Hokeiści EC Będzin Zagłębia Sosnowiec już dzisiaj wrócą do sparingowych starć. Podopieczni Piotra Sarnika zmierzą się na wyjeździe z Podhalem Nowy Targ, które wysoko pokonali.
Ekipa z Zagłębia Dąbrowskiego rozegrała dotąd cztery sparingi. Trzykrotnie okazywała się ekipą gorszą, ulegając kolejno KH Toruń 3:4 po karnych oraz dwukrotnie Cracovii 2:3 oraz 0:1. Raz sięgnęli po zwycięstwo, pokonując wspomniane wyżej Podhale 9:2.
– Wyniki w sparingach nie są najważniejsze. Wiadomo, że kibice cieszą się, jak widzą dużo bramek jak to było w przypadku meczu z Podhalem. Co do naszej gry to widać, że mamy wielu nowych zawodników w drużynie. Zgrywamy się powoli i jest to kolejny krok w ramach przygotowań do zbliżającego się sezonu – zaznaczył Nahunko.
W sosnowieckim klubie doszło też do kilku roszad w składzie w trakcie przerwy między sezonowej. Z drużyną pożegnało się sześciu graczy, a w ich miejscu dołączyło siedmiu hokeistów.
– Każdy trening, każdy sparing procentuje i powoduje to, że łapiemy coraz większy kontakt na lodzie. Z czasem będzie to wyglądało na pewno lepiej i przyjdzie czas zagrań na tzw. pamięć – stwierdził "Mietek".
Warto również zaznaczyć, że dotąd hokeiści Zagłębia dwukrotnie rozgrywali sparingi dzień po dniu, co z pewnością wiązało się z większym wysiłkiem.
– Bardzo dobrze, że te sparingi są dzień po dniu. Przypomina to trochę czas play-off, gdy mecze są rozgrywane w dużej częstotliwości. Dzięki temu inaczej odczuwamy te mecze, przy zmęczeniu podejmuje się inaczej niektóre decyzje. Ważne jednak by były one dobre – zakończył.
Czytaj także: