– To był dla nas mecz o wszystko, graliśmy z nożem na gardle. Kluczowym momentem tego starcia było to, że przy wyniku 2:1 wybroniliśmy podwójne osłabienie – tymi słowami wygrane spotkanie z JKH GKS-em Jastrzębie (3:1) podsumował Mateusz Rompkowski, czołowy defensor Comarch Cracovii.
„Pasy” uciekły spod topora i wyrównały stan ćwierćfinałowej rywalizacji.
– Mecz był wyrównany, JKH gra bardzo dobrze w obronie, są poukładani, trudno dostać się do ich tercji i mają dobrego bramkarza – zaznaczył Rompkowski, który w 14. minucie otworzył wynik spotkania.
– Krążek wyszedł z rogu, więc zdecydowałem się na strzał z półobrotu. Nie miałem czasu, by przymierzyć. Chciałem po prostu wrzucić gumę na bramkę. Zresztą nie od dziś mówi się, że trzeba strzelać z każdej pozycji, by dać bramkarzowi możliwość popełnienia błędu – dodał.
Ten gol napędził ekipę wicemistrza Polski, która na początku drugiej odsłony podwyższyła na 2:0.
– Nie będę odkrywczy, jeśli powiem, że gdy strzelasz gola jako pierwszy, to gra ci się znacznie łatwiej. Nie musisz gonić wyniku, możesz grać spokojniej i kontrolować mecz – zaznaczył „Rompek”.
Warto też zwrócić uwagę na fakt, iż krakowianie znacznie lepiej bronili się w osłabieniach. Dość powiedzieć, że przetrzymali siedem przewag rywali.
– Łapiemy kary, więc trzeba się bronić. Przed meczem dużo rozmawialiśmy na ten temat, analizowaliśmy to, jak dobrze i prawidłowo się bronić. Efekt był taki, że nie dostaliśmy gola w osłabieniu. Strzeliliśmy za to bramkę w przewadze, co w takich spotkaniach ma ogromne znaczenie– wyjaśnił 33-letni obrońca.
O tym, kto awansuje do półfinału zdecyduje siódmy mecz. Odbędzie się on w sobotę w Jastrzębiu-Zdroju.
– Przede wszystkim musimy podtrzymać to, co zaprezentowaliśmy w meczu numer sześć. To będzie klucz do zwycięstwa. Każdy musi grać z dużym poświęceniem, bronić ofiarnie i rzucać się pod strzały. Tego się trzymajmy: w obronie trzeba grać dobrze, a z przodu coś na pewno wpadnie. Nie chodzi o piękny hokej, on musi być przede wszystkim skuteczny – powiedział Mateusz Rompkowski, zaznaczając, że krakowski zespół dobrze czuje się pod względem fizycznym i psychologicznym.
Czytaj także: