Oficjalnie. Sawicki wraca do macierzystego klubu!
Radosław Sawicki, zgodnie z naszymi wcześniejszymi informacjami, w przyszłym sezonie będzie występował w ekipie Ciarko STS-u Sanok. 25-letni skrzydłowy podpisał roczny kontrakt.
– Razem z agentami rozważaliśmy różne opcje z Polski oraz jedną z USA, jednak rozmowy z klubem zza granicy nie przyniosły zamierzonych rezultatów. Długo zastanawiałem się nad tym, jaka opcja będzie dla mnie najlepsza i podjąłem decyzję, aby wrócić w rodzinne strony – wyjaśnił Radosław Sawicki, nowy nabytek ekipy z Podkarpacia.
– Mój macierzysty klub bardzo chciał mnie pozyskać. Skontaktował się ze mną trener Marek Ziętara i przekonał mnie do tego wyboru. Uważam, że mogę pomóc drużynie osiągnąć jak najlepszy wynik. Poza tym, bardzo cieszę się na samą myśl zagrania przed własną publicznością po paru latach grania poza domem – dodał.
Przypomnijmy, że Sawicki dwa tygodnie temu rozstał się z Szachciorem Soligorsk. W ekipie „Górników” zagrał 6 spotkaniach w Pucharze Saleja, zdobywając w nich jednego gola i notując jedną asystę. Taki wynik nie zadowolił działaczy białoruskiego klubu, którzy podjęli decyzję o rozstaniu z polskim napastnikiem.
Nie da się jednak ukryć, że wychowanek Niedźwiadków Sanok należał do grona najlepszych snajperów Polskiej Hokej Ligi. Przez ostatnie dwa sezony z powodzeniem reprezentował barwy JKH GKS-u Jastrzębie. Sięgnął z tym klubem po mistrzostwo, dwa Puchary i jeden Superpuchar Polski.
Mógł pochwalić się też wyjątkowo dobrymi liczbami, wszak w 89 ligowych meczach zdobył 91 punktów za 45 goli i 46 asyst. Wcześniej występował też w barwach Ciarko STS-u Sanok i GKS-u Katowice, z którego przeniósł się właśnie do ekipy z Jastrzębia-Zdroju.
– Myślę, że na ten moment jest to najlepsza opcja dla Radka. W grę wchodziły różne oferty, na różnym pułapie finansowym, ale Radek wybrał możliwość dużej ilości minut na lodzie w dobrze zapowiadającym się zespole. Przede wszystkim patrzył na organizację, jaka jest w Sanoku. Po części chciał też wrócić do domu i przypomnieć się swoim krajanom – zaznaczył Krzysztof Zapała, menedżer zawodnika.
Komentarze