MŚ U20 Dywizja I Grupa B: Czwarty raz z rzędu o krok od awansu. Polska zdobyła srebrny medal (WIDEO)
Polacy pokonali w ostatnim dniu tyskich Mistrzostw Świata U20 Dywizji I Grupy B Węgrów, co zapewniło im drugie miejsce w tej imprezie. To już czwarty rok z rzędu, kiedy biało-czerwoni są bardzo blisko spełnienia marzeń.
Polacy przystąpili do meczu w pełni zmotywowani i chcący odnieść zwycięstwo na zakończenie tyskich zmagań. Ambicji i woli walki biało-czerwonym nie można było odmówić. Swoje starania podopieczni Piotra Sarnika szybko przekłuli na konkretne efekty. Już w trzeciej minucie Dominik Paś zauważył nieobstawionego Jana Sołtysa, który z najbliższej odległości wpakował krążek do węgierskiej bramki. Naszym reprezentantom dzięki temu trafieniu grało się łatwiej. Raz po raz próbowali zaskakiwać Dávida Kovácsa, ale ten spisywał się bez zarzutu. To jego postawie „Madziarzy” zawdzięczają, że po pierwszych dwudziestu minutach mieli do odrobienia tylko jedno trafienie. Golkiper szwajcarskiego SCL Langnau Tigers U20 dobrze zapamiętał naszą trzecią formację ataku tworzoną przez Jakuba Worwę, Damiana Tyczyńskiego i Igora Smala, którzy stwarzali pod jego bramkę duże zagrożenie. Z dobrej strony prezentował się również Sołtys, który nie poprzestał na trafieniu z początku spotkania, ale dalej próbował zaskakiwać Kovácsa, tak jak to miało miejsce podczas gry w przewadze w 13. minucie. Węgrzy oddali 12 strzałów, ale wszystkie kończyły się na bezbłędnym w tym okresie meczu Sebastianie Lipińskim, który kilkukrotnie zapobiegł wyrównaniu.
Dominik Olszewski, wybrany najlepszym zawodnikiem meczu, pokazał jak grać w sytuacjach jeden na jeden. W 25. minucie odważnie uderzył na bramkę Kovácsa, który popełnił fatalny w skutkach błąd i zapłacił za chwilową utratę koncentracji wpuszczeniem gola. Polacy wykorzystywali uchybienia Węgrów z zimną krwią. Paweł Obłoński zabrał rywalowi krążek za bramką i wyłożył „gumę” do nieobstawionego Sebastiana Brynkusa, a ten mając czas idealnie przymierzył. Polska prowadziła w tym momencie 3:0, a to nie koniec trafień. W sytuacji dwóch na dwóch duet Olszewski – Smal po profesorsku rozegrał akcję zakończoną golem tego drugiego. Środkowa tercja nie była jednak jednym wielkim okresem dominacji podopiecznych Sarnika. W jej pierwszej połowie Węgrzy często stwarzali zagrożenie po bramką Lipińskiego, który wspinał się na wyżyny swojego kunsztu, ratując Polaków w kolejnych sytuacjach. Dość powiedzieć, że dwa razy poradził sobie w akcjach sam na sam z przeciwnikami. Dopiero pod koniec środkowej partii, przy kolejnej sytuacji oko w oko z węgierskim snajperem uległ, dając się pokonać Bálintowi Horváthowi. Dobra postawa polskiego bramkarza w tym turnieju została nagrodzona przyznaniem mu tytułu najlepszego zawodnika naszej reprezentacji w tyskich mistrzostwach.
Młodzi hokeiści zadbali też o inne atrakcje dla publiczności. W 32. minucie Sołtys z Marcellem Révészem wdali się w regularną bójkę, która rozwinęła się na tyle, że obaj zdążyli zrzucić rękawice i wymierzać sobie sprawiedliwość. Decyzja sędziego nie mogła być inna jak usunięcie obu zawodników z tafli z karami meczu.
Konsekwencją utraty gola w końcówce drugiej tercji był wzrost wiary „Madziarów” w możliwość odrobienia strat, czyli doprowadzenia do sytuacji, której byli ofiarami w środę w meczu przeciwko Słowenii. Wtedy po 40 minutach prowadzili podopieczni Mártona Vasa 4:1 i przegrali po rzutach karnych.
Po niespełna minucie gry w trzeciej tercji do boksu kar odesłany został Patryk Wysocki, a Kristóf Papp szybko zdobył drugą bramkę dla „bratanków”. Obserwujący spotkanie z trybun Stadionu Zimowego Révész nie tracił nadziei na sukces swojego zespołu, którego przewaga faktycznie zaczęła się zarysowywać.
–Chcieliśmy naprawdę dobrze wypaść w ostatnim meczu i pokazać klasę. Na razie ten mecz nie układa się po naszej myśli, ale my jeszcze dzisiaj wrócimy – powiedział podopieczny Henryka Grutha ze szwajcarskiego GCK Lions Zurych w momencie, gdy padała druga bramka dla „Madziarów”.
Tak jak przypuszczał 18-letni napastnik jego koledzy nie spoczęli na laurach i szukali kolejnych szans na odrobienie strat. Lipiński zapobiegł utracie gola kontaktowego w sytuacji sam na sam, którą miał Bálint Horváth. Polacy w tej ostatniej partii pomimo, że nie byli stroną przeważającą to oddali kilka groźnych strzałów, a najlepsze okazje należały do Pawła Zygmunta i Kamila Wałęgi.
Nasi reprezentanci na koniec zrobili, to co mogli, czyli wygrali spotkanie z Węgrami. Był to pożegnalny występ reprezentacji U20 w tym konkretnym zestawieniu. Z kadrą juniorską żegna się dwunastu zawodników, którzy brali udział w tyskich mistrzostwach.
Polska – Węgry 4:2 (1:0, 3:1, 0:1)
1:0 – Jan Sołtys – Dominik Paś, Klaudiusz Libik (2:53)
2:0 – Dominik Olszewski – Patryk Wysocki (24:14)
3:0 – Sebastian Brynkus – Paweł Obłoński (33:41)
4:0 – Igor Smal - Dominik Olszewski (37:39)
4:1 – Bálint Horváth – Andor Péter (38:44)
4:2 – Kristóf Papp - Bálint Horváth (41:26, 5/4)
Strzały:40 - 31
Kary: 43 - 49
Widzowie: 1120
Sędziowie: Pierre Dehaen (Francja) – główny, Andriej Korowkin (Kazachstan), Nikita Wiljugin (Rosja) – liniowi.
Składy drużyn:
Polska: Lipiński (Zawalski) – Bieniek, Bizacki (2), Paś (12, kapitan), Sołtys (25), Wałęga – Khoperia, Wysocki (2), Zygmunt, Kamiński, Brynkus (2) – Libik, Noworyta, Worwa (4), Tyczyński, Smal (2) – Olszewski, Obłoński, Mularczyk.
Trener: Piotr Sarnik
Węgry: D. Kovács (Szeles) – Sándor, Fejes, A. Péter, D. Péter (2), B. Horváth, - Kiss (2, kapitan), Vas, Szalma, Papp (2), Mihály (2) - Bugár, Seregély, Révész (25), Madácsi, Császár (10) – M. Horváth, Dézsi, Vértes, A. Kovács, , Kreisz.
Trener: Márton Vas
Komentarze