O bytomskim hokeju słów kilka. "Proces odbudowy wymaga cierpliwości"

W zeszłym tygodniu na łamach naszego serwisu ukazała się rozmowa z Karolem Wąsińskim, który opowiadał o swoich kulisach rozstania z Polonią Bytom, jednocześnie wskazując, że nie wszystkie działania, które są podejmowane w klubie, mogą prowadzić do jego rozwoju. Udaliśmy się na rozmowę z przedstawicielami bytomskiego klubu, w której uczestniczył Sławomir Kamiński, prezes zarządu spółki Bytomski Sport Polonia Bytom oraz Sławomir Budziński, dyrektor sekcji hokejowej.

Bytom to miasto o niezwykle bogatych tradycjach hokejowych. Miejscowa Polonia na przełomie lat 80 i 90 XX wieku stała się hegemonem polskiej ligi, sięgając czterokrotnie z rzędu po tytuł mistrzowski. Wychowankowie Polonii Bytom zasilali również skład kadry na igrzyskach w Calgary i Albertville. Od drugiej połowy lat 90 i stopniowego upadku przemysłu hutniczo-wydobywczego miasto Bytom zaczęło zmagać się z problemami natury społecznej, oraz ekonomicznej. Problemy nie ominęły samego klubu. Znakiem firmowym wszystkich sekcji występującej pod niebiesko-czerwonymi barwami była przestarzała i wysłużona infrastruktura, a także organizacja zakładająca próbę przetrwania z dnia na dzień. W 2017 roku, klub który już wówczas dźwigał na swoich barkach potężny ciężar problemów organizacyjnych zdołał wnieść się na wyżyny „bytomskiego charakteru” i po 16 latach wrócić na podium ligowej stawki. Brązowy medal rozgrywek sezonu 2016/2017 był dwudziestym krążkiem w dorobku medalowym bytomskiego hokeja. Jak się później miało okazać, ten sukces to był początek końca. Po raz ostatni Polonię Bytom na taflach ekstraligi mogliśmy oglądać w sezonie 2018/2019. 

Symbolicznym punktem zwrotnym dla bytomskiego hokeja miało być wybudowanie nowoczesnego obiektu, który po pierwsze może zapewnić organizację rozgrywek, a także służyć drużynom młodzieżowym. Oczywistym, naturalnym kolejnym krokiem był powrót do hokejowej ekstraligi. Nikt w Bytomiu zapewne nie spodziewał się, że nastąpi to natychmiastowo, jednak przedłużający się byt Polonii w pierwszej lidze powodował, że wielu kibiców zaczęło powątpiewać w to, czy na horyzoncie jest ekstraliga. Czynnikiem, który dodatkowo utrudniał komunikację pomiędzy klubem a kibicami był niejasny przepływ informacji, w którym brakowało jednoznacznych decyzji. W ostatnich dniach oliwy do ognia dolały wspomniane wyżej okoliczności odejścia doświadczonych zawodników. O samych okolicznościach odejścia kibice nie mieli możliwości pozostania poinformowanymi ze strony klubu, zadając sobie pytania, czy brak pewnych nazwisk w kadrze zespołu na kolejny sezon, jest przejawem  nadchodzących problemów, czy raczej dalszą wizją rozwoju klubu. W kontekście tych wszystkich wydarzeń, zapytaliśmy prezesa Kamińskiego, o to w jakim miejscu jest bytomski hokej na chwilę obecną:

– Bytomski hokej jest w miejscu, w którym cały czas się odbudowuje. Był bardzo długo osłabiony, ze względu na brak infrastruktury. To już za nami, mamy piękne nowe lodowisko. Więc w pierwszej kolejności nadrobione zostały największe zaległości. Po drugie zajmujemy się, przede wszystkim, szkoleniem młodzieży, o czym od samego początku jasno mówiła spółka Bytomski Sport jak i miasto, które jest jej właścicielem. Choć to bardzo ogólnie postawione pytanie, to mogę powiedzieć, że bytomski hokej jest dokładnie w tym miejscu, w jakim zakładaliśmy, że powinien, na ten moment, być – wyjaśnił Sławomir Kamiński.

Najłatwiej kibica przyciągnąć na mecz jest wynikiem sportowym, bądź właśnie wybudowaniem nowego obiektu. Lodowisko w Bytomiu zostało uroczyście otwarte 1 czerwca 2021 roku. Obserwując nastrój wśród kibiców Polonii, a przede wszystkim wsłuchując się w ich postulaty, można odnieść wrażenie, że pierwszy bum po oddaniu obiektu w Bytomiu minął, a bytomskie społeczeństwo dalszą egzystencję w 1. lidze odbiera jako brak starań ze strony decydentów o przywrócenie Polonii na salony polskiego hokeja. Jak do tego odniósł się prezes Kamiński?

– W żadnym wypadku nie mogę zgodzić się z teorią, aby powrót dokądkolwiek się przeciągał. Mam świadomość, że celem rywalizacji sportowej jest to, aby dążyć jak najwyżej i osiągać najwyższe cele. Kolejne mistrzostwo Polski kobiet, mistrzostwo Polski juniorów trzy lata z rzędu – to przecież są ogromne sukcesy. Krytyczne oceny się oczywiście pojawiają, jednak proszę, aby na to wszystko spojrzeć z perspektywy tego, jakie mamy do nadrobienia zaległości i co udało nam się przez ostatnie lata nadgonić. Mieliśmy infrastrukturę w stanie agonalnym, samorząd podjął inwestycje w nowoczesne obiekty o wartości dziesiątek milionów złotych. Mając te podstawy, chcemy teraz pracować nad szkoleniem młodzieży, która w przyszłości mogłaby decydować o sile naszych drużyn, to jest proces, który niestety wymaga czasu. To jest nasza filozofia, sportowe emocje są bardzo fajne, ale niestety zarządzając wielosekcyjnym klubem miejskim, jesteśmy zobligowani, aby czasami mierzyć siły na zamiary i bardzo mocno pilnować budżetu – stwierdził. 

Bogata tradycja i grono kibiców, to zawsze dla klubu powód do dumy. Niestety, taki potencjał, to również spora odpowiedzialność. Kibice, dla których identyfikacja z klubem wychodzi ponad kwestię poświęcenia w tygodniu dwóch godzin na zobaczenie meczu, nie wyrażą aprobaty, aby dla działań, w których pod herbem Polonii nie dąży się do przywrócenia jej do najwyższej klasy rozgrywkowej. Z całą pewnością, każdy kibic wie, jak ważna jest praca u podstaw z młodzieżą, jednak wymaga od osób, które odpowiadają za klub, aby toczyło się to niezależnie od obecności Polonii w ekstralidze. Prezes Kamiński wskazywał, że powodów dlaczego nie udało się wypracować takiego modelu jest wiele i często odbywa się to na zasadzie szacowania, które dobro jest tym o większej wartości.

– Oczywiście chcemy zrobić kolejny krok do przodu, ale przede wszystkim chcemy, aby to nie było na chwilę. Jeżeli dwa czynniki w postaci finansów i wyniku sportowego złożą się na to, to tak chcemy wrócić na najwyższy poziom rozgrywkowy. Mamy swoją infrastrukturę, co już podkreślałem, więc pewne koszty nam się zredukowały. Możemy teraz skupić się na naszych celach szkoleniowych. Hokej jest sportem, gdzie znacznie mniejsza liczba adeptów próbuje swoich sił, więc kluby budując swoje składy, próbują różnych sposobów. Jak, kto na tym wyjdzie? Myślę, że to oceni czas – zaznaczył Sławomir Kamiński.

Jeżeli prawdą jest, że dobrymi chęciami jest wybrukowane piekło, to przez ostatnie dwie dekady ze strony osób odpowiedzialnych za bytomski sport, zostało tam wybrukowanych wiele kilometrów. Niekończące się wizualizacje, pomysły, deklaracje, wieczne terminy określane mianem „przyszłego tygodnia”, a finalnie kolejny problem i zobowiązania. Niestety ten miniony czas w odczuciu Prezesa Kamińskiego, przez jeszcze bardzo długo będzie dla Polonii bardzo słabą kartą przetargową w jakichkolwiek rozmowach.

– Powiem wprost; cztery czy pięć lat temu, nie mielibyśmy na czym tutaj usiąść, aby porozmawiać, na większości rzeczy znajdowały się nalepki komorników. Klub latami był rządzony w sposób nieodpowiedzialny związku z tym dla nas drzwi wielu sponsorów były zamknięte. Przez te pięć lat bardzo żmudną, ciężką i konsekwentną pracą próbujemy odbudować pozycję Polonii w rozmowach z podmiotami prywatnymi. Bardzo w tych kontaktach pomaga również miasto. Proszę również zwrócić uwagę, że w ciągu ostatnich pięciu lat Polonia jest wolna od negatywnych newsów związanych z jej stanem. Nie było mowy o tym, że trzeba robić zrzutkę, aby drużyna mogła gdziekolwiek dojechać, skończyły się tematy związane z zaległościami finansowymi. Mam świadomość, że ten proces odbudowy wymaga cierpliwości. Nie chcemy, aby radość wynikająca z pojawienia się na najwyższym szczeblu rozgrywkowym trwała  chwilę i powtórzyły się przykre wydarzenia sprzed lat – podkreślił.

Poruszyliśmy również kwestię stricte sportowe. Zapytaliśmy dyrektora Sławomira Budzińskiego o okoliczności rozstania się z Karolem Wąsińskim oraz Błażejem Salamonem. Co usłyszeliśmy?

– Ja patrząc na piąty rok pracy trenera Puzio w Bytomiu i na to, że kolejny raz jesteśmy w czołówce ligi, dając jasny sygnał, że nam na tym hokeju zależy, zdobywamy laury na arenie CLJ, to ciężko mówić o tym, czy trener jest dobry bądź zły. Być może z perspektywy Karola, decyzja trenera jest niesatysfakcjonująca. Jednak bardzo ubolewam nad tym, że w swojej wypowiedzi zapomniał on powiedzieć o tym, że została mu zaoferowana w Bytomiu praca trenera. Przede wszystkim to był zawodnik kontraktowy. Jego umowa wygasła, klub wypełnił zobowiązanie finansowe wobec niego i zapadła decyzja o nieprzedłużaniu umowy. Co ważne, z naszej strony padła propozycja, aby zarówno Karolowi, jak i Błażejowi podziękować za grę przed spotkaniem z Naprzodem Janów. Jednak zawodnicy odebrali to, że wysyłamy ich na sportową emeryturę – zaznaczył Budziński.

W tegorocznych rozgrywkach MHL oprócz Polonii Bytom udział bierze również drużyna SMS-u Bytom. Zespół rzutem na taśmę zgłosił się do rozgrywek, kiedy okazało się, że KH Krynica nie zdoła przystąpić do 1. Ligi. Drużyna stała się jednak sporym outsiderem, zbierając mocne „cięgi” od pozostałych. Zdarzało się, że kadra zespołu zamykała się w 12 zawodnikach. To sprawiło, że rozgorzała dyskusja o zasadności wystawiania drużyny na takich warunkach .Jakie spojrzenie na ten temat ma dyrektor Budziński?

– Dorzucając do tych rozgrywek drużynę SMS-u, chcieliśmy aby jeszcze większa liczba zawodników miała możliwość rywalizacji. Na chwilę obecną MHL, to jest hybryda 1. Ligi oraz rozgrywek młodzieżowych. Uważam, że potrzebujemy silnej pierwszej ligi, która będąc zapleczem ekstraligi, będzie etapem przejściowym dla wchodzących w dorosły hokej zawodników. Znamy doskonale przypadki zawodników, którzy przeszli wszystkie juniorskie kadry, a wchodząc do rywalizacji z 35-letnim zawodnikiem, który ma swoje doświadczenia w KHL-u czy czeskiej ekstralidze, jest weryfikowany, niepotrzebny w klubie. Więc jeśli nie będzie silnej pierwszej ligi, to będziemy tracić wchodzących w ten wiek młodzieżowców. Decyzja o zgłoszeniu SMS-u dąży do rozwoju tych zawodników. Uważam, ze jeżeli im wcześniej zacznę ich przygotowywać na ten dorosły hokej, tym większy mam na to handicap w czasie. Bo teraz mając 17 lat, mogą ogrywać się jeszcze do wieku 20 lat – przekonywał.

Dyrektor hokejowej sekcji Polonii Bytom zwrócił również uwagę na to, że jego zdaniem wiele kwestii jest problemami systemowymi, na które z perspektywy klubu, nie ma idealnych rozwiązań. A możliwością rozwoju dla młodych zawodników będzie odpowiednie przekształcenie rozgrywek i przede wszystkim dążenie do odbudowania jak największej ilości hokejowych ośrodków.

– Patrząc na to, jak wyglądała 1. liga w latach 2004-2007, gdzie trafiali do niej kończący swoje przygody ze sportem zawodnicy tacy jak: Andrzej Secemski, Krzysztof Kuźniecow czy Sławomir Wieloch. To są zawodnicy, którzy grali na Igrzyskach czy Mistrzostwach Świata. Popatrzmy chociażby na model czeskiej Chance Ligi. To tam albo mamy do czynienia właśnie z zawodnikami, którzy wyszli z wieku juniora i w tych farmerskich klubach starają się o swój angaż, albo Ci, którzy nie są już pierwszym wyborem dla topowych zespołów, ale wciąż reprezentują poziom, który dla tej młodzieży jest sufitem. Ale to niestety u nas jest problemem, że jest nas mało, że nie mamy obiektów – zakończył Sławomir Budziński.