Okiem byłego zawodnika. Grzegorz Piekarski przed sezonem
Zaczynamy nowy cykl "Okiem byłego zawodnika". Grzegorz Piekarski, były reprezentant Polski, będzie oceniał w nim wydarzenia w polskim hokeju, które miały miejsce w minionych tygodniach. Zapraszamy na jego pierwszy, obszerny felieton.
Każdy kibic powoli odlicza dni do rozpoczęcia nowego sezonu 2022/23. Na razie jesteśmy świadkami wyścigu zbrojeń, bo polskie kluby nie próżnują i co jakiś czas dochodzi do ciekawych zagranicznych transferów. Oby były to wzmocnienia, które podniosą poziom naszej ligi i przyciągną na trybuny jeszcze większą liczbę kibiców. Widać, że kluby coraz częściej poszukują wzmocnień z północnych stron Europy coraz więcej zawodników przyjeżdża do naszej ligi z Finlandii i Szwecji.
Być może dzięki temu mecze hokejowe będą częściej transmitowane w telewizji, bo bez tego ciężko będzie pozyskać nowych sponsorów, co może się przełożyć na rozwój hokeja w Polsce. A polski hokej pilnie potrzebuję kolejnych młodych utalentowanych zawodników pokroju Pawła Zygmunta, Jakuba Bukowskiego, Damiana Tyczyńskiego, Kamila Wałęgi i Dominika Pasia.
Wróćmy do sezonu, bo ten zapowiada się bardzo ciekawie. Można śmiało powiedzieć, że będzie on historyczny sezon, w którym po raz pierwszy w elitarnych rozgrywkach Hokejowej Ligi Mistrzów nasz kraj będą reprezentowały dwa kluby: GKS Katowice jako mistrz Polski oraz Comarch Cracovia jako zwycięzca Pucharu Kontynentalnego.
Czy uda się tym ekipom powtórzyć sukces z poprzedniej edycji Ligi Mistrzów, drużyny JKH GKS-u Jastrzębie, który w tych bardzo wymagających rozgrywkach pokazał kawał dobrego hokeja? Hokeja, który oglądało z wielką przyjemnością, hokeja na naprawdę wysokim poziomie? Mam taką nadzieję i tego życzę działaczom klubów, kibicom, a przede wszystkim samym zawodnikom.
Oczywiście, żeby odnieść sukces - czy to na arenie międzynarodowej, czy to w naszej lidze - bardzo ważna jest budowa zespołu i ciężka praca w sezonie letnim.
Kibice mistrzów Polski odetchnęli z ulgą, kiedy w mediach pojawiła się informacja, że Grzegorz Pasiut w końcu podpisał kontrakt i to aż do 2025 roku. Przecież nikomu nie trzeba tłumaczyć jak ważnym elementem w układance dla Jacka Płachty jest kapitan katowickiej GieKSy. Bo Grzegorz to nie tylko lider katowickiego klubu, ale moim zdaniem najlepszy zawodnik ubiegłego sezonu naszej ligi. Zawodnik wszechstronny i kompletny. Ale niestety będzie musiał sobie radzić w ataku bez Patryka Wronki, który wzmocnił ofensywę Comarch Cracovii.
Zresztą gra „Pasów” w Lidze Mistrzów wymusiła zmianę polityki transferowej, bo trener Rudolf Roháček buduje bardzo mocny skład już od początku sezonu, a nie jak to miało miejsce w poprzednich sezonach, kiedy wzmacniał drużynę na fazę play off. Taki obrót spraw pokazuje, że Comarch Cracovia w tym sezonie będzie walczyła o najwyższe cele, a transfery właśnie Patryka Wronki, Jacka Walkera, Vojtěcha Poláka (5 spotkań w NHL, 117 w KHL oraz 105 w fińskiej Liidze), Mateusza Michalskiego, Radosława Sawickiego, Patrika Husáka, Daniela Krejčíego czy Roka Stojanoviča byłego bramkarza reprezentacji Słowenii tylko to potwierdzają.
Jednym z ciekawszych wydarzeń przedsezonowych jest powrót na ławkę trenerską do Re-Plast Unii Oświęcim słoweńskiego szkoleniowca Nika Zupančiča, który prowadził biało-niebieskich w sezonie 2019/2020.
Budowa drużyny w Oświęcimiu zapowiada się bardzo ciekawe. Za sprawą transferów Micheala Cichego i Alexa Szczechury „Święta Wojna” nabierze dodatkowego smaczku. Mam nadzieję, iż ich przenosiny dadzą taki sam efekt, jak miało to miejsce w przypadku Johna Murraya, kiedy odchodził z Tychów do Katowic i śmiało można powiedzieć, że rozegrał rewelacyjny sezon. A trzeba oddać temu duetowi, że potrafi zrobić różnicę na lodzie. Co ciekawe również z Tychów przenosi się Krzysztof Majkowski, który obejmie funkcję drugiego trenera.
Jeżeli do tego dodamy ostatnie fińskie wzmocnienia za sprawą Erika Ahopelto, Tommiego Laakso, doświadczonego łotewskiego defensora Aleksandrsa Jerofejevsa, mającego w swoim bogatym CV udział na 7 Mistrzostwach Świata Elity, ukraińskiego napastnika Pawło Padakina, ukraińskiego obrońcy Filippa Pangiełowa-Jułdaszewa czy szwedzkiego bramkarza Linusa Lundina – to widać dobitnie, że Oświęcimiu praca transferowa rozpędza się. Podejrzewam, że wkrótce można spodziewać się kolejnych nowych graczy.
Oby tylko były to transfery trafione, bo w ostatnich sezonach każdy kibic z Oświęcimia wie, że nie zawsze bogate hokejowe CV przekładało się na hokejową jakość. Mam też nadzieję, że młodsi oświęcimscy hokeiści dostaną więcej czasu na lodzie, bo z młodzieżą w Oświęcimiu jest jak jest…
GKS Tychy również nie próżnuje. Andriej Sidorenko w poprzednim sezonie tylko utwierdził hokejowe środowisko, że jest wybitnym szkoleniowcem, bo wyciągał z kryzysu trójkolorowych i praktycznie finał miał na wyciągnie ręki. Oczywiście, gdyby nie pamiętna bomba w dogrywce Jakuba Wanackiego.
Jestem więc przekonany że tyszanie mają szansę wrócić na fotel lidera, biorąc pod uwagę warsztat trenerski Sidorienki, który potrafi wynieść na wyżyny chcących ciężko pracować młodych zawodników czy przeprowadzić udane transfery.
Tu na pewno ważnym wydarzeniem był powrót Filipa Komorskiego i Bartosza Ciury oraz pozyskanie z Sanoka Jakuba Bukowskiego, który nie tylko był objawieniem poprzedniego sezonu ale najlepszym strzelcem sezonu zasadniczego. I to wieku 21 lat!
Czy to był dobry ruch z jego strony? Absolutnie tak, przy Sidorience tylko rozwinie się jako zawodnik, bo talentu temu chłopakowi nie brakuję.
Do wyżej wymienionego grona drużyn, które powalczą o najwyższe cele, trzeba dodać też drużyny z Jastrzębia-Zdroju czy Torunia.
JKH GKS Jastrzębie jest przykładem jak ciężko połączyć grę w Hokejowej Lidze Mistrzów z rywalizacją o najwyższe laury w PHL. W tym sezonie Róbert Kaláber będzie miał ułatwioną sytuację, bo będzie mógł się skupić wyłącznie na rozgrywkach ligowych i pracy z kadrą narodową.
Poprzednie sezony tylko pokazały, że słowacki trener zna się na swojej pracy, bo pod jego sterami JKH GKS Jastrzębie, jak i reprezentacja gra bardzo nowoczesny hokej oparty na znakomitym przygotowaniu motorycznym, dyscyplinie taktycznej, a co najważniejsze trener Kaláber nie boi się stawiać na młodych ambitnych zawodników tu za przykład weźmy choćby Dominika Pasia czy Kamila Wałęgi.
Niestety klub z Jastrzębia nie dysponuje tak pokaźnym budżetem, jak wyżej wymienione drużyny. Ma jednak pomysł budowy drużyny: oparty na ciężkiej pracy, mentorze i dyrektorz sportowym z prawdziwego zdarzenia. Leszek Laszkiewicz ma ogromny wpływ nie tylko na budowę projektu JKH GKS Jastrzębie, ale również na szatnię i rzecz jasna atmosferę, jaka w niej panuje.
Zresztą transfery w Jastrzębiu zawszę są przemyślane i w większości trafione. W klubie znad czeskiej granicy wymaga się przede wszystkim od obcokrajowców. Więc jestem przekonany, że trener Róbert Kaláber na nowo poukłada hokejowe puzzle i włączy się do walki o medale.
Natomiast w Toruniu kontynuują fiński kierunek, zatrudniając na ławkę trenerską Teemu Elomo, jak również fińskich zawodników. I bardzo dobrze rozumiem działaczy z Torunia, że ponownie obrali tę drogę, bo poprzedni sezon potwierdził, że to dobra decyzja. Udział w finale Pucharu Polski jest naprawdę dużym sukcesem.
Mieszanka zawodników z Finlandii, Ukrainy, Estonii, Łotwy oraz polskich młodych, a także doświadczonych zawodników zapowiada się bardzo ciekawie. Wydaje mi się, że szczególnie z Torunia będzie ciężko wywieźć komplet punktów. Każdej drużynie.
Ważnym, o ile nie najważniejszym wydarzeniem przed sezonem PHL, jest udział w rozgrywkach klubu z Sanoka. Lokalne środowisko hokejowe, działacze i włodarze miasta stanęli na głowie, aby przystąpić do rozgrywek po tym jak z główny sponsor - firma Ciarko zrezygnowała ze wsparcia finansowego.
I całe szczęście, że tak się stało, bo hokejowe środowisko - już przecież ubogie - nie może pozwolić sobie na utratę kolejnej hokejowej drużyny. A tym bardziej w miejscu takim jak Sanok, w którym kibice zawszę licznie przychodzą dopingować swoją drużynę. To fani, którzy naprawdę żyją hokejem.
A plan w Sanoku na budowę ciekawego zespołu z pewnością jest. Jeżeli w przyszłości pojawi się kolejny młody zawodnik pokroju Bukowskiego, to będzie to najlepszy znak, że warto walczyć i wspierać lokalne inicjatywy.
Cieszy również fakt, że po problemach natury organizacyjno-finansowej do rozgrywek przystąpią drużyny z Nowego Targu i Sosnowca.
Teraz nie pozostaje nic, jak czekać z niecierpliwością na rozpoczęcie nowego hokejowego sezonu, który zapowiada się bardzo ciekawie. Sezonu, w którym bardzo ciężko wskazać jednoznacznie faworyta do złota. Na razie przedsmakiem tego, co czeka nas w nowym sezonie będą sparingi, które w jakimś niewielkim stopniu dadzą przedsmak tego, czego możemy się spodziewać już we wrześniu.
Grzegorz Piekarski (ur. 19 grudnia 1978 roku). Obrońca i wielokrotny reprezentant Polski. Występował pięciokrotnie na mistrzostwach świata w barwach biało-czerwonych. Przez całą swoją karierę reprezentował 11 klubów (Olimpia, KTH Krynica, Zagłębie Sosnowiec, Podhale Nowy Targ, GKS Katowice, TKH Toruń, Unia Oświęcim, Comarch Cracovia, GKS Tychy, JKH GKS Jastrzębie) w tym jeden zagraniczny (MsHK Żylina). Zdobył osiem medali Mistrzostw Polski: cztery srebrne i cztery brązowe. Obecnie ekspert TVP Sport i felietonista Hokej.Net.
Komentarze
Lista komentarzy
Hokejowy1964
Ciekawy felieton, jednak mam wrażenie że Panu Grzegorzowi "zapodział się" gdzieś akapit omawiający wzmocnienia u Mistrza Polski bo poza przedłużeniem kontraktu przez Profesora w felietonie cisza o naszych wzmocnieniach :). Z drugiej strony - niech oni sami przemówią na lodzie- tak będzie najlepiej.
Andrzejek111
Co to za polski klub ta Olimpia?
operatorSJZ
"okiem" byłego zawodnika i od razu akcją z Kralem mi się przypomina