Niebywały powrót w trzeciej tercji. Sanoczanie wygrywają w Tychach! [WIDEO]
Trzeci mecz z rzędu przegrali hokeiści GKS-u Tychy. W zaległym spotkaniu 1. kolejki Polskiej Hokej Ligi tyszanie ulegli Marmie Ciarko STS-owi Sanok 4:5. Tyszanie prowadzili po dwóch tercjach 3:1, jednak sanoczanie w trzeciej odsłonie wrócili z "dalekiej podróży" i w niespełna siedem minut zdobyli cztery gole.
Tyszanie przystąpili do meczu z mocnym postanowieniem poprawy. Po dwóch porażkach z rzędu poniesionych na własnym lodzie zamierzali pokonać sanoczan, którzy w poprzedniej kolejce pokonali Zagłębie Sosnowiec.
Tymczasem w 7. minucie to goście jako pierwsi objęli prowadzenia. Krążek na linii niebieskiej wywalczył Ville Heikkinen, dograł do Niko Ahoniemiego, który pokonał Kamila Lewartowskiego w sytuacji sam na sam. Fiński napastnik popisał się precyzyjnym uderzeniem z nadgarstka.
Zawodnicy z „Piwnego Miasta” próbowali o wyprowadzali nieliczne sytuacje bramkowe, które w pierwszej tercji kończyły się fiaskiem, bo dobrze między słupkami spisywał się Dominik Salama.
Podopieczni Andrieja Sidorienki zdecydowanie agresywniej weszli w drugą tercję. Grali wysokim pressingiem, który w końcu przyniósł efekty. W 26. minucie Roman Szturc dostał dobre podanie od Emila Bagina i huknął pod poprzeczkę sanockiej bramki. Czeski napastnik był bardzo aktywny i po jego kolejnym świetnym uderzeniu tyszanie wyszli na prowadzenie, zamieniając na bramkę okres gry w przewadze.
Tyszanie poszli za ciosem i w 31. minucie trzecią bramkę dla trójkolorowych zdobył Filip Komorski, trafiając w prawe okienko bramki STS-u. Druga odsłona tego spotkania przebiegła pod całkowite dyktando graczy GKS-u Tychy.
Ale w trzeciej odsłonie sytuacja na lodzie zmieniła się o 180 stopni. Goście nie mieli nic do stracenia, więc zagrali agresywniej i odważniej. Sygnał do ataku dał Aleksandr Pawłenko, a w jego ślady poszli kolejni zawodnicy.
W 47. minucie wyrównującego gola zdobył Sebastian Harila, a w ciągu kolejnych 70 sekund na listę strzelców wpisali się Jere Karlsson i Ville Heikkinen.
Gospodarze znów musieli gonić wynik. Trener Andriej Sidorienko wziął czas i starał się pobudzić swój zespół do ambitniejszej gry. Zdecydował się też na zmianę bramkarza: Kamila Lewartowskiego zastąpił Tomáš Fučík.
Efekt był połowiczny, bo w 52. minucie kontaktowego gola dla GKS-u zdobył Jakub Bukowski, ale na więcej tyszan nie było już stać. Powodzenia nie przyniósł też manewr z wycofaniem golkipera i wprowadzeniem do gry dodatkowego napastnika. Pełna pula pojechała na Podkarpacie.
GKS Tychy - Marma Ciarko STS Sanok 4:5 (0:1, 3:0, 1:4)
0:1 Niko Ahoniemi - Ville Heikkinen, Sami Tamminen (07:00),
1:1 Roman Szturc - Emil Bagin, Alexander Younan (25:22),
2:1 Roman Szturc - Jean Dupuy, Emil Bagin (27:52, 5/4),
3:1 Filip Komorski - Bartosz Ciura, Ondřej Šedivý (30:48, 4/4),
3:2 Aleksandr Pawłenko - Jere Karlsson, Kalle Valtola (42:48),
3:3 Sebastian Harila - Konrad Filipek, Timi Lahtinen (46:22),
3:4 Jere Karlsson - Ville Heikkinen, Sami Tamminen (46:36),
3:5 Ville Heikkinen - Władysław Łysenko, Aleksandr Pawłenko (47:32),
4:5 Jakub Bukowski - Bartłomiej Pociecha, Ondřej Šedivý (51:01, 5/4).
Sędziowali: Bartosz Kaczmarek, Rafał Noworyta (główni) - Jacek Szutta, Andrzej Nenko (liniowi).
Minuty karne: 10-16.
Strzały: 44-36.
Widzów: 991.
GKS Tychy: K. Lewartowski (od 47:33 T. Fučík) - O. Bizacki, O. Kaskinen; O. Šedivý, F. Komorski (2), C. Mroczkowski - B. Ciura, B. Pociecha; J. Bukowski, R. Galant, B. Jeziorski - A. Younan, E. Bagin; R. Szturc (2), A. Boivin (2), J. Dupuy (2) - M. Ubowski, K. Sobecki; S. Marzec, F. Starzyński (2), M. Gościński.
Trener: Andriej Sidorienko
STS Sanok (2): D. Salama - J. Karlsson, K. Valtola (2); K. Filipek, T. Lahtinen (2), N. Ahoniemi (4) - K. Biłas, W. Łysenko; V. Heikkinen, S. Tamminen, A. Pawłenko - B. Florczak (2), J. Höglund; K. Mocarski, J. Mäkelä, S. Harila (2) - B. Rąpała (2); S. Dobosz, L. Miccoli.
Trener: Miika Elomo
Komentarze
Lista komentarzy
Karmel
Kto tak pięknie gra no kto Car,Car.
Andrzejek111
Po niedzielnym meczu myślałem, że Unia taka mocna, a okazuje się że to Tychy takie słabe.
fruwaj
póki co nasi grają tragicznie... oby to był wynik katorżniczych treningów... Lewar chyba za bardzo uwierzył że jest gwiazdą... dziś nie dość że praktycznie nic nie łapał to jeszcze powinni go obciążyć za połamanego w boksie kija... trzeba wierzyć że może kiedyś zaskoczą...
lou
Ulala to się posypią głowy w Tychach
stasiu71
Lou
Głowy się nie posypią bo w klubie to jedna banda która nie umie zarządzać klubem!!!
HanysHunter
Brawo STS
PanFan1
A to ci dopiero historia, drużyna której miało nie być, no no ... brawo Sanok
jack_daniels
Demonie może merytoryczny komentarz z Twojej strony???
Wiem, Majkowskiego nie ma, więc nie będzie to takie proste!!!
Pozdrawiam
hubal
spokojnie , w następnym roku husaria Cara będzie siec równo z lodem
Gość GKS
Co tu komentować Tychy z Krakowem mogą podać sobie rękę. Słabo to wygląda. Trener wie kiedy stawiać na drugiego bramkarza.
beny77
Zarząd Tychów to nie kibice Unii, żadne głowy się nie posypią
WitekKH
We wtorek sypnęło niespodziankami w PHL! Sanok walczył do końca i im się opłaciło. Gospodarze po wyjściu na dwubramkowe prowadzenie całkowicie przestali grać i ostatnia tercja to pokaz w stylu:"jak nie grać w hokeja".
Unkas
ale pojechali z kormelami w trzeciej tercji...uuuu
wojtiF1
No i liga się ciekawsza zrobiła znów...a co do GKSu to ewidentnie widać filozofię Cara czyli ostra fizyczna praca w przygotowawczym...i na początku sezonu brak świeżości. Czwarta drużyna, która jest szybsza na lodzie od nas...szkoda punktów ale póki co jestem dziwnie spokojny choć żal straconych punktów...ale każdy w sezonie coś traci - szkoda, że u siebie 3x z rzędu.
Jak już nie będziemy odstawać szybkościowo a nadal przegrywać to wtedy zrobi się nerwowo. Skład też dość mocno "odświeżony" więc nie spodziewałem się cudów od samego początku także ja mam jeszcze dużo cierpliwości ale na trybunach już nerwówkę słychać...ale tak to jest. Cieszy mnie fakt, że niemal w każdym meczu może być niespodzianka...liga na tym zyska.