Niezniszczalny Jaromír Jágr. Zaczął 32. sezon i strzelił (WIDEO)

Jaromír Jágr się nie poddaje. Legendarny Czech wrócił do gry po kontuzji, rozpoczął swój 32. sezon w zawodowej karierze i od razu strzelił gola.
47-letni Jágr opuścił pierwsze dwa spotkania wracającej do czeskiej ekstraklasy drużyny Rytíři Kladno z powodu problemów zdrowotnych. Wczoraj zagrał jednak w wyjazdowym meczu z ekipą HC Karlowe Wary. I od razu strzelił gola, choć na niewiele zdał się on drużynie, bo ta przegrała 4:7. Czeski weteran wrócił do extraligi po sześcioletniej przerwie. Poprzednio występował w niej w sezonie 2012-13 podczas lokautu w NHL i jako 41-latek został wówczas wybrany najbardziej wartościowym zawodnikiem rozgrywek.
Jágr wracał do swojego macierzystego klubu w czasie zawieszeń NHL trzykrotnie w trakcie kariery. Po raz ostatni nie z tego powodu występował w najwyższej klasie rozgrywkowej w 1990 roku, a więc prawie 3 lata przed rozpadem Czechosłowacji. Obecny sezon jest już jego 32. w karierze hokejowej. Gdy on debiutował w zawodowym hokeju aż 15 zawodników partnerujących mu wczoraj w składzie "Rycerzy" nie było jeszcze na świecie.
Gol Jaromíra Jágra
Jágr wiosną tego roku pomógł swojemu klubowi wrócić do najwyższej klasy rozgrywkowej, mimo że niemal cały sezon opuścił z powodów zdrowotnych. Wrócił dopiero na 4 ostatnie spotkania sezonu Chance Ligi, później grał 8 razy w play-offach i wreszcie został bohaterem rundy barażowej, która dała awans. W 11 meczach strzelił wówczas 10 goli i był najlepszym snajperem tej części rozgrywek, a w meczu decydującym o awansie czterokrotnie trafił do siatki.
Teraz stał się drugim najstarszym zawodnikiem, który wystąpił na tafli w meczu najwyższej klasy rozgrywkowej za naszą południową granicą. Rekord będzie trudny do pobicia, bo najstarszym był w 1997 roku Evžen Musil, który wystąpił w jednym spotkaniu drużyny z Pardubic w formacji ataku, którą stworzył ze swoim synem Evženem junioremoraz wnukiem Jakubem. Miał wtedy... 70 lat i 10 dni. To do dziś najstarszy hokeista na świecie, który zagrał w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jágr za to wczoraj w wieku 47 lat i 218 dni został najstarszym strzelcem gola w czeskiej ekstraklasie. Wyprzedził w tej klasyfikacji swojego wieloletniego partnera z reprezentacji Czech Martina Ručinskiego.
Sam jednak specjalnie tego nie przeżywa. - Nie zastanawiam się za bardzo nad tym. Za to ciągle wierzę w swój strzał, więc jeśli dostanę krążek i będę miał wolną pozycję to parę goli jeszcze strzelę, nie martwcie się - powiedział do dziennikarzy po wczorajszym występie w Karlowych Warach.
Legendarny napastnik zagrał wczoraj w pierwszym ataku i mimo swojego wieku bardzo długo przebywał na lodzie. Grał przez 22 minuty i 20 sekund, czyli prawie najdłużej ze wszystkich ofensywnych graczy swojego zespołu. Po powrocie do Kladna wielokrotnie tłumaczył, że w tym wieku znacznie częściej będą mu się zdarzały przerwy w grze, bo każdy drobny uraz wymaga dłuższej rehabilitacji niż gdy był młodszy, a mecze i treningi kosztują znacznie więcej sił. - Nie robiłem praktycznie nic przez ostatnie dwa tygodnie. Miałem tylko jeden czy dwa treningi - mówi. - Mimo wszystko czuję się dość dobrze, bo grałem prawie we wszystkich sparingach i wtedy trafiła mi się kontuzja. Nie mogę narzekać na samopoczucie, chociaż jednocześnie nie będę już jeździł po całej tafli. Ale jestem w stanie grać w taki sposób, do jakiego się przyzwyczaiłem.
Nieco gorzej wygląda sytuacja samej drużyny. Po 3 meczach beniaminek nie ma na koncie nawet jednego punktu i wylądował na ostatnim miejscu w tabeli, a stracił już 18 goli. Doświadczony hokeista na razie jednak zaleca zachowanie spokoju. - Z mojego doświadczenia wiem, że najważniejsze jest to, co będzie na końcu sezonu - mówi. - W zeszłym sezonie wielu skreśliło nas po dwóch meczach rundy barażowej, a później wygraliśmy 7 z kolejnych 8. Najtrudniej będzie odnieść to pierwsze zwycięstwo.
Nie jest jednak tajemnicą, że drużyna z Kladna jako beniaminek była przed sezonem typowana przez ekspertów do roli outsidera rozgrywek Tipsport extraligi. Na razie te prognozy potwierdza. - Nie dziwię się dziennikarzom, że tak piszą. W sumie zgadzam się z nimi po wynikach naszych sparingów i tych pierwszych trzech meczach w lidze. Gdybym ja był dziennikarzem, to pisałbym to samo - trzeźwo ocenia Jágr. - Teraz od nas jako zawodników zależy, co z tym zrobimy. Albo się na to obrazimy, albo użyjemy tego jako motywacji do lepszej gry.
Komentarze