Czwarte zwycięstwo z rzędu odnieśli hokeiści Re-Plast Unii Oświęcim. Biało-niebiescy w meczu 6. kolejki Polskiej Hokej Ligi pokonali na własnym lodzie Comarch Cracovię 5:2.
Krakowianie przyjechali do Oświęcimia wyraźnie osłabieni, bo w ich szeregach zabrakło dwóch obrońców Bena Blooda i Daniela Krejčíego oraz występujących w formacji ofensywnej Vojtěcha Poláka, Jacka Walkera i Damiana Kapicy. Trzeba też przyznać, że „Pasy” słabo rozpoczęły ten sezon, bo wygrały tylko jedno z trzech spotkań.
Ekipa z Chemików 4 chciała wykorzystać niedyspozycję rywala i od samego początku ruszyła do przodu. Efekt był taki, że po pierwszej odsłonie wypracowała sobie dwubramkową zaliczkę.
Wynik spotkania już w 102 sekundzie otworzył Łukasz Krzemień, który po podaniu Sebastiana Kowalówki znalazł się w sytuacji sam na sam z Davidem Zabolotnym. „Krzemyk” po profesorsku wymanewrował krakowskiego golkipera, a następnie popisał się precyzyjnym uderzeniem po lodzie.
W 7. minucie na 2:0 podwyższył Filipp Pangiełow-Jułdaszew. Ukraiński obrońca otrzymał dobre podanie od Michaela Cichego i posłał gumę pod poprzeczkę. Dodajmy, że dla "Cichego Zabójcy" był to 500. punkt na taflach PHL.
Po zmianie stron krakowianie zagrali ambitniej i agresywniej. Narzucili oświęcimianom swój styl gry i w 23. minucie sposób na Linusa Lundina znalazł Erik Němec, który huknął spod linii niebieskiej. Później Szwed spisywał się już bez zarzutu, a w kilku sytuacjach dopisało mu szczęście. W 40. minucie uderzenie Patryka Wronki zatrzymało się na słupku.
– Druga odsłona była najsłabsza w naszym wykonaniu. Mieliśmy szczęście, że straciliśmy tylko jednego gola – wyjaśnił Łukasz Krzemień, który tuż po akcji Wronki, w ogromnym zamieszaniu, podwyższył na 3:1. To był kluczowy moment tego spotkania.
Ostatnia odsłona przyniosła prawdziwą wymianę ciosów. Gdy w 52. minucie na 4:1 podwyższył Michael Cichy (gol w przewadze), wydawało się, że krakowianie już się nie podniosą. Tymczasem nadzieję w ich serca wlał jeszcze Martin Kasperlík, który dobił uderzenie Saku Kinnunena.
Nic więc dziwnego, że na 107 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry trener Rudolf Roháček wziął czas, a następnie wycofał bramkarza. Ten ryzykowny manewr nie przyniósł zamierzonego efektu. Do krążka dopadł Pawło Padakin i z gracją umieścił go w pustej bramce, tym samym stawiając pieczęć na zwycięstwie. Czwartym z rzędu.
Re-Plast Unia Oświęcim - Comarch Cracovia 5:2 (2:0, 1:1, 2:1)
1:0 Łukasz Krzemień - Sebastian Kowalówka, Andrij Denyskin (01:42),
2:0 Filipp Pangiełow-Jułdaszew - Michael Cichy, Aleksandrs Jerofejevs (06:29),
2:1 Erik Němec - Patryk Wronka, Matias Sointu (22:10),
3:1 Łukasz Krzemień - Andrij Denyskin, Sebastian Kowalówka (39:48),
4:1 Michael Cichy - Filipp Pangiełow-Jułdaszew (51:37, 5/4),
4:2 Martin Kasperlík - Saku Kinnunen, Radosław Sawicki (57:47),
5:2 Pawło Padakin (59:16 - do pustej bramki).
Sędziowali: Patryk Pyrskała, Tomasz Radzik (główni) - Sławomir Szachniewicz, Michał Gerne (liniowi).
Minuty karne: 10-6.
Strzały: 33-33.
Widzów: 1750.
Unia: L. Lundin - F. Pangiełow-Jułdaszew, A. Jerofejevs; A. Szczechura, M. Cichy, P. Padakin - K. Jākobsons, R. Diukow; T. Laakso, K. Dziubiński (4), T. Da Costa - P. Bezuška, P. Noworyta; A. Denyskin (2), Ł. Krzemień, S. Kowalówka (4) - M. Noworyta, K. Paszek; J. Sołtys, D. Wanat, E. Ahopelto.
Trener: Krzysztof Majkowski
Cracovia: D. Zabolotny - J. Šaur, J. Gula; M. Michalski, R. Arrak, M. Račuk - A. Ježek, S. Kinnunen; M. Kasperlík (2), R. Rác (2), R. Sawicki - P. Husák, E. Němec (2); M. Sointu, P. Wronka, Š. Csamangó oraz S. Brynkus, A. Dziurdzia, D. Tynka.
Trener: Rudolf Roháček
Czytaj także: