. Miło było zagrać w miejscu, gdzie na trybunach zasiada tak wiele znajomych twarzy. To było wyjątkowe doświadczenie, w końcu spędziłem w Katowicach trzy sezony – przyznał napastnik.
Choć samo spotkanie miało iście sentymentalny klimat, na lodzie skrupułów nie było. Monto dwukrotnie pokonał Johna Murraya, wyprowadzając swój zespół na dwubramkowe prowadzenie. Co więcej, przy jego trafieniach asystował Matias Lehtonen, który w swoim dorobku również ma dwa złote medale zdobyte z GieKSą. Czy te trafienia zapadną w pamięci zawodnika na dłużej?
– Z pewnością, choć niezależnie od tego jakie bramki się zdobywa, uczucia jakie ci towarzyszą są zawsze podobne. Cieszę się, że zdobyłem tak istotne z punktu widzenia przebiegu spotkania bramki, co przyczyniło się do zwycięstwa. Z jednej strony jest we mnie radość, że pomogłem drużynie. Jednak fakt, że zdobyłem je tutaj w Katowicach, sprawia, że ciężko mi opisać pełnie moich odczuć – podkreślił fiński środkowy.
Podopiecznych Pekki Tirkonena charakteryzuje styl gry oparty na odpowiedzialnej defensywie. Tyszanie w pierwszych pojedynkach sezonu pokazali, że potrafią odpowiedzialnie bronić, a gdy nadarza się okazja wyprowadzić zabójcze ataki. Czy w tym charakterystycznym dla drużyn z fińskiej Liigi stylu, dobrze odnajduję się Monto?
– Zawsze starałem się preferować taki styl gry. Myślę, że na moją wartość wpływa również umiejętność gry w obronie. W tych kilku spotkaniach w Liidze być może nie zdobyłem zbyt wielu punktów, ale w ostatnich latach punktowałem regularnie. Po pierwsze staram się odpowiedzialnie bronić, a dopiero później zrobić coś w ataku. Wszystko zaczyna się od obrony, na tym polega moja siła – wyjaśnił lider tyskiej ofensywy.
Niedzielny wieczór w Katowicach należał do Joony Monto. Rozgrywki jednak nabierają tempa i na ekipę z piwnego miasta czekają kolejne wyzwania. Na czym będzie skupiał się zespół od poniedziałku?
– Trenujemy dzień po dniu i wygląda to naprawdę dobrze. Nasz system gry zaczyna działać, odpowiednio funkcjonują poszczególne piątki. Ciężko pracujemy na treningach, bo doskonale wiemy, że ta praca zaowocuje w kolejnych spotkaniach. Dlatego skupiamy się dzień po dniu na kolejnych treningach – zakończył rozmowę Joona Monto
Czytaj także: