Polscy hokeiści rozpoczęli Mistrzostwa Świata Dywizji IA w Sfântu Gheorghe od przekonującego zwycięstwa nad gospodarzami turnieju. Triumf 4:1 nad Rumunią dał Hokejowym Orłom ważne trzy punkty na starcie zmagań i miejsce w czołówce tabeli. Pytanie tylko, czy to wystarczy, by wrócić do hokejowej elity?
Choć wynik 4:1 może sugerować pewne zwycięstwo, statystyki pokazują, że przewaga podopiecznych trenera polskiej kadry była jeszcze bardziej wyraźna. Polacy oddali aż 38 strzałów na bramkę Rumunów, podczas gdy sami pozwolili przeciwnikom na zaledwie 13 prób. Mimo to, do 55. minuty spotkania utrzymywał się wynik 2:1, co pokazuje, że z realizacją sytuacji strzeleckich nie było najlepiej.
Alan Łyszczarczyk otworzył wynik już w 7. minucie po szybkiej kontrze, a Damian Tyczyński podwyższył prowadzenie w drugiej tercji. Jednak Rumuni, ku zaskoczeniu wszystkich, odpowiedzieli trafieniem Roberto Gligi, który wykorzystał moment dekoncentracji polskiej defensywy. Dopiero gol Patryka Krężołka w przewadze liczebnej na niespełna 6 minut przed końcem rozwiał wątpliwości co do losów spotkania.
Włosi sprostali roli faworyta
Na szczycie tabeli, razem z Polską, znajdują się Włosi, którzy również rozpoczęli turniej od zwycięstwa 4:1 - w ich przypadku nad Japonią. Ekipa prowadzona przez uznanego fińskiego szkoleniowca Jukkę Jalonena pokazała, że nie zamierza nikogo lekceważyć po ubiegłorocznym rozczarowaniu, kiedy to nie udało im się awansować z grupy IA, mimo gry przed własną publicznością.
Prawdziwą gwiazdą włoskiego zespołu okazał się Tommy Purdeller, który zdobył dwa gole i asystę. Wraz z Matsem Frycklundem i Danielem Tedesco stworzyli tercet, który siał spustoszenie w defensywie Japończyków.
Brytyjczycy nie bez problemów
Wielka Brytania, podobnie jak Polska spadkowicz z elity, musiała się sporo napracować, by pokonać Ukrainę. Spotkanie zakończyło się wynikiem 4:3 po rzutach karnych, co dało Brytyjczykom dwa punkty, a Ukraińcom - jeden.
Mecz był prawdziwym rollercoasterem emocji - Brytyjczycy prowadzili już 2:0, by później przegrywać 2:3. Wyrównująca bramka padła dopiero na nieco ponad 7 minut przed końcem regulaminowego czasu gry, a o zwycięstwie zadecydowały skuteczne rzuty karne O'Connora i Lake'a.
Przed nami kluczowe starcia
Drugi dzień turnieju może już znacząco wpłynąć na układ tabeli. Włosi zmierzą się z Ukrainą, Polacy zagrają z Japonią, a Brytyjczycy z gospodarzami z Rumunii. Szczególnie interesująco zapowiada się mecz Polaków, którzy muszą udowodnić, że ich dominacja w strzałach może przełożyć się na więcej bramek.
Tabela po pierwszym dniu:
Miejsce |
Drużyna |
Mecze |
Zwycięstwa |
Wygrane po dogrywce |
Bramki |
Punkty |
1 |
POLSKA |
1 |
1 |
0 |
4:1 |
3 |
2 |
WŁOCHY |
1 |
1 |
0 |
4:1 |
3 |
3 |
WIELKA BRYTANIA |
1 |
0 |
1 |
4:3 |
2 |
4 |
UKRAINA |
1 |
0 |
0 |
3:4 |
1 |
5 |
RUMUNIA |
1 |
0 |
0 |
1:4 |
0 |
6 |
JAPONIA |
1 |
0 |
0 |
1:4 |
0 |
Dla polskich hokeistów turniej w Rumunii to szansa na szybki powrót do elity po ubiegłorocznym spadku. Zwycięstwo w pierwszym meczu to dobry prognostyk, ale prawdziwe wyzwania dopiero przed biało-czerwonymi. Kluczowe będą starcia z bezpośrednimi rywalami do awansu - Włochami i Brytyjczykami. Choć początek był udany, to dopiero kolejne spotkania pokażą, czy polski zespół jest gotowy na powrót na hokejowe salony.
Czytaj także: