Z pewnością nie tak wyobrażali sobie rywalizację w Tychach hokeiści GKS-u Katowice. GieKSa bowiem wraca do Katowic ze stanem rywalizacji 0:2 na korzyść tyszan i mają spore pole do poprawy. – Musimy być bardziej zaangażowani i chcieć to złoto, bo na razie gramy, jakbyśmy nie chcieli wygrać – stwierdza Christian Mroczkowski.
– Mieliśmy dobry początek, pierwsze parę zmian. Gdy w drugiej tercji wybroniliśmy tę karę, myśleliśmy, że wrócimy do tego meczu, ale niestety ciężko wrócić nie strzelając bramek – podsumował tę konfrontację "Mroczek".
Katowiczanie w tym starciu przede wszystkim mieli problem ze znalezieniem sposobu na pokonanie golkipera tyszan, gdyż przez większość meczu przegrywali "do zera", chociaż udało im się w samej końcówce zdobyć "honorowe" trafienie za sprawą Mateusza Michalskiego.
– Nie zmieniło to nic w tym spotkaniu, lecz była to ważna bramka przed powrotem do Katowic, żeby nie grać na zero z przodu – stwierdził napastnik GieKSy.
Patrząc na wynik obu spotkań w Tychach i również na samą grę, to można zauważyć pewien regres w grze podopiecznych Jacka Płachty, bowiem pierwszy mecz przegrali 1:2, a drugi już 1:5.
– Na pewno zabrakło dyscypliny. Wiemy, że oni mają dobre przewagi, więc nie możemy łapać tyle kar w meczu. No i oczywiście musimy być bardziej zaangażowani i chcieć to złoto, bo na razie gramy, jakbyśmy nie chcieli wygrać – zakończył.
Teraz rywalizacja przeniesie się do stolicy województwa śląskiego. Pierwszy mecz w Katowicach odbędzie się w najbliższą sobotę 29 marca o godzinie 17:30. Przypomnijmy, że na to starcie "Satelita" została wyprzedana.
WIĘCEJ W PONIŻSZYM MATERIALE WIDEO
Czytaj także:
