GKS Tychy pokonał na własnym lodzie Re-Plast Unii Oświęcim 5:4 w meczu 22. kolejki TAURON Hokej Ligi. Trzecia w tym sezonie odsłona „Świętej Wojny” - podobnie jak dwie poprzednie - dostarczyła wielu emocji. Oba zespoły nie szczędziły sobie razów i oddały sporo strzałów. To starcie podsumowaliśmy wspólnie z Augustem Nilssonem, który zanotował trzy asysty.
– Spotkały się dwie świetne drużyny. To był ciężki mecz. Wiele bramek padło podczas gier w przewagach. Wywalczyliśmy trzy punkty i jesteśmy bardzo z tego zadowoleni – powiedział nam August Nilsson.
Tyszanie muszą jednak popracować nad grą w osłabieniu. Oświęcimianie pięciokrotnie grali w przewadze i wykorzystali cztery takie okresy.
– Nie wiem w czym dokładnie tkwi problem. Unia ma naprawdę dobrych zawodników, którzy skutecznie wykorzystują swoje sytuacje. Szczególnie te, które nadarzą im się podczas gier w przewagach. Być może za bardzo zasłaniamy naszemu bramkarzowi pole widzenia – dodał szwedzki obrońca.
Nilsson w starciu z oświęcimianami był bardzo aktywny, bowiem zaliczył trzy asysty. Trzeba jednak dodać, że sędziowie uznali, że to on był autorem gola na 2:0. Oddał strzał spod linii niebieskiej, a guma po rykoszecie znalazła się w bramce strzeżonej przez Linusa Lundina.
– Wydaje mi się, że przy drugim trafieniu dla nas to Wiktor zbił tę gumę. Muszę jeszcze z nim o tym porozmawiać. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że starałem się wykonać swoją pracę najlepiej jak tylko potrafię i dobrze wesprzeć drużynę – opowiedział.
Zapytaliśmy go też o to, czy było to jego najlepsze spotkanie w tym sezonie.
– Nie wydaje mi się. Zabrzmi to dziwnie, ale mogliśmy wygrać wyżej. Nie mówię, że zagraliśmy źle, ale mogliśmy zdecydowanie lepiej. To nie jest wszystko na co nas stać – zaznaczył 25-letni defensor.
Losy spotkania z Unią ważyły się do ostatnich sekund. W końcówce oświęcimianie grali w przewadze, a ich trener decydował się na manewry z wycofaniem bramkarza. Efekt był połowiczny. Kontaktowego gola zdobył Krystian Dziubiński, a później gumę w pustej bramce ulokował Szymon Marzec.
– Nie mogliśmy im dać pola do popisu. Musieliśmy szczelnie ich pokryć i wymusić błąd. Wygrywaliśmy jedną bramką i poniekąd był to nasz problem. Na szczęście podwyższyliśmy wynik i objęliśmy dwubramkowe prowadzenie. To dało nam komfort gry. Pod koniec spotkania straciliśmy bramkę, ale dzięki wcześniejszym trafieniom wygraliśmy spotkanie – zakończył Nilsson.
We wtorek tyszanie zmierzą się na wyjeździe z Comarch Cracovią. Ten mecz rozpocznie się o 18:30.
Czytaj także: