Reprezentacja Szwajcarii awansowała do finału Mistrzostw Świata Elity po ciężkim boju i rzutach karnych z faworyzowaną Kanadą. Jak czołowy napastnik Helwetów Nico Hischier ocenił awans do finału?
Jak się czujesz po tym spotkaniu?
- Czuję się świetnie, już cieszę się na jutrzejszy mecz.
Ile znaczy Kevin Fiala dla waszej drużyny?
- Bardzo, bardzo dużo. To znakomity zawodnik, który nie boi się wziąć na siebie ciężaru gry w trudnych momentach, co dziś udowodnił po raz kolejny.
Jego dziecko ma ile, dwa tygodnie?
- Cóż, Kevin jest bez wątpienia facetem, który angażuje się we wszystko na sto procent. Był przy narodzinach dziecka a potem przyleciał prosto na turniej. Bardzo dużo daje z siebie dla drużyny, przyjeżdża w takim życiowym momencie i jeszcze rozgrywa tak genialny turniej! Wspaniale, że jest tu z nami!
Spytam cię o wieści klubowe: Sheldon Keefe – zostanie z wami na dłużej?
- Uważam, że to świetny trener, ale w tym momencie jestem skupiony na tym, gdzie jestem tu i teraz, o New Jersey będę myślał nieco później.
Jakie masz myśli związane z jutrzejszym meczem o złoto z Czechami?
- Myślę, że to będzie niesamowity mecz rozegrany przy udziale fantastycznej, ogromnie licznej publiczności. Właśnie dla takich spotkań gra się w hokeja.
Graliście przeciwko sobie w fazie grupowej, ale teraz do czeskiej ekipy dołączyli David Pastrňák i Pavel Zacha, czy to coś twoim zdaniem zmienia?
- To świetni zawodnicy, jak zresztą cała ich drużyna, dali nam wtedy popalić. Czekam na to spotkanie, niech wygra lepszy!
Zdziwił cię wynik pierwszego półfinału?
- Oczywiście, Szwecja była faworytem, ale Czesi, niesieni wspaniałym dopingiem, doskonale im się postawili.
Czy to, że oni mają więcej czasu na odpoczynek przed finałem działa na ich korzyść?
- Cóż, jest jak jest. Będziemy na nich gotowi.
Czytaj także: