Ledwie 70 sekund potrzebował Christian Mroczkowski, aby wpisać się na listę strzelców w spotkaniu przeciwko Coronie Braszów. Sygnał nadany przez 30-latka poprowadził GKS Katowice do imponującego zwycięstwa. Po zakończonym spotkaniu w krótkiej rozmowie postanowiliśmy podsumować wydarzenia na lodzie z napastnikiem GKS-u.
Christian Mroczkowski kolejny raz udowodnił jak świetnie rozumie się na lodzie z Jeanem Dupuy. Przy otwierającym wynik spotkania trafieniu Mroczkowskiego asystował Dupuy, a w 18. minucie spotkania role się odwróciły i to "Mroczek" podawał do Kanadyjczyka. Jakie wrażenia towarzyszyły napastnikowi GKS-u po zejściu z lodu?
– Bardzo fajne, nasi kibice cały czas nas wspierali, zwłaszcza w drugiej i trzeciej tercji, kiedy to pokazaliśmy, że można przeciwnika przycisnąć i właśnie wtedy wpadło tak dużo bramek – przyznał "Mroczek"
Choć przez cały przebieg spotkania wicemistrzowie Polski byli stroną dominującą i utrzymującą się na krążku, to w 9. minucie podopieczni Jacka Płachty przekonali się o tym, że jedna akcja może wpłynąć na losy spotkania. Wówczas wyrównującą bramkę zdobył Balazs Gajdo. Te wydarzenia nie posypały jednak piachu w tryby katowickiej maszyny. Hokeiści GKS-u potwierdzili swoją dyspozycję zdobywając kolejne bramki.
– Tak, gdy gra się na krążku to nie czuje się takiego zmęczenia i cały czas kontroluje się grę, ale trzeba uważać na kontry i pilnować, by jak najszybciej odzyskiwać krążek. Tak staramy się robić, bo łatwiej gra się z krążkiem niż bez – podkreślił Christian Mroczkowski.
CAŁOŚĆ ROZMOWY W MATERIALE VIDEO
Czytaj także: