Podhale Nowy Targ pokonało Re-Plast Unię Oświęcim 3:2, a jednym z architektów tego zwycięstwa był Przemysław Odrobny. 34-letni golkiper obronił 29 z 31 uderzeń rywali.
Przebyliście w tym meczu można powiedzieć drogę z piekła do nieba. Jeszcze w 48. minucie przegrywaliście bowiem 0:2.
– 0:2 to może nie jest aż piekło. Zdarzają się gorsze wynik. Sam kiedyś jako zawodnik francuskiego Morzine przegrywaliśmy po dwóch tercjach 0:5 i udało się nam doprowadzić do wyniku 5:5 w regulaminowym czasie. Także w hokeju różne rzeczy się zdarzają. Trzeba tylko wierzyć. I tak też było z nami w tym meczu. Przed trzecią tercją powiedzieliśmy sobie w szatni kilka twardych słów, że po prostu jak trzeba to musimy wjechać z tym krążkiem do bramki razem z bramkarzem. No i udało się. Po pierwszym golu poczuliśmy krew, poszliśmy za ciosem i odwróciliśmy losy tego spotkania. Super
Skuteczność to była wasza największa bolączka w tych pierwszych dwóch tercjach…
– Nie zapominajmy że Unia też ma bardzo dobrego bramkarza. Dzisiaj to potwierdził. Jak zerkniemy w statystyki to myślę, że broniliśmy na podobnym poziomie. Gdzieś tam w tej lidze, przysłowiowo bijemy się o tą czołówkę wśród bramkarzy i myślę, że tak będzie już do końca sezonu.
Takie zwycięstwa jak to na pewno smakują wyjątkowo, wzmacniają morale w drużynie…
– Na pewno tak. Pokazaliśmy charakter i to, że jesteśmy prawdziwym monolitem. Pokazały też to te ostatnie sekundy, kiedy świetnie zespołowo broniliśmy się w momencie, kiedy Unia przeszła na grę 6 zawodnikami.
Taka wygrana sprawi, że zbliżające się Święta Bożego Narodzenia będą milsze?
– W jakimś stopniu na pewno, ale na razie jeszcze myślimy o niedzielnym meczu z Zagłębiem, którego nie możemy lekceważyć. Dopiero potem będziemy cieszyć się Świętami..
Jeszcze na koniec. Jak Twoje zdrowie, bo na początku tej trzeciej tercji serca kibiców zamarły po tym jak dłuższa chwilę nie podnosiłeś się z tafli…
– Jest ok. Dostałem krążkiem w takie miejsce na stopie, które niespecjalne jest chronione, dodatkowo parkan jakoś dziwnie się okręcił. Ból był duży, trzeba było mocno zacisnąć zęby. Teraz jeszcze trochę czuję mały dyskomfort, ale myślę że to nic poważnego.
Rozmawiał: Maciej Zubek
Czytaj także: